ZdecydowanieDziewczyny czy Wam też tak kondycja spadła? Właśnie przeszłam spacerkiem 300 metrów do sklepu i nie mam siły wrócić do domuludzie
Wcześniej aktywny tryb życia, bieganiea teraz szok

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
ZdecydowanieDziewczyny czy Wam też tak kondycja spadła? Właśnie przeszłam spacerkiem 300 metrów do sklepu i nie mam siły wrócić do domuludzie
Wcześniej aktywny tryb życia, bieganiea teraz szok
Rzeczywiście reakcja nie na miejscuAaa w ogóle moja mama się wczoraj musiała dowiedzieć.
Ale też jej wypowiedź była mega nie na miejscu...
Chciała żebym dzisiaj przyjechala wysprzątać, wyszorować całe auto i zabrać rzeczy z Auta i nosić samej wszystko na 3 piętro. (bo ona nie może bo chory kręgosłup)
No to musieliśmy powiedzieć że... hej nie mogę pomóc. Lekarz kazał mi nic nie dźwigać ani nie męczyć się z racji poronienia zagrażającego.
Nie mogę biegać na każde jej żądanie już... Sytuacja się zmieniła...
Reakcja mojej mamy: "A weź się nie nakręcaj, za jakies 2 miesiące będzie dopiero coś wiadomo"
To jej mówiłam że no... już wiadomo ale czekamy do 13 lipca na więcej informacji.
Ehh dosłownie bardzo mi było przykro.
Współczuję mdlosciCześć
Cieszyłam się, że mnie mdłości ominą, bo do 6 tygodnia miałam spokój, a wczoraj 6+2 i ledwo żyłamCiekawa jestem jak to będzie dzisiaj, czy to pojedynczy incydent czy muszę się nastawić na częstsze mdłości
Oprócz tego jestem zmęczona, nie mam w ogóle energii, a posprzątanie w domu męczy mnie jak maraton.
Już w środę będę miała wizytę, na której zobaczymy czy serduszko bije. Boję się jej, ale ciągle sobie powtarzam, że będzie dobrze i już więcej powtórek nie zaliczę ☺ Za to mąż jest pewien, że wszystko będzie dobrze, on kompletnie nie rozumie czemu miałoby się nie udać, więc to kolejne pocieszenie dla mnie ☺
Właśnie dobrze, że nasi mężowie się nie stresują, bo chociaż w nich mamy oparcie ☺Współczuję mdlosci
Dobrze, że mąż ma takie nastawienie - mój ma takie samo i tego nam potrzeba
Ja wizytuje we wtorek i też mam stresa, mimo, że na poprzedniej było serduszko.
Wierzę, że wszystko będzie w porządku i u mnie i u Ciebieoczywiście u wszystkich
![]()