sylwiadublin
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 20 Luty 2024
- Postów
- 115
Przepraszam ze to napisze ale w takim razie masz ch * znajomych. Przykro mi, ze tak sie czulas.i to jest najlepsze/ najgorsze właśnie! Że to wszystko jest takie płynne. Bo ja takie uczucia miałam na samym początku, a teraz im dalej w las to mi zaczyna jakoś odpuszczać. I wiem, ze jeszcze tysiąc razy się zmieni.
Tydzień temu byłam na imprezie urodzinowej koleżanki, wszyscy z dziećmi i w ciazy i nie było innego tematu niż kolor kupy, cukrzyca ciężarnych i inne tego typu historie. I powiem Wam szczerze, ze mega średnio się tam czułam, ze aż mi się płakać chciało i dlatego, ze wszystkie wiedza przez co przechodzę i jakby nikt tego pod uwagę nie brał i choć na chwile nie pomyślał, żeby jednak o czymś innym pogadać, ale tez dlatego, ze taki rodzaj macierzyństwa, gdzie nagle przestajesz być sobą a stajesz się wyłącznie matka i cały Twój świat to dziecko to chyba nie do końca mój klimat.
Przyjdzie i na Ciebie czas, zobaczysz. Bedziesz miala dwie piekne dzidzie i tez bedziesz o kupkach rozmawiac
Macierzynstwo nie do konca oznacza utrate siebie. Moja pasja zawsze byly podroze, dalekie samotne. Jak maly sie urodzil - dalej to robie. Podrozujemy razem do pieknych zakatkow swiata, latam tez sama bo zawsze lubilam solo podroze i rok temu lecialam sama do us np., jak maly zostal z tata. Rowniez- w czasie bedac matka odnalazlam swoja sciezke kariery ( ksiegowosc) i realizuje sie w tym temacie, pracujac w zawodzie.
Mysl pozytywnie !!!