Makota też dokarmiałam na początku, całe dnie i noce wyglądały tak że ja odciągałam po 20 ml w wielkim cierpieniu a mój wtedy dawał flachę, nie umiałam dostawić, brodawki krwiawiły, potem próba z nakładkami na sutki, trochę pomogły, długo się męczyłyśmy, potem załapała ale dalej płakała po karmieniu dopajałam butelką, ehh długo to trwało, u mnie tylko pielędniarka środowiskowa mnie wspierała, a reszta widząc jak to wygląda mówiły żebym odpuściła,już byłam bliska temu, aż przyszedł taki dzień że się udało, że dzidzia się najadła a ja szczęśliwa odłożyłam ją do łóżeczka, i odkładaj ją,ja spałam z małą tylko gdy sobie niechcący drzemnęłam, teraz już wniosłam fotel do sypialni żeby nie kimać podczas karmienia. Mam nadzieję że Ci "laktacyjna" pomoże początki są naprawdę ciężki ale jeśli chcesz karmić to Ci się uda, ale jeśli masz to robić wbrew sobie to odpuść. I jak dziewczyny piszą, śpi jak dziecko śpi, bez żadnych wyrzutów sumienia!
2411magldalenka no nie ładnie ze strony Twoich teściów, przecież to ich wnuki, i jakby tak pamiętali te parę dni w roku o nich było by miło. Moi teściowie codziennie są w sklepie obok swoich wnuków, a wstępują 4 razy w roku właśnie gdy coś wypada (ur, mikołaj itp) i mają jeszcze żal że to szwagierka ich nie odwiedza ! A jak rok temu jej dzieciaki chorowały tak że po szpitalach jeździła, męża miała za granicą to w ogóle się nie zaoferowali z pomocą, jakby tak chociaż chleb jej kupili, dobrze że jej rodzice mieszkają niedaleko bo by się tam skończyła. A katarek swojej 24 letniej córki przeżywają jakby conajmniej obłożnie chora była.
małgorzatkar no łapie Cię stale coś, zdrówka dla Ciebie i reszty chorowitków
2411magldalenka no nie ładnie ze strony Twoich teściów, przecież to ich wnuki, i jakby tak pamiętali te parę dni w roku o nich było by miło. Moi teściowie codziennie są w sklepie obok swoich wnuków, a wstępują 4 razy w roku właśnie gdy coś wypada (ur, mikołaj itp) i mają jeszcze żal że to szwagierka ich nie odwiedza ! A jak rok temu jej dzieciaki chorowały tak że po szpitalach jeździła, męża miała za granicą to w ogóle się nie zaoferowali z pomocą, jakby tak chociaż chleb jej kupili, dobrze że jej rodzice mieszkają niedaleko bo by się tam skończyła. A katarek swojej 24 letniej córki przeżywają jakby conajmniej obłożnie chora była.
małgorzatkar no łapie Cię stale coś, zdrówka dla Ciebie i reszty chorowitków