reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2015

reklama
To wyślijcie mi na pw wasze dane żebym mogła was znalezć i dodać do grupy :) może macie coś charakterystycznego na waszych zdjęciach bo takich samych imion i nazwisk jest dość dużo :)
 
Hej,Ja też noc miałam bezsenną,masakra,a gdzie to do końca ciąży...na 9 biegłam do lekarza po receptę,w dwadzieścia minut dziecko musiałam ogarnąć bo królewna wstać nie chciała:dry:ale na szczęście wpadłam do przychodni akurat jak mnie wołała..hurrra!U mnie też chłodno wieje ale śniegu brak...w sumie to ptaszki już tak ćwierkają że włączył mi się tryb wyczekiwania wiosny,słońca pragnę..buuu
Angi miło jest mieć z Kim łączyć się w bólu,upierdliwa dolegliwość!! zdrówka.
Ja do przedszkola zapisuję bo uważam że Zośka potrzebuje więcej kontaktu z dziećmi no i jej świat musi trochę przestać się kręcić wokół Mamy tym bardziej że ze mną i niemowlakiem to wybitnie nudzić się może.Ciężko byłoby mi ją nagle rzucić na głęboką wodę (zerówka) i zaraz do szkoły..a tak na trzy do pięciu godzin niech się bawi i uczy.Jest już w takim wieku że tego potrzebuje:tak:
Ewelak gratulacje,druga córka chyba ci się marzyła z tego co pamiętam?!
 
Uciekam na razie dziewczyny na zakupy , będę pózniej ...
Czekam na pw żeby resztę dołączyć do naszej grupy :)
Miłego dnia :-)
 
Milego dnia mamuski :)
Mam troche do nadrobienia ale to juz po pracy ;)
Wczoraj bylam na baby shower I panienskim ledwie wstalam z rana...kocyk patrzy ma mnie I mowi cho mamcia pospac jeszcze yhy a pozniej do pracy spoznie sie :D jem drugie sniadanko bo pierwsze ktosiowi nie zasmakowalo wybredne te moje dziecie hehe
 
Ostatnia edycja:
Klara widzę że twój starszy syn ma 14 lat, jak zareagował na to że jesteś w ciąży, bo przynaję że mój Kacper ma 13 lat i jest z nim ciężko, nie może zaakceptować nowej sytuacji, z tym że do tej pory był sam.

Ola-u nas było trochę straszno ....
dwa lata temu zaszłam w ciążę-po ponad roku starań ,po rozmowach z dziećmi ,że chcemy dużą rodzinę,że planujemy i sie staramy .
Jak Starszak usłyszał o ciąży -był krzyk -jak mogliście mi to zrobić,nienawidzę was,macie usunąć!
zamarłam wtedy....po rozmowach trochę mu przeszło ,ale marudził ,że zniszczyliśmy mu życie ....
Straciłam tą ciążę w 10 tyg-dziecko przestało rozwijać się w 7tyg,akurat wtedy ,gdy powiedzieliśmy chłopakom....Po powrocie ze szpitala zostałam przywitana przez Starszego słowami-widzisz,skończyło się tak jak chciałem .....Mój dół spotęgował się na maksa...
Po długiej autoterapii,po momentach ,kiedy M. myślał ,że depresja mnie zabije ,po rozmowach z koleżanką psycholog i w końcu po wielu rozmowach z moim nastolatkiem - doszłam do tego ,że nie mogę patrzeć na niego tylko i wyłącznie ,bo On jest takim człowiekiem ,który lubi sobie pogadać i nie potrzebuje kontaktów społecznych ,ciężko przyjmuje wszelkie nowości.Od momentu jak po poronieniu dostaliśmy zielone światło staraliśmy sie o kolejne dziecko....Moje dzieci były świadome ,że chcemy.
Jak zaszłam w tą ciążę miałam dwie myśli -czy tym razem się uda i jak powiedzieć Kacprowi....
powiedzieliśmy im w 12 tyg-jak trafiłam z krwotokiem do szpitala .
O dziwo tym razem szlag go trafił na 10 sekund,potem sie otrząsnął i zaczął wymyślac pozytywne strony nowego rodzeństwa .

Myślę ,że rozmowy i to ,że przez te dwa lata trochę dojrzał sprawiły ,że tym razem jest ok....
Dla jedynaka -tak długo pozostającego samemu -to jest ciężkie i jeszcze długo będzie .Poza tym on nie zna innego świata ,jak ten tylko z wami....
Życzę Ci żeby szybko sie oswoił i był najlepszym bratem pod słońcem :))
 
Przy pierwszym dziecku pracowałam na etacie ,w banku .W ciąży do samego końca ,po macierzyńskim do pracy .Młody z opiekunką.Jak miał 13 mcy-żłobek ,potem przedszkole -chorował okropnie -ja ciągle mimo ,ze na zwolnieniu z nim często biegałam do pracy choć na godzinkę-bo przecież wszystko się zawali beze mnie ....
Nigdy nie miałam uczucia ,że go zaniedbuję ...Nie ważna jest ilość tylko jakośc ...to ,że często jedliśmy frytki z zamrażarki nie miało znaczenia ,ważne było pokazywanie świata dziecku, bycie z nim na maksa .
Dało się ? Jasne .....ale
Jak zaszłam w drugą ciążę wiedziałam ,że nie damy rady z dwójką ,sami bez pomocy rodziny -a rodzina daleko ....
Druga ciąża już nie była taka łatwa -nie mogłam być w pracy ,bo była zagrożona.Jak urodził się młody postanowiłam pójśc na roczny wychowawczy .
Jak zobaczyłam jak inne jest moje drugie dziecko ze mną,w domu ,na spokojnie -wiedziałam ,że rok to za mało ....
Do wydłużenia wychowawczego zmusiła mnie też sytuacja w banku-szykowały sie zwolnienia i wiedziałam ,ze polecę ,bo mnie nie ma ....
Jak skończyłam urlop wychowawczy Bank chciał mnie znowu - na tych samych warunkach -ale ja juz nie chciałam
Już nie chciałam pracowac w korpo,być na każde zawołanie .
Poza tym zaczęłam sie zmieniać -ja sama .Zaczęłam wkręcać sie w rękodzieło -przynosiło mi to zadowolenie i jakies pieniądze.
Zostałam bez etatu .Z marzeniem o własnej firmie i robocie w domu.Z marzeniem o rodzinie spokojnej i domu pachnącym chlebem i miłością ....
Mój młodszy syn ma 9 lat .Jest zupełnie inny niż starszy.Jest otwarty,pełen ciepła,nie jest egocentryczny -wiem ,że to wszystko po trosze dzięki temu ,że byłam .Chodził do przedszkola popołudniowego -dzięki temu ja miałam czas tylko dla starszaka .
Od 5 lat nie pracuję na etacie .Robię to co lubię.Skończyłam kilka fajnych szkoleń.Mój dom pachnie miłością ,chlebem i spokojem .Moje dzieci wracają do domu, w którym zawsze ktoś jest.
Dzięki temu ,że robie zawodowo co lubię nie jestem sfrustrowana .
I od 14 lat wszystko co mamy zrobiliśmy wspólnie bez żadnej pomocy -bo ta pomoc jest za daleko.
Ale mam Męża ,który na to pracuje , który jest pracocholikiem i godnie zarabia .Dzięki temu i naszemu uporowi jest jak jest.
 
reklama
Maaaasakra :(((((( Katii no wiesz teraz już w ogóle będę miała wyrzut że Oliwia idzie do przedszkola :/
nie o to mi chodziło, Mati też poszedł do p-la w wieku 3 lat i był do tego gotowy. Mi chodziło o to że takie maluszki jak np. 6 m-cy czy podobne musi się oddać do żłobka.
Kati dobilas nas :p Juz sie Lukaszowi rozkleilam, ze ja nie dam rady...
Angi Oliwka i tak musi kiedys isc do przedszkola, dobrze jej zrobi jak bedzie miedzy dziecmi :)
Monia sorki :zawstydzona/y:nie to było moim celem.
Moja przyjaciółka poszła do pracy jak mała miała 10 miesięcy i też żałuje. Przy drugiej córci poszła, jak miała mała 15 miesięcy i jest zadowolona:) ale ona typ co w domu nie usiedzi:)

W ogóle artykuł bardzo dobry. Mnie ciary przechodzą, jak ludzie oddają maluszki na dużo godzin do żłobka:( Do przedszkola nie chciałam posyłać w ogóle, ale mały w domu nie usiedział, przedszkole kocha z tym, że to bardzo nietypowe miejsce, bo to szkoła demokratyczna.

Rodzice naszych małych podopiecznych zawsze mówią, że najpiękniejszy czas to tak do 7-8 lat, także warto o tym pamiętać i na ten czas chociaż trochę zwolnić tempo.

Przy tam maluteńkim maluszku to praca nie powinna być problemem, bo on dużo śpi, ja sporo pracowałam puki nie urodził się drugi synek, w zasadzie to nawet jeszcze, jak drugi synek był malutki.

Ale z jednym się nie zgodzę. Ja można powiedzieć, jestem trochę przeciwnikiem zabawy z dziećmi, uważam, że ona muszą umieć zająć się sobą i moi to robią od 3 miesiąca życia;) Oczywiście czytam im bardzo dużo książek, starszego uczę czytać, no i czasem razem porysujemy, pobawimy się w chowanie rzeczy czy budowanie klocków, ale to nie codziennie. Wspólny czas, w którym w 100% jestem dla dzieci to wspólne posiłki, wspólne sprzątanie, które często zamienia się w świetną zabawę, chodzenie po zakupy, gotowanie, mycie, kładzenie spać itp. Tego czasu jest na prawdę bardzo dużo, wtedy nie ma pośpiechu, nerwów i uwielbiamy takie chwile:) Na przykład jak idziemy na zakupy to sprawdzamy wszystkie marki samochodów, poznajemy nazwy części samochodów, drzew, ptaków, albo bawimy się zabawy wirtualne czyli np. kończenie nazw marek czy instrumentów muzycznych, zaczynam od pierwszej litery potem jak synek nie zgadnie mówię dwie itd. Gdy ich przebieram to trwa to 5 razy dłużej, bo ich gilgoczę, albo mi uciekają, albo nogawki spodni zamieniają się w wygłodniałe smoki;) Uważam, że najważniejsze jest angażowanie dzieci w to co się robi i uwaga nawet w pracę! Oczywiście na miarę możliwości dzieci:)
My też bawimy sie różnie, ja napisałam akurat jak to wyglądało w wieku ok 7-10 m-cy jak wracałam z pracy. Też posłałąm do p-la i nie żałuję. Mati nie jest ze mna non stop, chetnie idzie czy jedzie do babć swoich czy bawi sie sam.
Ale uważam że do pewnego wieku trzeba tą bliskość utrzymać.
I chodziło mi jeszcze o to, zeby rozróżnić teraz pracuję, a teraz jestem z dzieckiem. A nie mama niby w domu ale cały dzień przed kompem i z telefonem. To jest niby razem ale osobno i oddala nam dziecko - kilka osób takich znam z przykładu.
nie no, pewnie fajnie by było z dzieckiem dłużej w domu posiedzieć, ale nie każdy może sobie pozwolić na dłuższy urlop niż ten opłacany przez ZUS albo w ogóle na jakikolwiek urlop. ludzi na to po prostu nie stać. fajnie sobie pogadać, jak się ma męża, co zarabia 10k i może wziąć całe utrzymanie na głowę, ale to się raczej rzadko przytrafia...
Ja też tak sądzę, ale jak sie skończy macierzyński i rodzicielski to też do pracy pewnie pójde, choć wierzcie mi łatwiej zostawić chodzącego i ciekawego świata 12-14 m-czniaka niż leżącego 6-7 m-cznego dzieciaczka.

A tak w ogóle zostawiłam dziś Mateusza w domu, kaszlał w nocy i rano i nie chce żeby się rozchorował.
 
Do góry