reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2017 ;) zapraszam!

reklama
ja miałam zabieg: najpierw wywoływanie farmakologiczne a potem wieczorem łyżeczkowanie, rano do domu. Jak chcesz, mogę coś więcej napisać. Trzymaj się :* już wcześniej pisałam, że dzień zabiegu z 2tyg był "najlepszym"
Farmakologiczne? Czyli dali tobie jakieś leki? U mnie wszystko samo poszło

Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Farmakologiczne? Czyli dali tobie jakieś leki? U mnie wszystko samo poszło

Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
U mnie też tak było ciąża martwa 10,5 2tabl dopochwowo i 2do pupy,po 5minutach bóle niesamowite,kroplówka z ketonal i po 2godz rodzilam sama,zabieg o 20 chodź wszystko samo się wyczyscilo,ból był psychiczny,dwa tyg płaczu ale trzeba było się pozbierać i walczyć żeby znów się udało chyba to było to,psychicznie się nastawiałam że uda nam się znowu i walka słowa męża będziemy dalej próbować
 
Farmakologiczne? Czyli dali tobie jakieś leki? U mnie wszystko samo poszło

Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
u mnie nic nie chciało się ruszyć- zero. 2tyg monitorowania i nic, bhcg zaczęła spadać. Dostałam w szpitalu tabletkę wywołującą poród, gdzieś ok. 11. Po południu zaczęły się krwawienia, potem silny ból- skurcze i krzyżowe a ok. 22 miałam pod narkozą czyszczenie. Od razu wybudzenie, środki przeciwbólowe i noc w szpitalu. Rano do domu. Było uczucie dyskomfortu przez 2dni w środku. I tyle. Jeśli chodzi o kwestie fizyczne. Taki był mój pierwszy raz.
Drugi zeszło samo i to szybko, rano lekkie plamienie, a koło południa silny chlust i chyba zeszła całość, bo potem tylko ciut plamienia a po tygodniu na usg, wszystko czyste.
Trzeci raz trwał miesiąc- stałe krwawienie. Okazało się że to pozamaciczna, ale sama się wchłonęła.
Najgorszy był pierwszy raz, bo pierwszy, bo ciąża bliźniacza. Każdy podwójny wózek to był ryk. Ale sam dzień zabiegu, to był dzień hmmm wyzwolenia. Napięcie spadło, już nie było oczekiwania i stanu zawieszenia. Już było po wszystkim, coś jak pogrzeb, przejście kolejnego etapu żałoby. Mi dużo pomogła świadomość, że nie było szansy dla tej ciąży, że musiały być mocno wadliwe fasolki i natura zadecydowała. Że to tylko mój ból teraz, że lepiej mój teraz, niż ich po urodzeniu, gdyby jednak dały radę. Drugi raz był łatwiejszy, bo już miałam córkę i po pierwszym razie wszystko już miałam przerobione w głowie.
 
u mnie nic nie chciało się ruszyć- zero. 2tyg monitorowania i nic, bhcg zaczęła spadać. Dostałam w szpitalu tabletkę wywołującą poród, gdzieś ok. 11. Po południu zaczęły się krwawienia, potem silny ból- skurcze i krzyżowe a ok. 22 miałam pod narkozą czyszczenie. Od razu wybudzenie, środki przeciwbólowe i noc w szpitalu. Rano do domu. Było uczucie dyskomfortu przez 2dni w środku. I tyle. Jeśli chodzi o kwestie fizyczne. Taki był mój pierwszy raz.
Drugi zeszło samo i to szybko, rano lekkie plamienie, a koło południa silny chlust i chyba zeszła całość, bo potem tylko ciut plamienia a po tygodniu na usg, wszystko czyste.
Trzeci raz trwał miesiąc- stałe krwawienie. Okazało się że to pozamaciczna, ale sama się wchłonęła.
Najgorszy był pierwszy raz, bo pierwszy, bo ciąża bliźniacza. Każdy podwójny wózek to był ryk. Ale sam dzień zabiegu, to był dzień hmmm wyzwolenia. Napięcie spadło, już nie było oczekiwania i stanu zawieszenia. Już było po wszystkim, coś jak pogrzeb, przejście kolejnego etapu żałoby. Mi dużo pomogła świadomość, że nie było szansy dla tej ciąży, że musiały być mocno wadliwe fasolki i natura zadecydowała. Że to tylko mój ból teraz, że lepiej mój teraz, niż ich po urodzeniu, gdyby jednak dały radę. Drugi raz był łatwiejszy, bo już miałam córkę i po pierwszym razie wszystko już miałam przerobione w głowie.
Boże 3 razy to jest straszne. Ja miałam wszystko bez bólu. Jakieś histopatologiczne wyniki mam do odbioru za 2 tygodnie. Teraz mam 3 miesiące mam się wstrzymać ze staraniem.

Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
 
U mnie też tak było ciąża martwa 10,5 2tabl dopochwowo i 2do pupy,po 5minutach bóle niesamowite,kroplówka z ketonal i po 2godz rodzilam sama,zabieg o 20 chodź wszystko samo się wyczyscilo,ból był psychiczny,dwa tyg płaczu ale trzeba było się pozbierać i walczyć żeby znów się udało chyba to było to,psychicznie się nastawiałam że uda nam się znowu i walka słowa męża będziemy dalej próbować
Wasze są straszne. Dziewczyny ciężko jest ale trzeba się pozbierać. Serce mnie bardzo boli bo to jest nie sprawiedliwe.

Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Witajcie. Mam 26 lat, od pol roku udzielam się (niestety) w wątku poronienia nawykowe. Jestem po dwoch poronieniach w 2015 i 2016 roku (6-7 tc). W pierwszą ciaze zaszlam w 1 cyklu staran, w drugą w drugim. Od grudnia mamy zielone swiatlo, jestem zdiagnozowana, biorę leki. W styczniu zaniepokojona brakiem sluzu plodnego poszlam na usg- 14dc pęcherzyk nie pękl- 28mm.Lekarka stwierdzila, ze nie wolno się spinac (ale jak, skoro muszę sciśle kontrolowac cykl, zeby wiedziec kiedy jakie leki). Ten cykl: 8,9,10 dc piękny sluz plodny, szyjka otwarta, od 12 dc temperatura podwyzszona (37-37,2 przy lini podstawowej okolo 36,8stC). A w 11dc Usg: nic na lewym jajniku, na prawym male pęcherzyki do 7mm bez dominującego, brak plynu w zatoce Doglasa, brak cialka zoltego:diagnoza=brak owu...
Nie wiem co o tym myslec...dodam, ze od 2 lat prowadzę obserwację cyklu i zawsze tak to wyglądalo, tylko nigdy wczesniej nie miałam monitu. Proszę o podpowiedzi, co moglo się stac. Czy to mozliwe, zeby az tak organizm mnie oszukiwal...?
 
Witajcie. Mam 26 lat, od pol roku udzielam się (niestety) w wątku poronienia nawykowe. Jestem po dwoch poronieniach w 2015 i 2016 roku (6-7 tc). W pierwszą ciaze zaszlam w 1 cyklu staran, w drugą w drugim. Od grudnia mamy zielone swiatlo, jestem zdiagnozowana, biorę leki. W styczniu zaniepokojona brakiem sluzu plodnego poszlam na usg- 14dc pęcherzyk nie pękl- 28mm.Lekarka stwierdzila, ze nie wolno się spinac (ale jak, skoro muszę sciśle kontrolowac cykl, zeby wiedziec kiedy jakie leki). Ten cykl: 8,9,10 dc piękny sluz plodny, szyjka otwarta, od 12 dc temperatura podwyzszona (37-37,2 przy lini podstawowej okolo 36,8stC). A w 11dc Usg: nic na lewym jajniku, na prawym male pęcherzyki do 7mm bez dominującego, brak plynu w zatoce Doglasa, brak cialka zoltego:diagnoza=brak owu...
Nie wiem co o tym myslec...dodam, ze od 2 lat prowadzę obserwację cyklu i zawsze tak to wyglądalo, tylko nigdy wczesniej nie miałam monitu. Proszę o podpowiedzi, co moglo się stac. Czy to mozliwe, zeby az tak organizm mnie oszukiwal...?
Witaj ciężko chyba stwierdzic czy
Organizm cię oszukuje.

Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Boże 3 razy to jest straszne. Ja miałam wszystko bez bólu. Jakieś histopatologiczne wyniki mam do odbioru za 2 tygodnie. Teraz mam 3 miesiące mam się wstrzymać ze staraniem.

Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom
człowiek się przyzwyczaja :/ choć nie powinien. Ja się nie poddaję i będę próbować, myślę że do 35lat (jeszcze 4). Straty już mniej przeżywam, mniej niż @ Także o ile mój organizm pozwoli, to działam. I też się nie poddawaj :) teraz może ciężko Ci w to uwierzyć, ale ból złagodnieje i przyjdzie czas, że nie będzie o sobie przypominał tak często. Człowiek jest w stanie wszystko znieść. I ja wierzę, że nam się tu wszystkim uda w końcu- wcześniej czy później, bez straty, ze stratą lub kilkoma, ale uda się. Bo każda tu zasługuje na dziecko, jak mało kto. I każde dziecko zasługuje na takie mamy, jak tu są. Tak zdetermnowane, tak silne, tak wytrwałe, z tak wielką potrzebą kochania. Takie pokłady po prostu nie mogą się zmarnować
 
reklama
Witajcie. Mam 26 lat, od pol roku udzielam się (niestety) w wątku poronienia nawykowe. Jestem po dwoch poronieniach w 2015 i 2016 roku (6-7 tc). W pierwszą ciaze zaszlam w 1 cyklu staran, w drugą w drugim. Od grudnia mamy zielone swiatlo, jestem zdiagnozowana, biorę leki. W styczniu zaniepokojona brakiem sluzu plodnego poszlam na usg- 14dc pęcherzyk nie pękl- 28mm.Lekarka stwierdzila, ze nie wolno się spinac (ale jak, skoro muszę sciśle kontrolowac cykl, zeby wiedziec kiedy jakie leki). Ten cykl: 8,9,10 dc piękny sluz plodny, szyjka otwarta, od 12 dc temperatura podwyzszona (37-37,2 przy lini podstawowej okolo 36,8stC). A w 11dc Usg: nic na lewym jajniku, na prawym male pęcherzyki do 7mm bez dominującego, brak plynu w zatoce Doglasa, brak cialka zoltego:diagnoza=brak owu...
Nie wiem co o tym myslec...dodam, ze od 2 lat prowadzę obserwację cyklu i zawsze tak to wyglądalo, tylko nigdy wczesniej nie miałam monitu. Proszę o podpowiedzi, co moglo się stac. Czy to mozliwe, zeby az tak organizm mnie oszukiwal...?
jaka u Ciebie jest przyczyna poronień? trzymam kciuki, masz spore szanse, bo już w ciąży byłaś a jeszcze znasz przyczynę strat, więc możesz im przeciwdziałać. Na pewno się uda :) musi
 
Do góry