reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2014

Makota też dokarmiałam na początku, całe dnie i noce wyglądały tak że ja odciągałam po 20 ml w wielkim cierpieniu a mój wtedy dawał flachę, nie umiałam dostawić, brodawki krwiawiły, potem próba z nakładkami na sutki, trochę pomogły, długo się męczyłyśmy, potem załapała ale dalej płakała po karmieniu dopajałam butelką, ehh długo to trwało, u mnie tylko pielędniarka środowiskowa mnie wspierała, a reszta widząc jak to wygląda mówiły żebym odpuściła,już byłam bliska temu, aż przyszedł taki dzień że się udało, że dzidzia się najadła a ja szczęśliwa odłożyłam ją do łóżeczka, i odkładaj ją,ja spałam z małą tylko gdy sobie niechcący drzemnęłam, teraz już wniosłam fotel do sypialni żeby nie kimać podczas karmienia. Mam nadzieję że Ci "laktacyjna" pomoże początki są naprawdę ciężki ale jeśli chcesz karmić to Ci się uda, ale jeśli masz to robić wbrew sobie to odpuść. I jak dziewczyny piszą, śpi jak dziecko śpi, bez żadnych wyrzutów sumienia!
2411magldalenka no nie ładnie ze strony Twoich teściów, przecież to ich wnuki, i jakby tak pamiętali te parę dni w roku o nich było by miło. Moi teściowie codziennie są w sklepie obok swoich wnuków, a wstępują 4 razy w roku właśnie gdy coś wypada (ur, mikołaj itp) i mają jeszcze żal że to szwagierka ich nie odwiedza ! A jak rok temu jej dzieciaki chorowały tak że po szpitalach jeździła, męża miała za granicą to w ogóle się nie zaoferowali z pomocą, jakby tak chociaż chleb jej kupili, dobrze że jej rodzice mieszkają niedaleko bo by się tam skończyła. A katarek swojej 24 letniej córki przeżywają jakby conajmniej obłożnie chora była.
małgorzatkar no łapie Cię stale coś, zdrówka dla Ciebie i reszty chorowitków
 
reklama
Magdalenka cieszę się, że impreza się udała. No twoi teściowie przegięli na maxa :baffled: Nigdy nie mogę zrozumieć takiego postępowania, bo przecież to nie Wam robią na złość tylko małemu dziecku:wściekła/y: Może nie zasługują na zaproszenie?

Makota pisz jak najczęściej, kto Cię lepiej zrozumie niż my? Kochana przeżywałam dokładnie to samo. W skrócie pojawia się "obcy człowieczek", kochamy go z całego serca, ale kompletnie nie znamy i nie rozumiemy... Obwiniałam się o różne rzeczy po porodzie, ale potem porozmawiałam z innymi mamami i czuły podobnie. Z czasem też inaczej się na to patrzy. Jak coś to chętnie pomogę, masz u mnie wsparcie, doskonale wiem jak Ci ciężko. Jeśli dziecko chce ssać smoczka i Ty dzięki temu złapiesz trochę oddechu to czemu nie. Przede wszystkim dbaj o siebie, bo naprawdę nie dasz rady. Masz kogo poprosić, żeby ugotował Ci obiad?

Małgorzatka
zdrowia kochana :*

Anilewe, Magdalenka ja też uwielbiam kopiec kreta i nie ma mi kto zrobić ;-)

Elifit jak brzuch?

Dziewczyny ja nadal w dwupaku, ale wczoraj naprawdę już byłam przekonana, że wyląduję na IP. Dzisiaj lepiej,ale znowu mnie czyści. O zatruciu nie ma mowy...
 
Dzien dobry. U mnie podobnie jak u makoty z tym ze malutek nie umie/nie chce spac w lozeczku. Dzis spał z nami w łóżku tzn troche spał, troche pojadl a najwiecej sie awanturował. Jak jest taki płaczący i rozdrażniony to nie ma szans zeby go porządnie przystawic do piersi bo cały czas wierzga i sie miota.
Makota, u nas tez smoczek poszedł w ruch choc tak bardzo tego nie chciałam (jeszcze nie teraz). Niestety Tymiś nie bardzo umie go ssac tzn czasem zassa ale nie ma szans na dłuższe ssanie a co za tym idzie nie ma szans na odłożenie go do łóżeczka chocby na chwile bo od razu jest płacz.
Makota, co do ilości mleka to mi sie wydaje ze pierwszego dnia pojemność żołądka noworodka jest bardzo mała (10 ml tzn łyżka stołowa). Wydaje mi sie ze codziennie do chyba drugiego tygodnia zycia nalezy stopniowo zwiększać ilosc podawanego mleka o 10 ml, ale nie jestem pewna czy ta zasada nie dotyczy tylko mm. Problem z mlekiem z piersi jest taki ze nie wiemy ile maluch wypił ale po minimum 6 mokrych pieluszkach dziennie mozna wnioskować ze wszystko jest ok.
Ja obecnie jestem na etapie próby dogadania sie ze swoim dzieckiem a raczej próby nauczenia sie zaspokojenia jego potrzeb. Nie idzie mi to zbyt dobrze bo po prostu nie wiem kiedy misiek płacze z głodu a kiedy po prostu ma silna potrzebę bliskości. Staram sie odkładać go po kazdym karmieniu ale zawsze konczy sie to płaczem i nie bardzo wiem jak reagować. Mam nadzieje ze z czasem wszystko sie unormuje.
Moze jak przyjdzie nawal pokarmu to mały bedzie mniej sie męczył podczas jedzenia i najadal na tyle ze po karmieniu bedzie myślał tylko o spaniu, chocby w lozeczku/kołysce?
Dzis ma do nas wpaść teściowa. Tzn nie do nas tylko do wnuka. Poprosiłam aby była sama bo mały non stop u mnie na piersi. Wydaje sie ze to zrozumiała ale okaże sie jak to bedzie w praktyce. Generalnie o gościach zacznę myslec chyba dopiero za miesiac ale dla teściowej robimy wyjątek. Trzymajcie kciuki.

Miłego dzionka! Spijcie ile sie da :)

Venus, czekam na wiesci jaka u Ciebie sytuacja.
 
Makota, zauważyłaś już chyba,że większość z nas ma podobne doświadczenia. Wiem ,że organizm nastawia się na poczatku tylko na potrzeby dziecka. Ale tak długo nie pociągniesz. Póki masz pomoc korzystaj.

Dobrze,że masz pokarm. Jeśli boisz się że mały się przyzwyczai do butelki najpierw przystawiaj do piersi a potem możesz dokarmić strzykawką. Albo taki trik z poradni laktacyjnej. Przystawiasz dziecko a jednocześnie po brodawce ze strzykawki podajesz kropelkami mleko. Dobra jest pomoc męża przy tym. Dziecko się nie denerwuje wtedy i spokojniej przysysa.

Mam nadzieję,że w poradni Ci pomogą. A przynajmniej sprawdzą czy nie ma jakiś anatomicznych przeszkód u Ciebie lub u dziecka.

Będzie dobrze, najwazniejsze,że masz pokarm.
Ale musisz jeść i pić bo padniesz.:tak:
A smoczek to nic złego. Ja mojej dałam dość szybko, złagodziłam odruch ssania.Wyszłam też z założenia,że nie chcę dziecka przyzwyczajać do ciagłej bliskości i noszenia, bo później nie dam rady. I generalnie mała była bardzo mało noszona, nie było usypiania na rękach, z bujaniem.
 
Venus leżę bo nie ogarniam dzisiejszego dnia. Mąż na jedynce a Aru chce bym się z nim bawiła. Nie mam siły :( z brzuchem dobrze jak leżę jak chodzę to twardnieje. Już bym chciała rodzić. Odliczam dni dosłownie.

Zostało mi 4 dni. Poprzednio właśnie teraz rodziłam Aru. Ale nie czuje by historia miała się powtórzyć.

Pola nie przejmuj się odkładaniem do łóżeczka. Dziewczyny w czasie połogu to dbajcie przede wszystkim o siebie. Mały jest spokojny jak z nim spisz to śpij. Musicie najpierw unormowac laktacje i zregenerować siły zanim zaczniecie uczyć dziecko dobrych nawyków. Inaczej się zamęczycie.
Pola koniecznie wykorzystaj teściowa do wnuka domu obiadu a ty w kime.

Magdalenka bardzo przykre z teściami. Również uważam że m powinien wprost porozmawiać.
 
Ostatnia edycja:
Elifit Mikołaj mnie też cały czas ciąga i chce się bawić, a ja mam dosyć:/ Mam nadzieję, że u Ciebie jak najszybciej się zacznie i szybko będzie po... Ja powoli też mam dosyć, ale muszę jakoś przetrzymać. Ty spokojnie możesz rodzić:) Chyba każda z nas ma dosyć....
 
Dzień dobry :-)

Dawno mnie tu nie było, ale w piątek byliśmy u znajomych. Coś mnie przeziębienie chyba małe dopada i wczoraj pół dnia spałam, potem pół sprzątałam, a potem jeszcze spacer po rynku z lodami wieczorny zaliczyliśmy. Ale oj.... chodzenie to już kosmos. Wróciłam do domu, to brzuszek jak kamyk. A do tego chyba mi wrasta paznokieć nieco i mnie mega palec u nogi boli. Cóż, idę na pazurki jutro, mam nadzieję, że kosmetyczka mi coś pomoże.

Makota jesteś dzielna, na pewno sobie poradzisz. W sprawach laktacji niestety nie pomogę, ale dziewczyny mają rację. Śpij, jak maluch śpi, nie bój się wykorzystać do pomocy kogo tylko się da. Na pewno się nauczycie siebie z Adasiem, to tylko kwestia czasu. Trzymam kciuki również za wizytę w poradni.
Pola, Makota też nie uważam, że smok i odkładanie do łóżeczka to coś złego.

Venus dobrze, że się meldujesz w dwupaku. To jeszcze nie Twój czas.

Magdalenka
przykre to z Twoimi teściami. Może Twój powinien z nimi porozmawiać na ten temat, bo zapewne problem leży gdzieś głębiej. A jak szczera rozmowa nie pomoże, to trudno, oni też na tym stracą. Szkoda tylko Twoich córeczek.
No i super, że impreza się udała, fajnie, że miałaś wyrozumiałych gości ;-)
 
Elifit, no mogłabyś juz urodzić :) zwłaszcza ze przepowiedzialam nam wspólny porod :)
U mnie tez nic nie wskazywało na to ze sie zacznie. Moja szyja była tak długa ze polozna nie mogła uwierzyć. Tego dnia byłam tez na szkole rodzenia a podczas zajęć mielismy ćwiczenia. Moze to po nich? Troche pougniatalam brzuch i to wystarczyło.
Po szkole rodzenia pojechaliśmy na loda do maca a potem do domu. Położyłam sie na sofie, wzięłam tel do ręki i zaczęłam czytac bb. Za chwile (o 21:45) mi wody chlusnely. A dalej juz wiecie :)
O 23:20 byłam juz w klinice z 3-4 cm rozwarciem i nadal bardzo długa szyjka. Po północy juz miałam chyba 6-7 cm a szyjka nadal wisiała... Polozna oraz lekarz gin zalecała podanie oksy ale sie nie zgodzilam. W międzyczasie dostałam znieczulenie ale nie wiem czy ono cos mi dało bo ok 1-1:20 w nocy złapał mnie tak cholernie mocny skurcz, ktory poradził sobie z moja długa szyjka i rozwarcie było juz niemal całkowite.
Podczas parcie nie umiałam współpracować z polozna. Na hasło oddychaj lub przyj po prostu nie wiedziałam co robic. Totalnie nie rozumiałam co znaczy oddychać lub nabrać powietrza. Na dodatek strasznie sie wilam i krzyczałam ze ja nie urodzę ( i na serio juz myślałam ze nie urodzę). Ale jakos poszło.
Polozna chroniła moje krocze za wszelka cenę ale po wykluciu sie synka była przekonana ze popekalam masakrycznie przez to ze tak sie rzucałam. Co sie okazało nie peklam wcale mimo tego ze poprzedni porod był z nacięciem i byłam pewna ze na bank trzeba bedzie znowu naciąć. Szyjka tez sie zachowała w całości mimo tego ze podczas pierwszego porodu pękła. Lekarka jednak założyła mi chyba 2 szwy w srodku bo mały chyba zahaczył rączka o ściankę pochwy gdy wychodził. Potem każdy lekarz przychodził do mnie i gratulowal porodu na niebiesko tzn bez zadnych nacięć i urazów. Ciesze sie ze tak sie wszystko dobrze potoczyło. I nawet nie straciłam tak duzo krwi. Po pierwszym porodzie maz mnie musiał przez dwa dni wozić na wózku bo nie byłam w stanie sama chodzić (siedzieć tez nie). A teraz z sali porodowej doszłam do swojego łóżka o własnych siłach. Od razu mogłam siadać wiec naprawde uznaje ten mój porod za ogromny sukces i kazdej z was życzę tego samego.
Na dodatek odstawilam juz te duże podkłady poporodowe. Zużylam tylko 2 paczki a teraz przesiadłam sie na podpaski. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Obysmy sie tylko jeszcze z Tymisiem dogadali to juz w ogole bedzie raj.
 
reklama
Pola no żeście mnie z Makotą zostawiły :( ;);)

Pola taki poród to marzenie. Mam nadzieje że u mnie też ta szyjka będzie współpracować. Boję się pęknięcia bo ja nawet podczas przytulanek potrafię mikro urazy mieć ale staram się nie myśleć.

Skurczy przepowiadających w tej ciąży brak. Czasem coś poczuje w dole brzucha ale to nic mocnego.

Ile u cb trwała faza parcia?
 
Do góry