reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2017 ;) zapraszam!

reklama
Witam sie ze wszystkimi :) Baaaardzo dawno sie nie udzielałam ale czytam na bieżąco.
Gratuluję wszystkim zafasolkowanym [emoji5]
I bardzo mi przykro z powodu strat :* trzymam bardzo mocno kciuki za Nas wszystkie. W końcu musi się udać!

Ja dzisiaj byłam u endokrynologa. Poza zbyt wysoką prolaktyną po obciążeniu mam zbyt niski progesteron w fazie lutealnej (ale to już prędzej wiedziałam od gina - biorę dostinex teraz już 0,25/tydzień i luteine dopochwowo po owulacji). Do tego doszła hiperinsulemia i insulinooporność ( i stan przdcukrzycowy) + troszke zbyt wysokie tsh przy starankach (mam 2,5). Poza tym troszkę niskie żelazo. Poprzedni cykl monitorowany, ładne jajeczko, które pękło. Pierwszy cykl na luteinie. Miało się udać i niestety. Staramy się już 16 cykl.

Proszę o dopisanie do tabelki:
Dariana/Adriana/29/16/20.08
A zbyt wysoka prolaktyna to ile u Ciebie?
 
A ja wczoraj pokłóciłam się z m i już nie sexiliśmy się 15 dc. Poszło między innymi o sex staraniowy. On teraz ten tydzień siedzi z małym w domu, w ogóle nie wychodzi z nim na dwór bo albo mu się nie chce albo synek nie chce wyjść. Wczoraj było, że młody nie chciał wyjść.Wróciłam z pracy, ledwo zjadłam obiad (to przynajmniej zrobił) i mówię do synka, że trzeba iść na podwórko bo ładna pogoda jest. A mój m do mnie że albo podwórko albo się kochamy. Myślałam, że żartuje, zresztą mały nam się kręcił co chwila pod nogami, przyszłam zmęczona i spocona i za bardzo nie myślałam aby w tej chwili się bzykać.Poszliśmy wspólnie wszyscy na podwórko i późnym wieczorem, mówię do m czy się staramy, bo jeszcze jakiś tam śluzik dopatrzyłam a on na to, że wybrałam wyjście na podwórko, że teraz to on nie jest w humorze, że on się nie stara, że on chce współżyć kiedy ma ochotę a nie kiedy musi. Rozumiem go, bo ja wczoraj też średnio miałam ochotę, byłam zmęczona i mi się nie chciało.Ale ten śluzik mnie zmotywował, nie wiem kiedy ta owulka była i mam obawy, że mogliśmy nie trafić.Ja mam cykle 26, 27 dniowe, a sexiliśmy się 10, 12 i 13 dc. Też mam czasem dość tego starania.Jakoś parę dni wcześniej mu zależało a teraz odpuścił. Co ma być to będzie. Mam nadzieję, że plemniory dały radę przetrwać przynajmniej 2 dni.
 
A ja wczoraj pokłóciłam się z m i już nie sexiliśmy się 15 dc. Poszło między innymi o sex staraniowy. On teraz ten tydzień siedzi z małym w domu, w ogóle nie wychodzi z nim na dwór bo albo mu się nie chce albo synek nie chce wyjść. Wczoraj było, że młody nie chciał wyjść.Wróciłam z pracy, ledwo zjadłam obiad (to przynajmniej zrobił) i mówię do synka, że trzeba iść na podwórko bo ładna pogoda jest. A mój m do mnie że albo podwórko albo się kochamy. Myślałam, że żartuje, zresztą mały nam się kręcił co chwila pod nogami, przyszłam zmęczona i spocona i za bardzo nie myślałam aby w tej chwili się bzykać.Poszliśmy wspólnie wszyscy na podwórko i późnym wieczorem, mówię do m czy się staramy, bo jeszcze jakiś tam śluzik dopatrzyłam a on na to, że wybrałam wyjście na podwórko, że teraz to on nie jest w humorze, że on się nie stara, że on chce współżyć kiedy ma ochotę a nie kiedy musi. Rozumiem go, bo ja wczoraj też średnio miałam ochotę, byłam zmęczona i mi się nie chciało.Ale ten śluzik mnie zmotywował, nie wiem kiedy ta owulka była i mam obawy, że mogliśmy nie trafić.Ja mam cykle 26, 27 dniowe, a sexiliśmy się 10, 12 i 13 dc. Też mam czasem dość tego starania.Jakoś parę dni wcześniej mu zależało a teraz odpuścił. Co ma być to będzie. Mam nadzieję, że plemniory dały radę przetrwać przynajmniej 2 dni.
:( ja sie tak kiedys czulam, jak robot rozplodowy :( trzymaj sie jakos i walcz, moze jego to juz tez boli, ze nie ozesz zajsc i tak reaguje :( glowka do gory
 
Eh ja też wykazałam się niecierpliwością w nocy potwornie bolał mnie brzuch..... a rano zrobiłam test no i jedna. Głupia jestem jeszcze 4 dni zostały.... z następnym poczekam.
 
lux ja się tak czułam przy pierwszych staraniach, jak staraliśmy się ponad rok. Przy drugich powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie będę się na siłę starać, że na pewno nie powielę tego co było przy pierwszych staraniach, bzykam się kiedy chce, na luzie, zero testów, mierzenia temp., patrzenia na śluz. No i faktycznie tak było, czerpałam radość z sexu, wiedziałam już że mogę zajść w ciążę, stwierdziłam, że jak będzie mi dane drugie dziecko to zajdę a jak nie to trudno, nie miałam w ogóle parcia i udało się w 4 tym cyklu.Byłam w szoku, że tak szybko.A przy tych teraźniejszych staraniach zaczynam powielać to co miałam przy pierwszych, w dodatku presja utraty dziecka- człowiek chce odzyskać jak najszybciej co stracił, presja naszego wieku- ja 34,5 a mój m 37 l., presja mojego synka- mówi mamo kiedy urodzisz mi braciszka, dlaczego jeszcze nie masz go w brzuszku?, presja pracy- za miesiąc nie wiem jak będzie wyglądała praca tutaj, presja ciąż innych- moja koleżanka w pracy zaszła w ciąży w wieku 40 lat, nie myśląc i nie starając się, więc człowiek myśli skoro jej się udało to i mi powinno się już udać (przecież jestem młodsza,staram się).Dużo tych presji. Chociaż ja zachodziłam w ciąże jak żyłam w stresie, zarówno w pierwsza jak i drugą.
Wiem,że mojemu m zależy, żeby się udało.Tylko chyba wczoraj poczuł się jakby był tylko do celów rozpłodowych. Ja chciałam dać z siebie wszystko, żeby potem nie pluć sobie, że do końca się nie próbowało wszystkiego. Za miesiąc nie wiem co będzie więc zostaje mi dokończyć ten cykl i następny się starać. A potem może być różnie z pracą i ze staraniami.
 
lux ja się tak czułam przy pierwszych staraniach, jak staraliśmy się ponad rok. Przy drugich powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie będę się na siłę starać, że na pewno nie powielę tego co było przy pierwszych staraniach, bzykam się kiedy chce, na luzie, zero testów, mierzenia temp., patrzenia na śluz. No i faktycznie tak było, czerpałam radość z sexu, wiedziałam już że mogę zajść w ciążę, stwierdziłam, że jak będzie mi dane drugie dziecko to zajdę a jak nie to trudno, nie miałam w ogóle parcia i udało się w 4 tym cyklu.Byłam w szoku, że tak szybko.A przy tych teraźniejszych staraniach zaczynam powielać to co miałam przy pierwszych, w dodatku presja utraty dziecka- człowiek chce odzyskać jak najszybciej co stracił, presja naszego wieku- ja 34,5 a mój m 37 l., presja mojego synka- mówi mamo kiedy urodzisz mi braciszka, dlaczego jeszcze nie masz go w brzuszku?, presja pracy- za miesiąc nie wiem jak będzie wyglądała praca tutaj, presja ciąż innych- moja koleżanka w pracy zaszła w ciąży w wieku 40 lat, nie myśląc i nie starając się, więc człowiek myśli skoro jej się udało to i mi powinno się już udać (przecież jestem młodsza,staram się).Dużo tych presji. Chociaż ja zachodziłam w ciąże jak żyłam w stresie, zarówno w pierwsza jak i drugą.
Wiem,że mojemu m zależy, żeby się udało.Tylko chyba wczoraj poczuł się jakby był tylko do celów rozpłodowych. Ja chciałam dać z siebie wszystko, żeby potem nie pluć sobie, że do końca się nie próbowało wszystkiego. Za miesiąc nie wiem co będzie więc zostaje mi dokończyć ten cykl i następny się starać. A potem może być różnie z pracą i ze staraniami.
ja juz pisalam jak zaszla, jak mialam kociol w pracy i ostania rzecza, o ktorej myslalam byl seks, ale ze mam samca niewyzytego, ktory zamiast mnie pamietal o plodnych to sie udalo :)
 
Tak szybko się pokazała jasniutka kreska , nono to juz musi byc cos :D ja bym chyba oszalala z radosci i nie zastanawiala sie co bedzie za tydzien :D u mnie termin spodziewanej @ na 7.08 :p obiecalam sobie ze nie bede testowac, po czym jak w rossmannie brałam kwas foliowy to dostrzegłam ze 2 testy ciązowe strumieniowe sa przecenione na 15 zl :D musialam kupić :D
Tez musze sie wybrac po tesciki do Rossmanna :) ja mam termin @ na 5-6.08.

ja juz pisalam jak zaszla, jak mialam kociol w pracy i ostania rzecza, o ktorej myslalam byl seks, ale ze mam samca niewyzytego, ktory zamiast mnie pamietal o plodnych to sie udalo :)
Jak sie ma niewyżytego, to mozna sobie na taki luz pozwolić :) a jak się ma wyżytego, to trzeba bobosexy niestety planować. no ale co zrobic.
 
reklama
Właśnie mnie odwiedziła @, 27dc.

Mój też niewyżyty, a spłodzić nie może :p

U mnie w pracy ratuje mnie 3miesięczny okres wypowiedzenia, więc zawsze nadzieja, że kolejne 3 miesiące na zachodzenie. Zobaczymy jak to będzie.
 
Do góry