Cześć dziewczyny. Piszę, ponieważ potrzebuję trochę wsparcia i porady. W niedzielę minie 5 tygodni od poronienia samoistnego ( w 5 tyg ciąży). Wiem, że teoretycznie na @ czeka się 4-6 tygodni, z tym, że nie mam żadnych objawów sugerujących, że mogłaby się zjawić. Oczywiście czekam, co nie jest łatwe, chciałabym już wiedzieć czy wszystko wróciło do normy, boję się czy mi hormony nie sfiksowaly totalnie. Od 4tyg piję inofem (2 saszetki dziennie), gin mi poleciła że względu na wielopęcherzykowe jajniki, które jej zdaniem mogą być albo moja urodą, ku czemu bardziej się skłania, albo objawem pcos (mimo braku jakichkolwiek innych objawów). Oprócz tego łykam magnez w dużych ilościach, wit a+e oraz kompleks wit.b. Ginka powiedziała, że takie rzeczy się zdarzają itd, że mamy odczekac jeden cykl i dalej próbować. Zadreczam się myślami, że to jednak pcos, że hormony do dupy, że @ nie będzie, lub co gorsza, że jak się uda to znów poronie. Oszaleje niedlugo , już mam łeb jak sklep od tych myśli.