reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2014

reklama
Lilla współczuję myszy, chyba łatwo się ich nie pozbędziesz, nie ma Ci kto pożyczyć kota na kilka dni? kiedyś jeździłam konno i nocowałam nad stajnia i myszy mi nie przeszkadzało, ale dziś tez bym miała z tym problem

Małgorzatkar biedne te Twoje dziewczyny:( a Ty jak się czujesz?

Mój mąż dziś na wigilii prasowej, więc jesteśmy sami od rana i nawet dajemy radę. Za to w nocy mam to co Makowa. Nie dość że ciągle pobudki to jeszcze chce koniecznie spać wulkany we mnie i najchętniej z cycem w paszczy...

A mam pytanie :czy zmieniły się kupki u Waszych maleństw KP? U nas są jakby gęstsze, jak krem do twarzy i rzadziej bo raz na 3 dni, ale się nie męczy tylko pryka. Zastanawiam się czy to taki kolejny etap
 
Hej

Undomiel teraz się dopiero zacznie martwienie o kupy.
U mnie właśnie trzeci dzień mija. Po kąpieli dam czopka.
Prykanie nie oznacza wcale że nie na zaparcia. Mój Aru prykał i nie robił i potem twarda była.
Ja brak kupy zwalam na chrupki kukurydziane. Xo gorsza mnie też zaparły i się fatalnie czuje. Sama też sobie zapodam czopka :(

Aha w dzień Zuza jest normalna ale w nocy masakra i wczoraj stękała jakby nie mogła zrobić.

Lilla masakra z tymi myszami i chyba rzeczywiście kot ci potrzebny.

Ciachnęłam kuchnie dziś. Jutro dzień pierników. W pn zakupy i sprzątanie co tam zostało. We wtorek mama moja przyjeżdża i pichcimy.

Zuza właśnie ssie kciuk heh
 
A ja ogarniam pakowanie i przy tej okazji dom wygląda jak po przejściu huraganu.
Najgorsze ,że znowu trzeba ciuchy na +10 i na ew mróz i śnieg :wściekła/y:

Prezenty trzeba zgarnąć... I jak zwykle samochód wypakowany po brzegi będzie:no:

Małgorzatkar, napisz co z Olą. Wykluło się coś?
 
Kot chyba tu nie pomoże, bo jak zalęgły się gdzies w jakims kącie to tam nie wejdzie, a te małe bestie chyba szybko się rozmnażają :szok:.Naprawdę współczuję tego paskudztwa, bo ja to bym się wyprowadziła.

U nas po jasełkach jesteśmy. Powiem tak: zeszkliły mi się oczy jak nas Synek zauważył i takie wieeeelkie oczy zrobił z radością, że jesteśmy, ale potem to płakałam, ale ze śmiechu. Te dzieciaki są przeurocze takie występujące, mylące się, tu Maryi spadła chusta z głowy, pastuszkowie się pomylili, któreś z maluchów ciągnęło za kabel z mikrofonu jak aniołki wierszyk mówiły, królowi spadła korona i prawie wyrżnął orła przez swoje szaty. Występ mojego Synka (maluszki śpiewały piosenkę na koniec z pokazywaniem): fajnie śpiewał na początku i pokazywał, połowa dzieci chodziła sobie, ktoś tam siadł, bo nie chciało mu się stać. I w pewnym momencie do mojego podeszła koleżanka i coś Mu na ucho powiedziała no i zaczęło się. Zaczęli nam machać, pokazywać palcem sobie nawzajem gdzie siedza rodzice. Ta dziewczynka wołała" mamoooo pomachaj mi". No ubaw po pachy, wszyscy tak się śmiali. Potem dostaliśmy bombki z masy solnej i mojemu spadła i się połamała. Smutno Mu było strasznie, ale obiecałam, że w domu skleimy i skomentował to tylko: "to dobrze, bo ona zgniła i dlatego się złamała". :-D
No to tyle z zatruwania Wam o moim dziecku. A ja zamiast zrobić cos pożytecznego to siedzę i nadrabiam czytanie.
 
Sokoja, jakbym czytała o "naszych" występach. I to jest w nich najlepsze. Wazne,że wszyscy dobrze się bawią.

My z mężem po każdym występie wybieramy "mistrza". Po ostatnim został nim chłopiec który przez calutki występ stał na baczność i się nie ruszał ani nie śpiewał. A wystep obejmował tańce, śpiewanie z pokazywaniem ;-) Ale Adaś był konsekwentny do końca.:tak::tak:
Nawet teraz jak sobie przypomnę to płaczę ze śmiechu.

Na występie na tańcach, ponad 1,5 roczna dziewczynka stanęła na środku sali, skupiła się i.... zrobiła kupę :-)
 
Występy dzieci są boskie!

Mika Oli przeszła temperatura na spacerze ( wiem tylko wyrodna matka ciągnie chore dziecko na dwór. Ale ciepło było to raz, dwa nie wyglądała na chorą, trzy to już mi głowa pekala od siedzenia z nimi w domu...). Poszliśmy do apteki zmierzylam jej dwoma termometrami z wystawy i 36,6,, w domu sprawdziłam 36,7. I nic, ani wysypki, mocz idealny, tylko wieczorem zmęczona bardziej była, a tak to jak przyszło, tak poszło... Stawiam jednak na emocje...
 
Gdybym miała gdzie to bym się wyniosła. Ciekawe czy po powrocie nadal będą. Żarcie pochowane, tylko w łapkach jest i trutka wysypana.
Dobrze Małgorzatko ze Ola juz lepiej się czuje.
Zazdraszczam występów. Juz się doczekać nie mogę gdy ja będę do przedszkola chodzić. Pamiętam jak ja występowałam, ile śmiechu było.

Babci na urodziny powiedziałam BABCIU, BABCIU WYSTAW ROGI zamiast BABCIU, BABCIU COŚ CI DAM :D
 
reklama
Wiecie co, głowa mnie boli. Ostatnio to się nagminnie zdarza. Momentami aż oślepia mnie taki ból. I tak od porodu :confused2:

Umyłam podłogi, wyczyściłam dziecku matę, wyprasowałam 1/10 rzeczy i zapakowałam 1 prezent i obejrzałam film w tle. Ot taki piąteczek. A mój się bawi na firmowej imprezie opłatkowej (Undomiel - nasze chłopy to zawsze w tym samym czasie imprezy albo wyjazdy mają, czy oni aby nie pracują w jednej firmie? :-p ). Za to ja wczoraj byłam na spotkaniu opłatkowym z firmy i muszę częściej wpadać do firmy, dbać o swoje interesy. Ale było bardzo miło, czułam się jak ryba w wodzie - ech brakuje mi tego :laugh2: aktywne kombinowanie, spiskowanie, gra pozorów :sorry:

Co do kupek - to u nas od jakiegoś czasu mają konsystencję kremu i zastanawiam się czy to śluz czy nowe zjawisko. Kurcze, jak zacznę dietę rozszerzać to ja już w tych kupach się w ogóle nie połapię. A częstotliwość teraz mamy 1/7dni.

Lilla - u nas w domu zagnieździły się lata temu myszy ... pod blatem kuchennym - dokładnie pomiędzy blatem a zmywarką :confused2: mieliśmy jeszcze wtedy kota i jamnika. Kot leniwiec ale jamnik złapał jedną mysz. Resztę pułapka... wiem, drastyczne. Najgorszy jej smrodek od myszy sików.

Przedszkolaki dumne na występach :laugh2: super sprawa. Ja pamiętam jak byłam w zerówce i mówiłam wierszyk jako jedna z kilku osób i się pomyliłam i pozapominałam tekstu :sorry: W duchu modliłam się, żeby jeszcze któreś dziecko też zapomniało. I tak się stało, że moja przyjaciółka też zapomniała. Na koniec dumnie jeszcze raz wystąpiłyśmy już w pełnym tekstem. ;-)

Małgorzatko - mam nadzieję, że taka temp. już zostanie.

Idę spać.
 
Do góry