Teraz ważymy 5600 :-) (waga urodzeniowa 2445)
Dziewczyny czy Wasze pociechy mają już regularne pory drzemek w ciągu dnia? Czy śpią wtedy w łóżeczku?
U nas jest tak, że mała zasypia zawsze podczas porannego spaceru, +/- o 10-tej i później jeszcze jedna drzemka, przeważnie krótka. Niestety zasypia wtedy przy piersi i często próba odlozenia do łóżeczka kończy się obudzeniem.
Jeśli pogoda jest bardzo brzydka to mamy drzemki tylko po karmieniu, z podobnym skutkiem co wyżej.
Jeśli uda się ją odłożyć to pospi ładnie z 2h.
Muszę znaleźć sposób by to uregulować. Wieczorami jest super. Zasypia podczas czytania bajki. Przed 20-tą.
U nas jest praktycznie identycznie. Wieczorem zwykle zasypia około 18-20, przy piersi, albo czasem bujana, śpi mi całą noc, ostatnio po 11, 12h... A minimum 8. W dzień inne dziecko... Rano jak tata się nie zajmuje (7-9) to ma zwykle jedną drzemkę w łóżku, około 40 min - 1h. Usypia bujana. Potem tylko gorzej. Wisi na cycu i usypia na chwilę, znowu ciamka i usypia i tak w kółko. Pięknie mi spała na spacerach - teraz w ogóle, wracam z nich biegiem ostatnio, a ona oka nie zmruży. Spacer jej nie wycisza tylko jakby rozbudza. Jedynie jak jej się udało smoka wcisnąć to usnęła, ale ostatnio niestety się nie udaje. I znowu cyc, drzemka, cyc.. Naprawdę czasem nie mam kiedy się wysikać. Przed chwilą wpadła mi w histerię, cyca nie chciała, darła się jak opętana i zaczęłam ją bujać i śpiewać jakieś pierdoły i usnęła mi w 15 min, udało się ją odłożyć do łóżeczka.. To mój sukces, bo chyba nigdy jej nie uśpiłam bez cyca. Ciekawe jak będę to robić jak będzie starsza, ale nie będę się martwić na wyrost. Wydaje mi się, że muszę jakieś wypracować z nią w miarę regularne pory drzemek, bo ona wpada mi w histerię coraz częściej bo jest po prostu zmęczona, a ja chyba powinnam wcześniej ją próbować uśpić, a nie czekać aż się bidna będzie domagać... Na spacer miałam iść teraz, no ale śpi.. i kurde znowu nam się to przesuwa wszystko - czasem przez to już nie wychodzimy. Muszę tutaj też chyba wejść w jakąś regularność i np. chodzić z nią rano - ale zwykle czekam aż będzie trochę cieplej w południe, a potem kończy się tak, że nie udaje się wyjść w ogóle.
W ogole to się mega wkur*** bo okazuje się, że konował mi dał antybiotyk nie za dobry dla kobiet karmiących... Na szczęście zażyłam go przedwczoraj jak ją już położyłam i karmiłam dopiero po 9-10h. Koleżanka lekarka mi powiedziała, że ona by mi tego nie przepisała jak karmię, ale żebym już go wzięła do końca (3 dniowa kuracja), ale właśnie na noc i nie karmiła wcześniej niż po 10h... Więc dziś w ogóle super, bo spała 12h, rano dałam jej rozmrożone swoje mleko z butelki (przydał się zapasik, jeszcze takie żółte było z sierpnia, trochę siarowate
) no i nakarmiłam normalnie dopiero po 14h od wzięcia antybiotyku. Ale kurde następnym razem będę do koleżanki lekarki dzwonić wcześniej