EwciaZ
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2013
- Postów
- 732
Moja przyjaciółka poszła do pracy jak mała miała 10 miesięcy i też żałuje. Przy drugiej córci poszła, jak miała mała 15 miesięcy i jest zadowolona ale ona typ co w domu nie usiedzi
W ogóle artykuł bardzo dobry. Mnie ciary przechodzą, jak ludzie oddają maluszki na dużo godzin do żłobka Do przedszkola nie chciałam posyłać w ogóle, ale mały w domu nie usiedział, przedszkole kocha z tym, że to bardzo nietypowe miejsce, bo to szkoła demokratyczna.
Rodzice naszych małych podopiecznych zawsze mówią, że najpiękniejszy czas to tak do 7-8 lat, także warto o tym pamiętać i na ten czas chociaż trochę zwolnić tempo.
Przy tam maluteńkim maluszku to praca nie powinna być problemem, bo on dużo śpi, ja sporo pracowałam puki nie urodził się drugi synek, w zasadzie to nawet jeszcze, jak drugi synek był malutki.
Ale z jednym się nie zgodzę. Ja można powiedzieć, jestem trochę przeciwnikiem zabawy z dziećmi, uważam, że ona muszą umieć zająć się sobą i moi to robią od 3 miesiąca życia Oczywiście czytam im bardzo dużo książek, starszego uczę czytać, no i czasem razem porysujemy, pobawimy się w chowanie rzeczy czy budowanie klocków, ale to nie codziennie. Wspólny czas, w którym w 100% jestem dla dzieci to wspólne posiłki, wspólne sprzątanie, które często zamienia się w świetną zabawę, chodzenie po zakupy, gotowanie, mycie, kładzenie spać itp. Tego czasu jest na prawdę bardzo dużo, wtedy nie ma pośpiechu, nerwów i uwielbiamy takie chwile Na przykład jak idziemy na zakupy to sprawdzamy wszystkie marki samochodów, poznajemy nazwy części samochodów, drzew, ptaków, albo bawimy się zabawy wirtualne czyli np. kończenie nazw marek czy instrumentów muzycznych, zaczynam od pierwszej litery potem jak synek nie zgadnie mówię dwie itd. Gdy ich przebieram to trwa to 5 razy dłużej, bo ich gilgoczę, albo mi uciekają, albo nogawki spodni zamieniają się w wygłodniałe smoki Uważam, że najważniejsze jest angażowanie dzieci w to co się robi i uwaga nawet w pracę! Oczywiście na miarę możliwości dzieci
W ogóle artykuł bardzo dobry. Mnie ciary przechodzą, jak ludzie oddają maluszki na dużo godzin do żłobka Do przedszkola nie chciałam posyłać w ogóle, ale mały w domu nie usiedział, przedszkole kocha z tym, że to bardzo nietypowe miejsce, bo to szkoła demokratyczna.
Rodzice naszych małych podopiecznych zawsze mówią, że najpiękniejszy czas to tak do 7-8 lat, także warto o tym pamiętać i na ten czas chociaż trochę zwolnić tempo.
Przy tam maluteńkim maluszku to praca nie powinna być problemem, bo on dużo śpi, ja sporo pracowałam puki nie urodził się drugi synek, w zasadzie to nawet jeszcze, jak drugi synek był malutki.
Ale z jednym się nie zgodzę. Ja można powiedzieć, jestem trochę przeciwnikiem zabawy z dziećmi, uważam, że ona muszą umieć zająć się sobą i moi to robią od 3 miesiąca życia Oczywiście czytam im bardzo dużo książek, starszego uczę czytać, no i czasem razem porysujemy, pobawimy się w chowanie rzeczy czy budowanie klocków, ale to nie codziennie. Wspólny czas, w którym w 100% jestem dla dzieci to wspólne posiłki, wspólne sprzątanie, które często zamienia się w świetną zabawę, chodzenie po zakupy, gotowanie, mycie, kładzenie spać itp. Tego czasu jest na prawdę bardzo dużo, wtedy nie ma pośpiechu, nerwów i uwielbiamy takie chwile Na przykład jak idziemy na zakupy to sprawdzamy wszystkie marki samochodów, poznajemy nazwy części samochodów, drzew, ptaków, albo bawimy się zabawy wirtualne czyli np. kończenie nazw marek czy instrumentów muzycznych, zaczynam od pierwszej litery potem jak synek nie zgadnie mówię dwie itd. Gdy ich przebieram to trwa to 5 razy dłużej, bo ich gilgoczę, albo mi uciekają, albo nogawki spodni zamieniają się w wygłodniałe smoki Uważam, że najważniejsze jest angażowanie dzieci w to co się robi i uwaga nawet w pracę! Oczywiście na miarę możliwości dzieci