A tak w ogóle to trochę mam dziś zepsuty humor :-( od początku. Mieszkamy z teściami, ale czekamy na decyzję o kredyt bo chcemy kupić mieszkanie. Ogólnie wszyscy wiedzą że chcemy mieć drugie dziecko, ale nie myślałam że to tak szybko wyjdzie ;-) i w sumie nic bym nie mówiła gdyby nie to że teść ma pieczarkarnie i sobie w niej dorabianie. Ale skoro jest prawdopodobieństwo ciąży to po prostu nie mogę mieć kontaktu bo tam pleśnie itp. No i napomknęłam że zrobiłam test itd. Na co teściowa że jak jest blada kreska to jeszcze nic nie znaczy i że na następnym być już jej nie musi i że w ogóle to mogliśmy się wstrzymać jeszcze bo przecież jak kupimy mieszkanie to tam trzeba będzie zrobić itp. Nic że fajnie, że będzie dobrze. Tak jakby mi źle życzyła. Maskara. Tyle mi się słów na język cisnęło a w końcu nic nie powiedziałam. Zrobiło mi się przykro i tyle. A niby na co mam czekać. Moja córka ma prawie 2,5roku jak się urodzi drugie już będzie odchowana. Co mam jak jej córka żyć? Dziewczyna ma 33lata 4letniego syna z wpadki bo ona nie chciała mieć tak szybko dzieci no i do tego mieszka u rodziców z dzieckiem bo mąż ją zostawił pół roku temu. Albo jak ona mam zyc (teściowa) między pierwszym a drugim dzieckiem 8 lat różnicy a jak po drugim zaszła w ciążę z trzecim to się wstydziła z domu wyjść bo to tylko rok różnicy był. Chore to. Mam nadzieję że mnie rozumiecie? I sorki że się tak rozpisałam ale musiałam komuś się wyżalić póki mąż z pracy nie wróci. A teraz jak zrobię drugi test to jej nawet nie powiem.