No to sprawy maja się następująco: doktorek zbadał mojego małża kompleksowo. Usg jajcow, brzucha, nerki i takie tam sprawy i stwierdził, ze wszystko jest Ok! Pyta się męża na koniec czy regularnie się bzykamy i czy są chęci itd a mój mężu mu powiedział, ze ogólnie tak ale żona ma wszytsko zaprogramowane i w zasadzie to bzykamy się na „zawołanie” ([emoji23]) No i lekarz mu powiedział, ze to właśnie jest najlepsza metoda, żeby nie zajść w ciaze! I ze on wie, ze kobiety już takie są ale tak nie można. Jego zdaniem raporty musza być regularne i z chęcią. Na co mój małż mu powiedział, ze skoro jest taki odważny to żeby mi to sam powiedział ([emoji23][emoji23]) No i kuwa zawołał mnie do tego gabinetu i mnie „zrypał”. Na koniec mi powiedział, ze wie co mówi, bo przechodził przez to samo ze swoją żona i tez długo nie pykało. Reasumując jego zdaniem najsilniejsze plemniki są po trzech dniach regeneracji i regularnie przez cały cykl powinnismy się grzmocić co 3 dni bez zbędnych wyliczeń i z chęcią a jeśli chęci nie ma to sobie odpuścić i nie zawracać głowy dniami płodnymi, niepłodnymi i takie tam bzdety. A najgorsze co można zrobić dla plemników to jechać na upartego przez tydzień a później 2-3tyg nic. No wiadomo, ma racje nie będę kwestionować wiedzy lekarskiej. W sumie to zasiał mi mętlik w głowie. No i wiadomo, jak mój małż to wszytsko usłyszał od lekarza, to teraz ciężko go będzie przekręcić „na moja stronę” i już go nie namowie na maraton [emoji23]
Aha i moim wiekiem tez się za bardzo nie kazał przejmować. Powiedział, ze to bardzo dobry wiek!
No i kuzwa tyle. Przecież my to już wiemy, tylko jak to wprowadzić w życie... nie wiem, obiecałam i lekarzowi i mężowi, ze przynajmniej spróbuje.