Ściskam Was mocno Dziewczyny bo dobrze wiem co czujecie
też czuję, że jest to moja porażka życiowa i nie raz mam myśli, że jakby mój mąż był z kimś innym to już dawno miał by dzieci. Dużo o tym rozmawialiśmy i rozmawiamy ale nie jestem w stanie się wyzbyć tego myślenia
Tak jak pisała któraś z Was, odechciewa się spotkań z bliskimi, dla mnie z dwóch kwestii: kontakt z dziećmi czy osobami w ciąży, a także te często chamskie komentarze czy pytania typu "już nawet xyz ma dziecko a Wy? czy "może Wam trzeba pokazać jak się to robi?".
Wczoraj właśnie się popłakałam bo mieszkamy razem z teściem (niebawem się wyprowadzamy) i przyjechał do niego kolega. Ja byłam w łazience, a oni siedzieli w kuchni i rozmawiali więc wszystko słyszałam. I ten kolega pyta czy teść został w końcu dziadkiem czy nie, po czym zaczęli nas tak z grubej rury odgadywać, że już tyle po ślubie itp (nic nie wiedzą o poronieniu/biochemach czy nawet staraniach).
Zastanawiam się mocno nad wizytą u psychologa czy psychoterapeuty bo nie dość, że cała ta sytuacja z brakiem ciąży trwa już 2 lata to jeszcze w pracy psychicznie nie daje rady