dokładnie to samo czułam
No ale nie chciałam się "wtrancać", w końcu to indywidualna sprawa.
Też tego nie rozumiem, ale nie chcąc nikogo urazić wolałam siedzieć za miotłą.
Ja mam mocne postanowienie karmić (jeśli oczywiście się da) cycem do tego przepisowego 6-go miesiąca.
I też przeraża mnie fakt, że kiedyś trzeba będzie latać z butlą, słoiczkami i gotować specjalne papkomikstury (mimo, że gotowanie to moja jedna z większych pasji). Do tego, kiedy widzę dumną minę mojego męża, któremu imponuję tym, że chcę się poświęcić dla dziecka (według niego jest to poświęcenie - wyciąganie cyca kilk-kilkanaście razy dziennie) jest mi jakoś tak ... Miło
No, może niebyłoby mi tak łatwo, gdybym miała jakieś problemy, chociażby tę skazę.
Ja nie mogę narzekać na los karmiącej mamy.
Jem dosłownie wszystko - sosy czosnkowe, cebulę, grillowane w przyprawach mięso, kapustę, fasolę, groch, majonezy, musztardy, ketchupy, różne slodycze - ciasta, batoniki ... No dosłownie wszystko (no, może wyłączając surowe, choć tak strasznie uwielbiam sushi
). Nawet pozwalam sobie na normalne piwko i to wcale nie rzadko
Moja córcia śpi od 22 do 8 rano, więc po 10 godzinach snu nie mam wyrzutów sumienia po wypitej wieczorem szklance piwka
Mała nie ma ani krostek, ani żadnych bolączek, kilka razy dziennie prutnie, robi piekne kupki
Ale pomijając te moje przywileje, gdybym musiała ze względu na sytuację karmić dziecko sztucznie i tak przestrzegałąbym zasad żywienia niemowląt. Po co mącić niepotrzebnie w wiedzy medycznej opartej na badaniach naukowych i doświadczeniu specjalistów