Wy się martwicie, że dzieciaki się nie chiały na brzuszki odwracać a ja znów się zmierzam z problemem z drugiej strony, moja natalka już wstaje sama, przy meblach, ścianie czy nodze, wszystko jej jedno, ale jednak wstaje, zabawkami starciła kompletnie zainteresowanie i tylko wstaje cały dzień jak opętana, co się przewróci to od nowa zaczyna i ogólnie to super, brdzo się cieszę, ale powiem Wam, że padam z nóg...ona jest jeszcze nie skoodynowana kompletnie, głowa za ciężko, ciągnie ją do ziemi i leci z całym impetem na plecy, żadnych reakcji obronnych, odkąd rano otorze oczy to jestem w ziętej pozycji na ziemii, z wyciągniętymi rękami, żeby ją asekurować, czasami to mi się płakać chce, na seundę się odwróciłam po telefon, jak nie gruchnęła czaszką o ziemię to maż na drugim piętrze usłyszał...serce mi stanęło. jest ciężko. nawet w łóżeczku nie ejst bezpieczna, bo uderza o szczebelki drewniane, tylko na rękach albo w wózku mam chwilę wytchnienia jak śpi. wczoraj przyszło łóżeczko turystyczne, tam ma miękkie ścianki, więc jak idę po herbatę czy do łazienki to ją tam wkłądam i chwilę sama wytrzyma, bo w bujadełku to dosłownie 5 minut bo już królewna się nudzi, mam nadzieję, ze stanie się bardziej stabilna na tych nóżkach swoich bo mnie wykończy tym swoim rozwojem