Hej!!!
Kciuki za Katkę &&&&&&
Opisałam poród, ale już mi dużo poumykało, mimo, że to istny elaborat. A to znieczulenie to ino krocza. Chyba się bali mi nawet gaz podać, co bym nie zeszła. A po porodzie najbardziej bolała mnie kość ogonowa... masakra. Za to ze szpitala jestem zadowolona, spoko personel, trafiłam na sale 2 osobową z łazienką. No żyć nie umierać
Moje dziecko to na ten czas oaza spokoju, cyc, kupy (miliony kup) i sen. Nocki gorsze, bo w dzień dużo śpi, ale narzekać nie mogę. Jak wyszłam do domku zaczął się nawał, ale młoda dzielnie go opanowała i już jest dużo lepiej. Choć nie powiem już mnie i dreszcze dopadły, więc dobrze nie było. Sutki nieco zmasakrowane, ale ponoć Lilka ładnie łapie, więc ty chyba kwestia przyzwyczajenia. Mała jest dalej żółtkiem, więc staram się ją budzić co 3h jak sobie śpi, ale zazwyczaj i tak co 2 - 3h jest cyc, gdyż sama się budzi.
Przy ważeniu wywinęła numer położnej środowiskowej, bo ją ważyła bez pieluszki, ta ją podniosła, a tu wielki kupon z impetem na podłogę
mamusi poprawiła potem siusiu w niezapiętą jeszcze pieluszkę.
Ogólnie jest dobrze ;-) Na forum jeszcze mało zaglądam, bo mój ma wolne do 19.08. i chcę na razie z nim też troszku czasu spędzić.
No i zaliczyliśmy pierwszy spacer wczoraj, ale chyba sobie chwilkę odpuścimy, bo nadwyrężyłam krocze na tym spacerku i jak było super, tak znowu mnie boli
Dzisiaj wyjdziemy przed blok chyba tylko posiedzieć na stadionie ;-)
Więc wracam do swojego życia rodzinnego, a postaram się podczytywać i na pewno wrócę, jak mój wróci do pracy.