Ach ja tego nie znam, u mnie poród na początku zapowiadał się spoko, ale po 3-4h doszłam do 7 cm rozwarcia i się okazało, że młody nie przejdzie (ważył prawie 4500) i miałam cesarkę na cito. Fakt, że znieczulenie mogło też spowolnić akcję (podanie go było najpiękniejszym momentem porodu
)...ale teraz chyba też chciałabym znów cesarkę, obawiam się, że popękam podczas porodu
..choć generalnie czas po cesarce to jednak lekka masakra: ja kilka dni wymagałam pomocy męża nawet żeby pójść do kibelka albo się umyć, choć pewnie każdy inaczej dochodzi do siebie.