reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

🌼🌸Marcowe kreski 🌸🌼 wiosenne kwiaty rozkwitają, a nasze testy dwie kreseczki dają

reklama
Cześć dziewczyny❤️ powiedzcie mi proszę jak radzicie sobie psychicznie z kolejnym miesiącem niepowodzenia? Ja z miesiąca na miesiąc czuję że jest ze mną coraz gorzej, nie umiem cieszyć się z bieżących chwil w życiu ( mam kochaną córeczkę i męża ) a mimo to brak ciąży doprowadza mnie do frustracji, nawet absorbująca pracą , biegania i czas dla siebie nie sprawia że głowa przestaje choć na chwilę myśleć 🤢 w dodatku już pojawiają się z otoczenia pytania kiedy rodzeństwo które mnie dodatkowo dobijają. Nie chcę nikomu mówić że już się jakiś czas staramy bo zaczną się zbędne pytania które jeszcze bardziej mnie dobija. Dajcie znać proszę jak Wy sobie radzicie 🥹❤️miłego dnia !
U mnie chyba nie jest tak źle, miałam kryzys w zeszłym roku, ale ja wewnętrznie czułam, że słabe wyniki I brak ciąży mają jakąś przyczynę i żyłam z tą świadomością, że póki nie ma przyczyny, to jest szansa. Znaleźliśmy Panią doktor, której zaufaliśmy i na razie staram się skupiać na zadaniach które nam wyznaczyła. Natomiast teraz dala nam 3 miesiące na zajście w ciążę I duże pokładam w tym nadzieję. Obawiam się, że jak się nie uda to może być źle.
 
Dziewczyny, powiedzcie że wy też jak robicie testy to nie odstawiacie i wracacie za 5 minut tylko ciągle się gapicie w niego???
Staram się nie gapić chociaż i tak to robię. Z pinka pierwsze co to ściągam okienko. Następnie po wyznaczonym czasie całkiem go rozbieram i przez pół godziny się wgapiam i robie milion zdjęć. Na koniec odkładam go do szafki i chodzę co 10 minut sprawdzać czy na pewno nic tam się nie pojawiło 😆😆 A raz miałam zonka bo następnego dnia pojawiła się piękna gruba różowa krecha. Niestety nie znaczyło to kompletnie nic, ale mój mózg zwariował w tym momencie 😅😅
 
Cześć dziewczyny❤️ powiedzcie mi proszę jak radzicie sobie psychicznie z kolejnym miesiącem niepowodzenia? Ja z miesiąca na miesiąc czuję że jest ze mną coraz gorzej, nie umiem cieszyć się z bieżących chwil w życiu ( mam kochaną córeczkę i męża ) a mimo to brak ciąży doprowadza mnie do frustracji, nawet absorbująca pracą , biegania i czas dla siebie nie sprawia że głowa przestaje choć na chwilę myśleć 🤢 w dodatku już pojawiają się z otoczenia pytania kiedy rodzeństwo które mnie dodatkowo dobijają. Nie chcę nikomu mówić że już się jakiś czas staramy bo zaczną się zbędne pytania które jeszcze bardziej mnie dobija. Dajcie znać proszę jak Wy sobie radzicie 🥹❤️miłego dnia !
Ja sobie raczej nie radzę. Ciężko to przyznać, ale ja po prostu wiem, że to musial by być cud. A mnie się cuda nie zdarzają.
Uświadomiłam sobie ostatnio, że nie pamiętam kiedy byłam szczęśliwa, a to mega słabe. Są momenty radości, super wyjazdy, mile chwile, cieszę się tym, ale to nie szczęście. Co prawda jestem jeszcze w żałobie, więc mam takie przygniatające combo.

Kilka dni temu śniło mi się, że zrobiłam kilka testów i wszystkie były pozytywne. Jeju, jaką ja poczułam w tym śnie niewyobrażalną ulgę!! Ciężko to opisać.

Aaaaa, no i się poryczałam. Sory za pesymistyczny i dołujący post, staram się tu ostatnio takiej energii nie wprowadzać.
 
Ja sobie raczej nie radzę. Ciężko to przyznać, ale ja po prostu wiem, że to musial by być cud. A mnie się cuda nie zdarzają.
Uświadomiłam sobie ostatnio, że nie pamiętam kiedy byłam szczęśliwa, a to mega słabe. Są momenty radości, super wyjazdy, mile chwile, cieszę się tym, ale to nie szczęście. Co prawda jestem jeszcze w żałobie, więc mam takie przygniatające combo.

Kilka dni temu śniło mi się, że zrobiłam kilka testów i wszystkie były pozytywne. Jeju, jaką ja poczułam w tym śnie niewyobrażalną ulgę!! Ciężko to opisać.

Aaaaa, no i się poryczałam. Sory za pesymistyczny i dołujący post, staram się tu ostatnio takiej energii nie wprowadzać.
Jak ja Ciebie rozumiem.
Ja mam dokładnie to samo. W moim życiu jest jeden temat przewodni od kilku lat.
Dziś rano szykując się do pracyz robię przed lustrem makijaż, i jakoś z dupy zaczęłam ryczeć. Pomyślałam, że znowu święta za chwilę, znowu pełno obcych dzieci a ja w tym wszystkim, jak jakas niedorobiona. Dla mnie osobiście niepowodzenia traktuję jako porażkę życiową. I zdecydowałam w drodze do pracy, że zostajemy sami w święta, może skoczymy nad morze.
Ja wiem, że nie powinnam tak myśleć.
Ale tak bardzo chciałabym mieć dziecko, jedno jedyne dziecko.
Z tyłu głowa przebija już mi myśl, że to w moim wypadku to już chyba walka z wiatrakami.
 
Moja bratowa tak właśnie robila-nie przychodziła na święta czy urodziny dzieci. Dopiero później dowiedziałam się dlaczego. Z tym że u nas nie było wścibskiego dopytywania. Po prostu w rodzinie były dzieci albo brzuchy. Z perspektywy czasu uważam że to była bardzo dobra decyzja.
Za nimi wieloletnią walka zakończona happyendem.
 
reklama
Jak ja Ciebie rozumiem.
Ja mam dokładnie to samo. W moim życiu jest jeden temat przewodni od kilku lat.
Dziś rano szykując się do pracyz robię przed lustrem makijaż, i jakoś z dupy zaczęłam ryczeć. Pomyślałam, że znowu święta za chwilę, znowu pełno obcych dzieci a ja w tym wszystkim, jak jakas niedorobiona. Dla mnie osobiście niepowodzenia traktuję jako porażkę życiową. I zdecydowałam w drodze do pracy, że zostajemy sami w święta, może skoczymy nad morze.
Ja wiem, że nie powinnam tak myśleć.
Ale tak bardzo chciałabym mieć dziecko, jedno jedyne dziecko.
Z tyłu głowa przebija już mi myśl, że to w moim wypadku to już chyba walka z wiatrakami.
Oo dokładnie tak, wśród tych wszystkich ludzi, którym udało się od razu, czuje się "niedorobiona", jak to nazwałaś. I taki już chyba nasz mechanizm obronny, że ich unikamy.

My na szczęście spędzamy święta w wąskim gronie, gdzie jest tylko mój niespełna roczny bratanek. Ale to moja rodzina, kocham go już jak głupia. I tak bardzo jestem ciekawa jakbym pokochała swoje dziecko.

Nie pozostaje mi nic innego jak przytulić Cię wirtualnie i życzyć, aby te święta były takie, jakich Ty chcesz. I bez żadnych pretensji.
 
Do góry