Ta tematyka dziecięca trochę niestety przychodzi z urodzeniem dziecka
możesz robić milion rzeczy ale cała codzienność w pierwszym okresie sprowadza się do dziecka
. Ja lubię rozmawiać o innych rzeczach...np. remonty, plany na przyszłość, konie, praca...ale gdzieś później często przypadkowo wpada... "Pokój dziecka", "praca no cóż...z dziećmi" itd.
Ja przez pracę z maluszkami nauczyłam się mega dystansu do tematu, bo codziennie spotykałam kilka mam i rozmowy z oczywistego względu były o dzieciach
dzięki temu też jak byłam u znajomej (ona w 8 miesiącu), po tych dwóch poronieniach to rozmawialiśmy na luzie. Oczywiście padło pytanie kiedy planujemy drugie, bo nie ma co czekać... Troszkę było szoku, ona się zestresowała...ale kurcze, nie mam napisane na twarzy "poroniłam ostatnio 2 razy, tak planuje drugie dziecko, jestem rozsypana i nie mówmy o noworodkach" itd. Ja mam poczucie, że to jak rozmowa o planie budowy domu z kimś kogo nie stać na własne mieszkanie, rozmowa o remoncie z kimś kogo pratner zrobił remont i ma być tak do końca życia, o wakacjach na Malediwach z kimś kto o nich marzy ale stać go na weekend nad morzem i takich przypadków jest w naszym życiu cała masa
Ja na pierwszym miejscu staram się nie stawiać w strefie cierpienia, bo ja nie miałam dziecka ale miałam wspaniałego męża, realizowałam masę marzeń
a koleżanka miała wymarzonego bobasa ale małżeństwo jej się sypie... Nikomu nie zazdroszczę
przynajmniej się staram