Kochana, miałam dokładnie takie same myśli! Ale koniec końców pamiętaj - to Twoje życie, Twoje zdrowie i przede wszystkim musisz myśleć o sobie. Ja też się martwiłam o koleżanki z działu, że je z tym zostawię, kombinowałam że może jakoś zacisnę zęby, żeby jak najmniej na nie zrzucić jak już pójdę na L4, ale rzeczywistość bardzo szybko sprowadziła mnie na ziemie. Zaraz po przebudzeniu dostawałam takiego paraliżu, że zaczęłam się ostro spóźniać. Po powrocie do domu wypłakiwałam się mężowi. Ze stresu prawie codziennie bolała mnie głowa, zwiększyły się migreny. Aż doszłam do wniosku, że to nie jest tego warte! Naprawdę wiem, że wbrew pozorom to nie jest łatwa decyzja - ale myślę, że w takiej sytuacji to jest najlepsze co możesz dla siebie zrobić
Zwłaszcza w czasie starań. Jak koleżanki nie zrozumieją - trudno, nie muszą. Ale one za Ciebie życia nie przeżyją i nie oddadzą Ci tego, co przez taką atmosferę tracisz.
Będzie dobrze!!