Uda się spokojnie
ja też trochę tu gościłam
zaczęło się szczęśliwie bo ujrzałam dwie kreski, ale niestety nie nacieszyłam się długo, poroniłam w 8 tc, zabieg 22 grudnia najgorsza data
dzień przed wigilia wyszłam ze szpitala okropne święta, później zaczęłam się starać stwierdziłam, że trzeba iść do przodu, ale od lutego/marca do czerwca nie wyszło, później przeprowadzka zmiana pracy i musiałam odpuścić starania na prawie pół roku, w między czasie wyszła prolaktyna i tarczyca właśnie nie duża niedoczynność ale wygląda na to, że to ona blokowała zajście, w listopadzie wróciłam do starań i udało się ! Mam nadzieję, że teraz moje szczęście będzie trwać aż do terminu porodu [emoji4] aktualnie 15 tc i codziennie myślę żeby tego brzdąca szczęśliwie donosić, masa leków jest ze mną, ostatnio jak sobie uświadomiłam ile biorę tabletek dziennie to aż się przestraszyłam nie mówiąc już o pieniądzach, które płyną jak woda [emoji14] ale teraz myślę tylko o jednym, a reszta nie ma już znaczenia !