Oby ...bo wyzionie duchaStrasznie współczuję kochana...ale wierzę że to minie
reklama
Kinga123..
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 19 Czerwiec 2022
- Postów
- 132
Ja swojego zabierałam swego czasu wszędzie do kuchni łazienki, miałam albo rozłożona matę tu i tu albo w koszu Mojżesza go nosiłam. Nie uważam by był high need ale brak mamy znosił źle. A i go spowijalismy i trochę lepiej spal. I serio jakie robienie kanapki? To tyleee trwa... Ja swego czasu zamawiałam sobie dietę pudełkowa i zdarzało mi się zjeść przez cały dzień 2 rzeczy z 5 na zimno... co do snu to T kończy niedługo 2 lata i nie przespał żadnej nocy, ale jest dużo lepiej. Czekam na tę jedną przespaną noc. Macierzyństwo jest ciężkie, będzie lżej, ale będzie też ciężej, gdy np zachoruje. Dużo siły by ponieść Go jeszcze ten jeden raz i choć chwili na ciepłą herbatęDziewczynki. Już tu odpisze Wam wszystkim.
Ja przepadałam na jakiś czas. Nie z radości i miłości tylko zmęczenia i wkurwienia...
Starania były trudnym czasem ale macierzyństwo wcale łatwiejsze w moim przypadku nie jest. Już chyba z milion razy zadałam sobie pytanie :"na co mi to było " ...dorobiłam się też depresji poporodowej i był moment, że płakałam tęskniąc za starym życiem. Na szczęście obecnie jest już lepiej ale do sielanki jeszcze daleko.
Franek to śliczny maluch ale niestety bardzo wymagający.. mimo iż minęły 3 miesiące nadal jest mocno płaczliwy i marudny. Zjeździliśmy już tuziny lekarzy i wykonaliśmy multum badań ( krew i USG chyba już każdej części ciała )by dojść przyczyny problemow ( fizjoterapeuta, pediatra, neurolog) ale wychodzi na to, że nasz Franek po prostu tak ma.
Ma delikatnie wzmożone napięcie i dominację prawej strony ale wg lekarza to nic takiego i już nad tym pracujemy z fizjoterapeuta a od sierpnia będzie miał rehabilitację na NFZ. Trafił się nam high need baby z dużymi potrzebami i ogromną wrażliwościa ( tak opisał go neurolog) więc raczej będzie wyzwaniem już na dłużej Często jest niezadowolony jak i zestresowany zupełnie bez powodu ...
Nieodkladalny ( głównie chce być na rękach i nawet wyjście do WC czy po kanapkę do lodówki kończy się płaczem ), w śpi ze mną ( o żadnym łóżeczku nie ma mowy) i często jest bardzo niespokojny ( jak go kładę to strasznie macha nogami i rękami , ma oczy jak 5 złotych i przyspieszony oddech ). W gondoli nie chce jeździć ....
Zazdroszczę tym z Was, które mogą iść na spacer wózkiem bez lęku, że zaraz będzie trzeba wracać do domu ...i tym, które mają roześmiane bobasa przesypiajace całe noce ... Mi niestety nie jest póki co dane tego zaznać
Jennn
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Czerwiec 2022
- Postów
- 606
Chustę akceptował do jakiegoś momentu. Teraz już nie. Myślę, że w spacerówce odnajdzie się lepiej bo on jest bardzo ciekawy świata a gondola go ogranicza ...chyba czuje się w niej jak w trumnie ...u nas obecnie 14 tydzień...Franek jest wcześniak więc ponoć dłużej u niego te kolki mogą trwać i ogólnie trzeba mu dać z miesiąc dłużej...ale nie powiem... Już brakuje mi cierpliwości
Dasz radę kochana kto jak nie ty?Oby ...bo wyzionie ducha
Jennn
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Czerwiec 2022
- Postów
- 606
Strusio a jaki masz wózek? Jeśli spacerówka rozkłada się na płasko to może warto spróbować go do niej przełożyć. Gdyby miał za dużo miejsca na szerokość to można kupić taką specjalną wkładkę redukcyjną. Skoro Franek jest wcześniakiem to może dłużej zająć mu przystosowanie się na świecie. W końcu pierwsze 3 miesiące to tzw. czwarty trymestr. Mój też mi często z rąk nie schodził. Teraz ma prawie pół roku i od wielu tygodni dużo lepiej.Chustę akceptował do jakiegoś momentu. Teraz już nie. Myślę, że w spacerówce odnajdzie się lepiej bo on jest bardzo ciekawy świata a gondola go ogranicza ...chyba czuje się w niej jak w trumnie ...u nas obecnie 14 tydzień...Franek jest wcześniak więc ponoć dłużej u niego te kolki mogą trwać i ogólnie trzeba mu dać z miesiąc dłużej...ale nie powiem... Już brakuje mi cierpliwości
Może zabieraj go ze sobą skoro źlebznosi jak mama znika. Ze swojego doświadczenia wiem, że dobrze mieć w każdym pokoju w domu miejsce, gdzie można dziecko bezpiecznie odłożyć.
Ej...to w takim razie może i mój Mieszko nie jest wcale taki super extra spokojny bo jak @Kinga123.. przeczytałam twój komentarz to ja w sumie do niedawna miałam podobnie z małym tzn głównie jeśli chodziło o jedzenie ..ja czasami śniadanie jadałam o 13 a obiad aż o 17 albo nawet i ok 19 (w te dni jak stary był w pracy) bo po prostu nie miałam kiedy bo wiecznie coś a jak miałam kiedy to nie byłam akurat na tyle głodna by w ogóle myśleć o jedzeniu...i też małego nosiłam ze sobą wszędzie ale bardziej dlatego że chcialamgo mieć na oku..Ja swojego zabierałam swego czasu wszędzie do kuchni łazienki, miałam albo rozłożona matę tu i tu albo w koszu Mojżesza go nosiłam. Nie uważam by był high need ale brak mamy znosił źle. A i go spowijalismy i trochę lepiej spal. I serio jakie robienie kanapki? To tyleee trwa... Ja swego czasu zamawiałam sobie dietę pudełkowa i zdarzało mi się zjeść przez cały dzień 2 rzeczy z 5 na zimno... co do snu to T kończy niedługo 2 lata i nie przespał żadnej nocy, ale jest dużo lepiej. Czekam na tę jedną przespaną noc. Macierzyństwo jest ciężkie, będzie lżej, ale będzie też ciężej, gdy np zachoruje. Dużo siły by ponieść Go jeszcze ten jeden raz i choć chwili na ciepłą herbatę
Tylko widzicie..ten brak czasu na jedzenie czy wc ..prysznic itp ..mi sie to zawsze wydawało normalne że młoda mama( w moim przypadku świeża bo z młodością już dawno nie mam nic wspólnego ) tak ma i to bez względu na to jak bardzo tata bywa pomocny..to i tak to my sie tu poświęcamy i to my jesteśmy te niewyspane.
Umęczone..głodne i obrzygane mlekiem ja po prostu to przyjęłam że tak będzie i chyba dlatego jakoś to idzie
I powiem wam że mimo tych zarwanych nocek...brudnych ciągle pieluch..5 minutowych pryszniców..zarzyganych t-shirtów...siwych włosów...twarzy o 10 lat starszej..setki niedopitych kaw..dwóch a czasem nawet tylko jednego posiłku dziennie..to i tak nie ma minuty żebym żałowała..złościła się na małego czy w ogóle chciała pobyć sama daleko od niego..
Totalnie mi odwaliło na jego punkcie i aż sama jestem w szoku jak bardzo się zmieniłam ..moje siostry nie radziły sobie z burzą hormonów po ciążach i w trakcie też..a ja jestem oazą spokoju (poza czasem kiedy szanowna teściowa jest u nas ) naprawdę nie potrafię się jakoś złościć..nawet staremu jakoś szybciej wybaczam
Czy któraś z Was otrzymała wezwanie do zapłaty za przechowywanie zarodka nieprawidłowego genetycznie? Rok temu badałam zarodki. Jeden był chory. Otrzymałam informację że nie można go transferować i nie będę za niego płacić a klinika musi go przechowywać "na wieki", bo nie może go zniszczyć a do transferu się nie nadaje... jakie jest moje zdziwienie że dzisiaj otrzymałam smsa że mam za niego zapłacić!!! Zadzwoniłam do kliniki i mi odp że to nie pomyłka i że mam zapłacić albo się zrzec. Szczerze to nie jestem gotowa na zrzeczenie a płacić nie będę. Wcześniej nikt mnie nie poinformował o tej sytuacji... przeczytałam umowę i tam nie ma informacji co w przypadku nieprawidłowych zarodków napiszcie jak to wygląda u Was w klinikach, bo trochę spanikowałam i się wkurzyłam że to wychodzi po roku a nie było takiego przekazu Wcześniej, np. Na wizycie po badaniu zarodków szczerze tak to bym nalegała żeby podali mi go razem ze zdrowym... bo teraz nie wiem co z nim będą robić
Jennn
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Czerwiec 2022
- Postów
- 606
Czy któraś z Was otrzymała wezwanie do zapłaty za przechowywanie zarodka nieprawidłowego genetycznie? Rok temu badałam zarodki. Jeden był chory. Otrzymałam informację że nie można go transferować i nie będę za niego płacić a klinika musi go przechowywać "na wieki", bo nie może go zniszczyć a do transferu się nie nadaje... jakie jest moje zdziwienie że dzisiaj otrzymałam smsa że mam za niego zapłacić!!! Zadzwoniłam do kliniki i mi odp że to nie pomyłka i że mam zapłacić albo się zrzec. Szczerze to nie jestem gotowa na zrzeczenie a płacić nie będę. Wcześniej nikt mnie nie poinformował o tej sytuacji... przeczytałam umowę i tam nie ma informacji co w przypadku nieprawidłowych zarodków napiszcie jak to wygląda u Was w klinikach, bo trochę spanikowałam i się wkurzyłam że to wychodzi po roku a nie było takiego przekazu Wcześniej, np. Na wizycie po badaniu zarodków szczerze tak to bym nalegała żeby podali mi go razem ze zdrowym... bo teraz nie wiem co z nim będą robić
WinWin a masz gdzieś na piśmie albo w mailu, że ten jeden zarodek jest chory i nie można go transferować i nie będziesz płacić?
Gdzieś mi się obiło, że w przypadku chorych zarodków można je oddać do badań ale proszę upewnij się co do tego.
Ja co prawda takiej sytuacji nie miałam. Został nam jeden zarodek w klinice i na razie za niego płacimy ale nie wiem jaką podejmiemy dalej decyzję co do niego.
reklama
No właśnie nie mam na piśmie. Informowali mnie o tym na wizycie po badaniu zarówno genetyk i ginekolog. Ich wersję się pokrywały stąd teraz to moje zdziwienie. Jestem zla bo takie rzeczy załatwia się od razu. Przecież po tym miałam kolejna procedurę i oświadczałem że nie mam wcześniejszych zarodków... szczerze myślałam że on będzie tak zamrożony na zawsze... Może to naiwne ehhhWinWin a masz gdzieś na piśmie albo w mailu, że ten jeden zarodek jest chory i nie można go transferować i nie będziesz płacić?
Gdzieś mi się obiło, że w przypadku chorych zarodków można je oddać do badań ale proszę upewnij się co do tego.
Ja co prawda takiej sytuacji nie miałam. Został nam jeden zarodek w klinice i na razie za niego płacimy ale nie wiem jaką podejmiemy dalej decyzję co do niego.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 177 tys
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 273 tys
Podziel się: