Witam się ociężale ;-)
Nawpychałam w siebie obiadu i nogi nosić nie chcą
Lorelain ja miałam podobnie wyobraź sobie że od 4 klasy podstawówki marzyła mi się medycyna ze specjalnością neonatologia. Po maturze o dziwo nawet dostałam się i co więcej skończyłam pierwszy rok medycyny po czym w czerwcu zaszłam w ciążę i tu powstał dylemat... kontynuować medycynę która była (nie wiem jak jest teraz) tylko dzienna tzn od 7 do 14 zajęcia na oddziałach szpitalnych od 15 do 19 zajęcia na uczelni a tym samym widywać dziecko tylko w weekendy czy zmienić studia na zaoczne. Gdy powstał pomysł płodzenia dziecka nie wiedziałam że tak to będzie wyglądało byłam pewna że jak każde inne dzienne studia - pół dnia i do domu W zasadzie zastanawiałam się jeden dzień. Pamiętam do dziś jak po weekendzie poszłam do dziekanatu po obiegówkę i kolejnego dnia złożyłam rezygnacje. od czerwca 2005 do października 2006 roku zrobiłam sobie wolne od szkoły oddałam się w pełni synowi (chciałam neonatologie to miałam jej część w domu ;-)) po roku startowałam na prawo zaoczne, skończyłam jeden rok po czym poszłam na dwa lata urlopu dziekańskiego na okres drugiej ciąży i odchowania drugiego synka. Gdy miał rok podjęłam ponownie studia i tym oto sposobem jestem na ostatnim roku.
Gdyby mi ktoś powiedział ze porzucę marzenia o medycynie nie uwierzyłabym a że na korzyść prawa to w ogóle wybuchła bym śmiechem, więc wiem jak można się uśmiać sięgając pamięcią wstecz
Nawpychałam w siebie obiadu i nogi nosić nie chcą
Lorelain ja miałam podobnie wyobraź sobie że od 4 klasy podstawówki marzyła mi się medycyna ze specjalnością neonatologia. Po maturze o dziwo nawet dostałam się i co więcej skończyłam pierwszy rok medycyny po czym w czerwcu zaszłam w ciążę i tu powstał dylemat... kontynuować medycynę która była (nie wiem jak jest teraz) tylko dzienna tzn od 7 do 14 zajęcia na oddziałach szpitalnych od 15 do 19 zajęcia na uczelni a tym samym widywać dziecko tylko w weekendy czy zmienić studia na zaoczne. Gdy powstał pomysł płodzenia dziecka nie wiedziałam że tak to będzie wyglądało byłam pewna że jak każde inne dzienne studia - pół dnia i do domu W zasadzie zastanawiałam się jeden dzień. Pamiętam do dziś jak po weekendzie poszłam do dziekanatu po obiegówkę i kolejnego dnia złożyłam rezygnacje. od czerwca 2005 do października 2006 roku zrobiłam sobie wolne od szkoły oddałam się w pełni synowi (chciałam neonatologie to miałam jej część w domu ;-)) po roku startowałam na prawo zaoczne, skończyłam jeden rok po czym poszłam na dwa lata urlopu dziekańskiego na okres drugiej ciąży i odchowania drugiego synka. Gdy miał rok podjęłam ponownie studia i tym oto sposobem jestem na ostatnim roku.
Gdyby mi ktoś powiedział ze porzucę marzenia o medycynie nie uwierzyłabym a że na korzyść prawa to w ogóle wybuchła bym śmiechem, więc wiem jak można się uśmiać sięgając pamięcią wstecz