reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe mamy 2020

Ja się zgodziłam na tabletki , gdy miałam puste jajo plodowe ile przy tym przeszłam to moje ... na zawsze to zapamiętam .
Poszłam na wizytę okazało się , że brak zarodka , lekarz kazał przyjść za tydzień ma kontrol i niestety bez zmian , zapytał się czy chce skierowanie do szpitala czy wolałabym tabletkę poronna ,byłam z córką więc od razu powiedział że raczej nie bardzo latac po szpitalach mając dziecko z więc zgodziłam się na tabletkę, powiedział tylkp że jak nie zacznę krwawic w ciągu tygodnia mam się zglosic , ale nic ile to krwawienie powinno trwać , byłam u niego w czwartek A w środę prawie dwa tygodnie później dalej krwawilam , wydawalo mi się już trochę za długo i rozmawiałam jeszcze z mama "jutro będzie dwa tygodnie przejdę się do gina " nie zdążyłam o godzinie coś koło 17 poczułam mocny ból brzucha , nagle krew , poszłam do łazienki , zmieniłam podpaske, usiadłam i znów to samo , poszłam do wanny A ze mnie leciało nie mogłam z tej wanny wyjść, przyjechała ciotka ubralam się założyłam trzy podpaski , nie zdążyłam z domu wyjść A ja już czułam jak dalej mi leci , do szpitala mieliśmy 5 min gdy weszłam do recepcji krew już kapala na podłogę , buty , spodnie wszystko mokre , myślałam że umrę tam naprawdę, zabrali mnie zaraz na salę dwa razy tracilam przytomność , okazało się że "wszystko dalej jest we mnie " jeszcze lekarka się pytala czy ja chciałam usunąć , w życiu bym tego nie zrobiła , nie po tym co przeszłam zabrali mnie od razu na salę, wyczyścili, na drugi dzień dalej słabo się czułam i mdlalam, ale w końcu straciłam dużo krwi, około 11 wypuścili mnie do domu. Choćby się paliło i walilo nigdy więcej nie chce tego świństwa
Dziwię się, że lekarz przepisal Ci tabletkę i wyslał do domu.. :(:(:(:(:(jest to dla mnie niewyobrazalne!!! W szpitalu kazda dostawala tabletke i wszystko bylo pod kontrola lekarska.. wszystko trzeba bylo oddawac do pielegniarek, na nastepny dzien usg jak sie udalo to do domu.. jak nie to zabieg.

A moja kolezanka też trafiła do szpitala z podejrzeniem.pustego jaja plodowego.. trzymali ja i sprawdzali... za kilka dni byl zarodek.. Mała czarna jest szansa:)
 
reklama
Tak mi przykro że Cię to spotkało!

Ja w 7 tyg dostałam tabletki, ale dopóki się nie oczysciło byłam w szpitalu i co 12h dostawałam kolejne.

Uważam, że dla mnie była to najlepsza metoda. Wszystko się oczysciło i przede wszystkim byłam pod opieką lekarzy.

W szpitalu spędziłam 3 dni.
Zazdroszczę , szkoda że u mnie czegoś takiego nie ma , napewno lepiej tutaj jest pod względem finansowym , leki dla dzieci czy kobiet w ciąży za darmo , ale opieka daje wiele do życzenia . Z córką wyszłam ze szpitala i miała zoltaczke , kazały tylkp na słońce dziecko wystawiać....
 
Dziewczyny wymyslcie coś pozytywnego nie o poronieniach, każda z nas przetrwa i będziemy bawić w marcu maluchy a w lutym będziemy się straszyć porodami, a nie tylko temat poronien nakręcamy się strasznie, bardzo mi przykro dziewczyny ze to przeszlyscie, nie życzę sobie tego ani wam, nikomu, coś weselszego musimy pisać ;)
f2w3gov37znp1hsr.png
Oczywiście koniec tematu :))
Chciałabym myśleć już pozytywnie Ale do 12 tygodnia napewno będę żyła w strachu , czasem myślę że tym razem się uda w końcu tyle razy miałam pecha , A za chwilę jednak myślę że tym razem może być to samo bo już tyle razy się zdarzyło ..
I weź tu się nie denerwuj :D
Chyba na jakieś zakupy trzeba się wybrać, akurat w poniedziałek wypłata:D
 
Dziwię się, że lekarz przepisal Ci tabletkę i wyslał do domu.. :(:(:(:(:(jest to dla mnie niewyobrazalne!!! W szpitalu kazda dostawala tabletke i wszystko bylo pod kontrola lekarska.. wszystko trzeba bylo oddawac do pielegniarek, na nastepny dzien usg jak sie udalo to do domu.. jak nie to zabieg.

A moja kolezanka też trafiła do szpitala z podejrzeniem.pustego jaja plodowego.. trzymali ja i sprawdzali... za kilka dni byl zarodek.. Mała czarna jest szansa:)
W Niemczech wygląda to trochę inaczej pod tym względem , opieka daje wiele do życzenia , teraz też zmieniłam gina ,bo chodziłam do Polaka ale on po moich poronieniach uznał że to genetyka bez żadnych badań i jego główny temat to finanse , że teraz lepiej lekarzowi w Polsce itd. Żałuję tyko że tak p9zno się zdecydowałam na ta zmianę, ale bałam się że nie poradzę sobie na tyle z językiem niemieckim w kwestiach medycznych
 
Dziewczyny A tak z innej beczki ... Z jakich miast jesteście??

Ja urodziłam się w Kołobrzegu, ale gdy miałam 3 latka moi rodzice wyprowadzili się na Śląsk do Sosnowca i tam mieszkałam do pietnastego roku zycia potem moi rodzice rozwiedli się i tak z mama i bratem wylądowaliśmy w Niemczech , teraz mieszkam 30km od granicy z Holandią i zdarza się, ale rzadko że spędzam wakacje lub święta w Kołobrzegu , w Sosnowcu byłam dwa razy od wyprowadzki A nie powiem ciagnie mnie tam strasznie, w końcu całe życie tam spędziłam i wspomnienia często wracają:)
 
Ostatnia edycja:
Ja tez pochodzę ze Śląska :) dokładnie z małej wioski leżącej niedaleko Gliwic, paradoksalnie cała moja rodzina za wyjątkiem rodziców mieszka w Niemczech, niemiecki jest tez moim językiem ojczystym - jestem dwujęzyczna :)
Na ten moment nie raz zastanawiamy się z mężem nad wyjazdem tam. Prace bym dostała od ręki (mam dyplom 2jezyczny) gorzej z nim... i tak sobie żyjemy w Polsce w tej drożyźnie [emoji23]
Dziś wracając z zakupów aż nie mogliśmy oczom uwierzyć jak wszystko drożeje...
 
Ja tez pochodzę ze Śląska :) dokładnie z małej wioski leżącej niedaleko Gliwic, paradoksalnie cała moja rodzina za wyjątkiem rodziców mieszka w Niemczech, niemiecki jest tez moim językiem ojczystym - jestem dwujęzyczna :)
Na ten moment nie raz zastanawiamy się z mężem nad wyjazdem tam. Prace bym dostała od ręki (mam dyplom 2jezyczny) gorzej z nim... i tak sobie żyjemy w Polsce w tej drożyźnie [emoji23]
Dziś wracając z zakupów aż nie mogliśmy oczom uwierzyć jak wszystko drożeje...
O to super ;) a w jakim Landzie mieszkaja ? Ja naleze pod Nordrhein westfalen miasta turaj bardziej przemyslowe . już wszędzie taka drozyzna... tutaj u nas też . Przedwczoraj poszłam na zakupy mając 50 euro , 30 zapłaciłam w Aldi wiadomo obiad , jakieś serki , do chleba , zaszłam jeszcze po witaminy do rossmanna i 15 euro , także tutaj też kokosow nie ma , ale zastanawiamy się nad kupnem mieszkania lub domu za parę lat , państwo daje jak by dotacje do czegoś takiego, A my do Polski raczej nie wrócimy. U nas w Landzie jest też problem z pracą i ze szkołami , nie ma miejsc , córkę zapisywam do 3 przedszkoli w wieku 6 mc , A i tak żadne się nie odezwalo i udało mi się trafić na miejsce bo poszłam osobiście i powiedziałam że chciałabym w końcu iść do pracy . Ale jest naprawdę ciężko mu tutaj do szkoły poszliśmy nie we wrześniu ,A w grudniu, mój brat w styczniu , zero miejsc :D
Chociaż teraz tak myślę ostatnio w tydzień w PL straciliśmy prawie 2000zl :D ale wiadomo tu gofry , tu zapiekanki , u nas tego nie ma więc wszystkiego trzeba najeść się na zapas ;D ale zakupy do DE też wyszły nas 300 zł w Biedrze
 
reklama
Do góry