reklama

Zamiast się bawić z dziećmi, ta ukraińska mama uczy je, jak przeżyć

24 lutego Rosja, w ramach „specjalnej operacji wojskowej”, wysłała swoje wojska na Ukrainę. Od kilkunastu dni trwają zacięte walki. Niestety jej ofiarami jest również ludność cywilna. Mężczyźni poszli walczyć. Kobiety starają się przetrwać i chronić dzieci.

Jedną z takich mam jest Olena Gnes. Ukrywa się w prowizorycznym schronie, w piwnicy wraz z trójką dzieci. Najmłodsze ma 4 miesiące, pozostałe 5 i 7 lat. Martwi się, że jeśli szybko nie otrzymają pomocy, umrą lub zginą. Kiedy jej mąż walczy, ona stara się nauczyć dzieci, jak mają reagować w sytuacji zagrożenia. Próbuje im również wytłumaczyć, co się dzieje. Tęskni za normalnością.

Kiedy panuje względny spokój i nie ma nalotów, zabiera dzieci - chociaż na chwilę - do domu, żeby wziąć kilka potrzebnych rzeczy i się umyć. Później wracają do piwnicy. Chociaż miała nadzieję, że pobyt w domu będzie dla maluszków namiastką normalności, to okazało się, że bezpieczniej czują się w schronie.

- Myślałam, że może chociaż trochę się pobawią, ale bały się zostać w domu. Cały czas pytały, czy będą spadały bomby. Rosyjska inwazja odebrała im dzieciństwo.

Na Ukrainie od 24 lutego do 9 marca zginęło 61 dzieci, kolejne 100 zostało rannych – poinformowała Ludmiła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw człowieka. To są jedynie wstępne dane, bo na razie trudno oszacować prawdziwą liczbę ofiar.

Siły zbrojne Federacji Rosyjskiej rażąco łamią podstawowe prawa dzieci, między innymi nie dopuszczając lekarzy do miejsc, w których najmłodsi czekają na pomoc i ratunek. Denisowa wezwała międzynarodowe organizacje praw człowieka do podjęcia wszelkich możliwych działań w celu powstrzymania agresji militarnej na Ukrainę.

Zamiast się bawić, dzieci uczą się odróżniać dźwięk wybuchu bomby od pocisku.

Dzieci Oleny po kilku dniach od rozpoczęcia wojny nauczyły się już odróżniać, jaki dźwięk towarzyszy wybuchowi bomby, a jaki pojawia się, kiedy spada pocisk.

- Moje dzieci, wiedzą, że kiedy słyszą dźwięk „bum, bum”, to eksplozja jest daleko, więc nie muszą się bać – powiedziała BBC. - Jestem poruszona, jak szybko zrozumiały i zdały sobie sprawę z tego, co się dzieje.

Najstarsza córka Oleny rozumie powagę sytuacji i wie, że na Ukrainie zginęły setki osób. Nie rozumie tylko jednej rzeczy - dlaczego wybuchła wojna? Pyta, dlaczego Putin jest takim gó... i atakuje Ukrainę?

Wszystkim towarzyszy ogromne zmęczenie odczuwaniem strachu każdego dnia, każdej nocy

Dla milionów Ukraińców i dla rodziny Oleny sytuacja, w której się znaleźli, jest czymś nowym i nieoczekiwanym. Obserwują doniesienia z frontu, słyszą przerażające wieści od krewnych z innych miast. Nie wiedzą co ich czeka nie tylko jutro, ale za kilka godzin, a czasem nawet minut. Żyją w ciągłym poczuciu zagrożenia.

- Nieustannie czuję strach, gdzieś w moim żołądku, w moim sercu. Wszyscy jesteśmy zmęczeni odczuwaniem lęku każdego dnia, każdej nocy - mówi.

Od rozpoczęcia inwazji z Ukrainy uciekły miliony osób. Do tej pory do Polski trafiło około 1,3 miliona uchodźców. Jednak wielu ludzi zostaje i ukrywa się w piwnicach oraz schronach, żyjąc w obawie przed ostrzałem czy bombardowaniem. Olena jest jedną z takich osób. Podjęła decyzję, że zostaje, ponieważ...

- Opuszczanie miasta jest równie ryzykowne jak pozostanie w nim. To nie jest łatwa droga. Nie ma miejsca na Ukrainie, w którym można czyć się bezpiecznie. Chcę tylko przygotować dzieci, żeby przetrwały, bo sytuacja jest poważna.

Dlatego Olena uczy  dzieci, jak mają się ukryć się w razie niebezpieczeństwa. Uczy je, jak przeżyć w stuacji zagrożenia.

- Wiedzą, że jeżeli usłyszą „ssssss”, to oznacza lecący pocisk. To jest najbardziej niebezpieczny dźwięk. Mamy ustalone słowa. Jeśli powiem „uciekaj”, biegniemy do schronu. Jeśli powiem „ukryj się”, przysuwamy się do najbliższej ściany, zakrywamy głowę rękami i nie otwieramy ust. Wytłumaczyłam im też, jak leżeć na ziemi i chronić głowę rękoma na wypadek wybuchu.

Elena Zełenska, żona prazydenta Ukrainy napisała na swoim Facebooku o kilkorgu z zabitych dzieci. Wśród nich znalazła się:

  • 7-letnia Alicja z Achtyrki - zginęła ze swoim dziadkiem, który próbował ją ochronić własnym ciałem;
  • 18-miesięczny Cyryl - został śmiertelnie ranny podczas ostrzału Mariupola;
  • Polina zginęła podczas ostrzału Kijowa wraz z bratem i rodzicami;
  • 14-letni Arsenij został śmiertelnie ranny w głowę odłamkiem pocisku;
  • 6-letnia Sofia została zastrzelona wraz ze swoim 1,5-miesięcznym bratem i rodziną podczas opuszczania Nowej Kachowki.

To nie powinno się wydarzyć. Nigdy.

Źródła:

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: