reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2014

co do prezentów dla Małej to może i to bezczelne ale ja zrobiłam listę prezentową :-)

bo jak mam dostać coś co kompletnie się nie przyda to szkoda, żeby ktoś wydawał na to kasę.

lista oczywiście będzie raczej w użyciu wśród członków mojej rodziny bo ze strony M. to wątpię, żeby ktoś nas uraczył jakimiś prezentami, zresztą z najbliższej rodziny fundneli już wózek i łóżeczko.

listę zrobiłam konkretną, np. mata edukacyjna firmy X model Y, itd.

wiadomo są tam rzeczy tańsze i droższe, jak ktoś chce to może kupić coś tańszego albo złożyć się z kimś na coś konkretniejszego. :tak:

lista oczywiście będzie miała sens dopiero w momencie gdy ktoś zapyta "a co kupić?", "co by Wam się przydało?" bo inaczej to słowa o liście nie pisnę bo będzie mi głupio, no chyba, że moja mama coś chlapnie ale to przynajmniej wtedy nie będzie na mnie :rofl2:
 
reklama
Hej
Już po usg. Szczegóły na wizytowym. Ogólnie ok a ja nadal w kropce.
Niedługo mi podłączą ktg.

Ej dziewczyny w murach jest ziąb. Dziś jest zachmurzenie i czuć ogółem zimno. A ja jeszcze trafiłam do sali bez tv! Dobrze że mam neta w tel, czytadla i filmadła ;)

Prezenty - nie mam się co czepiać ani mamy ani teściowej ale teść to jak mu pasi to kupuje. Mówie teściowej żeby żadnych autek ani do piasku pierdólek nie kupować to ten pójdzie i kupi ehh a ja to potem mam trzymać? Piwnice zagracają te zabawki. Muszę się wziąć i wydać to to.
Najlepiej to moje rodzeństwo kupuje to co im powiem. A że zagraniczne ciotki to im mówie konkretnie ;););)
 
Ostatnia edycja:
Staram się choć trochę śledzić BB, ale uwierzcie mi, że jest ciężko. Jeszcze jutro wszyscy do pracy pójdą, a ja sama na gospodarstwie. Myślę, jak do sklepu skoczyć, czy z dwoma psami wyjść? Gdzie Zolę zostawić, czy brać ze sobą?

Mam nadzieję że nie mówisz o zostawieniu dziecka samego? Do wózka i ze sobą. A psy to powinien ktoś inny wyprowadzić, przynajmniej na tym etapie.

Makota, a juz myślałam ze dostarczysz nam wrażeń :)

Elifit, nie wiem czemu ale miałam nadzieje ze urodzisz sn.

Czy wy macie te najmniejsze ciuszki zakładane przez głowę czy raczej rozpinane z przodu? Mi sie to zakładanie przez głowę takie skomplikowane wydaje....

ja mam trochę takich a trochę takich. Na początku też się bałam tych zakładanych przez głowę, ale trzeba sposobem. Najlepiej własnymi rękami rozszerzyć dekolt, przełożyć przez główkę, ale w taki sposób żeby najpierw buzię, potem głowę, żeby dziecku nie zakrywać twarzy, bo wtedy najczęściej syrena :) Potem rączki i reszta. One tylko średnio praktycze są jak kupa przeleci przez pampka. Wtedy ciężko ściągnąć żeby całego dzieciaka nie ubrudzić... Ale to są sporadyczne raczej sytuacje.


Katka kup jakiś ciuch za mały. Jak będzie marudzić to powiedz, że się zmieści:sly:
Dobrze, że moja mi nic z ubrań nie kupuje. Z jej gustem musiałabym chodzić w jakichś złotych cekinach;) wystarczy już że M ma ciotkę, która dała nam piękny zegar i co wizytę pytała czemu nie wisi. A był tak paskudny, że nawet w szafie nie mogłam na niego patrzeć. Na szczęście niedługo potem się przeprowadziliśmy i powiedziałam, że upadł i pękł. Ach ten smutek w jej oczach. :p

No i zapomniałam co miałam komu jeszcze odpisać:banghead:
Małgorzatkar wypij kawkę, czuję po sobie że ciśnienie spadło


Hehe...
Kiedyś też od teściówki dostałam swetrową sukienkę wyszywaną perełkami i cekinami. Jak ktoś lubi coś takiego to niech nosi, ale ja dziękuję za takie uszczęsliwianie :)
I w końcu mąż powiedział swoim a ja swoim żeby pytali co potrzebujemy bo szkoda po prostu kasy.
Ale dla małego też kupują hurtowe ilosci taniego badziewia, próbowałam zasugerować, że może rzadziej ale np coś trwałego i dobrej jakości z fisherprice albo lego, to patrzą na mnie jak na głupią. Przecież za te 70 zł to on kupi 7 autek z przeceny na placu. Ale my nie potrzebujemy 7 autek!!! Więc w końcu co większe zabawki i te bardziej badziewne zaczęliśmy zostawiać u nich, to trochę się uspokoili. Ale raczej nic nie dociera.


Gosia i Bartek, Małgorzatkar marsz się pakować ja już mam torbę spakowaną, teczkę z dokumentami przygotowaną, podzieloną na usg, morfologie i mocz, cytologię, HBs, gbs z podkreślonymi datami, najaktualniejsze na początku itd.Rzeczy na wyjście dla maluszka przygotowane. Czekamy na godz. 0. Szczerze moje podekscytowanie przeradza się w falę rozpaczy czy dam rady rodzić SN. Ehhh damy rady innego wyjścia nie ma.


Dobrej nocki ciężarówki, oby kolejny dzień nadal był w dwupaku:)

Dasz radę, co masz nie dać?
Zresztą wszystkie damy. Jak to chybakiedyś Makota pisała grunt to pozytywna afirmacja i tego sie trzymam. Chociaż ja ja sobie zaczynam myśleć o tym wszystkim to nagle gula w gardle i płakać mi się chce. Nie wiem czemu, chyba te hormony cholerne...

A wszystkim niespakowanym mówię - jak będziecie nie gotowe to bardzo prawdopodobne, ze zacznie sie coś wcześniej. Ja podejrzewam że te z torbami na tip top będą czekały i czekały :) Tak to zwykle bywa że jak człowiek nie gotowy to go dopada w najmniej oczekiwanym momencie...


Magdalenka, w moim szpitalu na porodówce położne do rany przyłóż, cudowne, a na noworodkach takie wredne małpy że masakra... Nic ci nie pomogą, na każde pytanie odburknięcie i opierdziel, także myślę że prawie wszedzie można trafić na kogoś takiego. Nie masz gwarancji że w innym będą miłe położne. Grunt to stac mocno na swoim i nie przejmować się humorami personelu. Ja tam o wszystko pytałam 500 razy i nie przejmowałam się ich minami. Ale w domu to się popłakałam ze szczęścia że już koniec pobytu w szpitalu z tymi wrednymi małpami.
------------------

Wczoraj całkiem miły dzień. Najpierw byliśmy przed południem na spacerze w parku i na placu zabaw (a znalazłam w pobliżu taki mega wypasiony plac, że jestem w szoku że w polskich parkach się czegoś takiego doczekaliśmy), potem po południu spotkałam się ze znajomymi ii poszliśmy do teatru muzycznego na przedstawienie, potem na dobre jedzonko. A mąż z małym do rodziców swoich pojechał i mały z babcią resztę dnia na ogródku ganiał.

Ostatnio doskwierają mi skurcze, ale nóg. I to takie skurczybyki, że jak próbuję rozciągnąć nogę w jedną stronę, to z drugiej łapie, ból okropny.

Mam pytanie, nie wiem czy już było, bo ostatnie 2 dni nie miałam czasu na wątki poboczne, najwyżej mnie odeślijcie do odpowiedniego. Czy któraś z was będzie pobierać krew pępowinową? Ja się cały czas zastanawiam, termin coraz bliżej i nie mogę się na 100% zdecydować.


Dziewczyny, widzę że potrzebujecie zakupy porobić dzieciowe. Jak mozecie to radzę się chwilę jeszcze wstrzymać, teraz po czwartku - bożym ciele zaczną się w większości sklepów wyprzedaże. Także szykujcie się na piątek 20.06 :) Też bym cos kupiła, ale kasa mi się skończyła...Cyba uruchomię karte kredytowa i po wypłacie "oddam"
 
KiP - ja ostatnio dużo czytałam o krwi pępowinowej. wydawało mi się, że można ją pobrać i od ręki przekazać komuś kto jej akurat potrzebuje, ale nie doszukałam się takich informacji (pewnie widziałam to w jakimś filmie :-p) wyczytałam tylko, że pobranie kosztuje ok 2000 zł, przechowywanie w banku krwi ok. 800 zł rocznie i informacje na temat tego, że taka krew może posiadać "złe" komórki, które w razie potrzeby mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.

ja nie pobieram
 
kawo dzieki,ja uwielbiam meic porzadek w szafach,wszytsko najpierw prasuej /skladam i do szafek,tearz troszke mam zaniedbane neiktore miejsca tzn balaganu nei ma ale jzu bym cos poprzekladala itp.musze sie wstrzymac :-D


kropka nie pobieramkrwi pepowinowej.wmoim szpitalu tez sa okropne baby na noworodkach,laske robia jak potzrbujesz pomocy.kazda gada co innego,jedna podejzdie ale ma pani duzomleka ,druga ee tu nic nei leci:no:eh szkoda gadac ,mam nazdieeje ze dlugo nie bede tamlezala,oby

malgorztaka moja Ola tez miała faze na serki,na szcescie przeszla:)alejako pierwszy posilek to nigdy nie dawalam.a probowalas jogurt nat+owoc do etgo?

co do prezentow to od rodzicow /tesciow dostajemy kase,jak dla dzieci to zrzutki sa na cos wiekszego/lepszego/drozszego.po za imprezami moja mama ciagle kupuje jakies drobizagi dzieciom ale gadanei moje srednio dawalo wiec odpusilam,ona ma radoche i zdieci tez:-Dkiedys byly inne czasy wiec tearz 'szaleje'.a niby skad maja wiedziec ze 'lego' jest lepsze niz inne klocki;-)


truskawezcki mam dostarczone ,mniam ,mniam,troszke zamroze,na obiadek kluseczki z koktajlem truskawkowym beda i moze do ciasta zostawie bo wzcorajszego koncowka zostala:tak:
 
KiP - ja ostatnio dużo czytałam o krwi pępowinowej. wydawało mi się, że można ją pobrać i od ręki przekazać komuś kto jej akurat potrzebuje, ale nie doszukałam się takich informacji (pewnie widziałam to w jakimś filmie :-p) wyczytałam tylko, że pobranie kosztuje ok 2000 zł, przechowywanie w banku krwi ok. 800 zł rocznie i informacje na temat tego, że taka krew może posiadać "złe" komórki, które w razie potrzeby mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.

ja nie pobieram

To co piszesz to tzw banki publiczne - w Polsce niestety niedostępne. Idea jest taka że pobierasz i przechowujesz za darmo, ale krew nie należy do ciebie - czyli jak sie trafi ktoś potrzebujący i materiał jest zgodny to biorą "twoją" krew. Jeśli ty potrzebujesz to wtedy dostajesz inną, która będzie pasować.

U nas tylko banki prywatne, ale krew jest całkowicie do twojej dyspozycji, ale dość dużo sie płaci. Ja nie myślę o teraz, ale np o przyszłości za 20 lat, medycyna i technika na pewno pójdą mocno do przodu. Chociaż chciałabym żeby takie coś nigdy mi nie było potrzebne. Sama nie wiem...
 
Kropka rozmowa na ten temat toczyła się już jakiś czas temu na którymś z wątków. Z tego co pamiętam, żadna się nie zdecydowała. Koszt jest naprawdę duży a badania jeszcze w takiej fazie, że tak naprawdę nie wiadomo czy to się może kiedykolwiek przyjąć. Jak dla mnie to trochę fanaberia dla tych co mają za dużo kasy. Chociaż przyznam, że głębiej w temat nie wchodziłam:what:

Kurde dziewczyny już nie chcę Wam marudzić, ale poważnie nie wiem kiedy ostatnio miałam dzień w którym czułam się dobrze. Jak nie słabe ciśnienie to, zmęczenie i skurcze. Dzisiaj miałam odpoczywać i tak jest. Wyszłam tylko do banku dosłownie dwa kroki i do marketu i już brzuchem mogłabym gwoździe wbijać. Ja rozumiem skurcze ale ja mam takie twardnienia, np po pół godziny brzuch się stawia. :eek:
Już nie wiem czy to normalne czy czas się zacząć martwić
 
Tusiaczku, ja tez mam takie twardnienia, które trwają i ponad godzinę, jakbym kamien miała przyczepiony zamiast brzucha...

Agulam, próbowałam, moje dziecko ostatnio nie akceptuje urozmaiconych posiłków, ale o dziwo w przedszkolu zjada.. już mi ręce na nią opadają czasami...próbowałam nawet raz przegłodzić i że ma zjeść kanapkę taką, jak ja jej zrobiłam i nic innego nie ma, skonczyło się płaczem i wymiotami... kiedyś jadała ładnie, a potem w żłobku skiepsciło się jedzenie i tam przestała jeść wędliny, sery, bo kupowali tylko takie najtańsze.... za późno się dowiedziałam o tym... tu w przedszkolu mają normalne jedzenie, urozmaicone, obiady gotują sami, więc lepiej jest, ale co tam popsuli w ważnym momencie, to już ciężko odbudować...

ja nie oddaję krwi do banku, przy Oli zgłebialiśmy trochę temat i stwierdzilismy, że bez sensu... drogo, nie wiadomo, czy będzie właściwie pobrana i przechowana, czy się przyda, nawet była pani z banku na sr i robiła wykład i powiem szczerze, że jak jej zaczęliśmy zadawac pytania, to jak przed jej wizytą połowa z nas się zastanawiała nad skorzystaniem z tej opcji, tak po wizycie może z jedna para nadal twierdziła, że pobierze tą krew, reszta się rozmyśliła

zaliczyłam właśnie ponad pół godzinny płacz przez męża, mam wrażenie, że jak grochem o ścianę w niektórych kwestiach...
 
cześć dziewczyny:-) z terminu om jestem sierpniówką ale ponieważ rok temu miałam cc to teraz również będzie cc i termin na ok 22 lipca czyli jakieś 10 dni prze terminem;-)
mam już córeczkę Lenkę która 11 czerwca skończyła roczek... nie mam więc za dużo czasu by odpoczywać w tej ciąży... i strasznie się boję co będzie jak urodzę.. ona jeszcze nie przesypia nocy.. nie chodzi sama.. jest jeszcze taka malutka.. widzę ze niektóre z Was również mają małe dzieci.. macie podobne obawy ? kogoś do pomocy ? teraz też spodziewam się córeczki- będzie Maja:-)
czy mogę do Was dołączyć ?
 
reklama
Do góry