Okazuje się, że zabawy pośród zieleni, prowadzone przez zaledwie miesiąc, mogą zmienić układ odpornościowy dziecka. Dowiódł tego eksperyment przeprowadzony w Finlandii.
Wcześniejsze badania wykazały, że częsty kontakt z naturą jest w jakiś sposób powiązany z dobrze funkcjonującym układem odpornościowym. Nadal jednak nie było jasne, jakiego rodzaju jest to związek.
Ponadto wiele wcześniejszych badań dowiodło, że dzieci mieszkające na wsi, pozostające w kontakcie z naturą, narażone są na mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania na choroby wynikające z zaburzeń układu odpornościowego.
Postanowiono zgłębić tę kwestię. I tak nowe badania, które zostały opublikowane na łamach pisma „Science Advances” pokazują, że kontakt z naturą lub jej elementami wpływa na układ odpornościowy i różnicuje florę bakteryjną dzieci, zapewniając im ochronę przed różnymi chorobami.
- Nasze badania potwierdzają wcześniejsze przypuszczenia, że kontakt z naturą zapobiega zaburzeniom układu odpornościowego, takim jak choroby autoimmunologiczne i alergie. - powiedział ekolog Aki Sinkkonen z Uniwersytetu w Helsinkach.
Chociaż odkrycia nie zawierają wszystkich odpowiedzi, potwierdzają wiodącą ideę: zmiana w mikrobach środowiskowych może stosunkowo łatwo wpłynąć na dobrze ugruntowany mikrobiom u dzieci, wspierając układ odpornościowy.
Hipoteza bioróżnorodności
Drobnoustroje oferują różnorodną ochronę. Kiedy jesteśmy w kontakcie z naturą, mamy kontakt z wieloma mikroorganizmami, które aktywują różne części ludzkiego systemu obronnego.
Pogląd, że środowisko bogate w żywe istoty wpływa na odporność, jest znany jako „hipoteza bioróżnorodności”. Opierając się na niej przyjęto, że utrata różnorodności biologicznej na obszarach miejskich może przynajmniej częściowo odpowiadać za wzrost zachorowań na choroby o podłożu immunologicznym.
- Wysoki poziom higieny, miejski styl życia i niewystarczający kontakt z naturą zmniejszają różnorodność drobnoustrojów w organizmie człowieka. – wskazują naukowcy z Uniwersytetu Helsińskiego oraz z Uniwersytetu w Tampere.
Wyniki tego badania potwierdzają koncepcję, że niska różnorodność biologiczna we współczesnym środowisku życia może prowadzić do niewykształcenia mechanizmów układu odpornościowego, a tym samym do zwiększenia częstości występowania chorób o podłożu immunologicznym (na przykład atopia, cukrzyca, celiakia, alergie). - Potwierdza to przypuszczenie, że kontakt z naturą zapobiega zaburzeniom układu odpornościowego.
Fiński eksperyment
W eksperymencie wzięło udział 10 placówek. W czterech z nich usunięto beton z placów zabaw i zastąpiono go trawnikami, ściółką leśną, posadzono wrzosy karłowate, borówki oraz inne rośliny leśne. Zachęcano dzieci do opieki nad nimi.
W kilku innych placówkach nie modernizowano placów zabaw, ale opiekunowie codziennie wyprowadzali dzieci na wycieczki do lasu. W pozostałych placówkach nie zmieniono nic.
W porównaniu z dziećmi, które bawiły się na typowych miejskich placach zabaw, z betonem, chodnikami czy żwirem, dzieci w wieku od 3 do 5 lat, bawiące się na zmodernizowanych placach zabaw wykazały wzrost liczby limfocytów T i innych ważnych markerów we krwi.
Wśród dzieci, które wyszły na zewnątrz, bawiąc się w błocie, trawie i wśród drzew, zaobserwowano wzrost ilości drobnoustroju zwanego gammaproteobacteria, który wzmacnia obronę immunologiczną skóry, a także zwiększa pomocne wydzielanie immunologiczne we krwi i zmniejsza zawartość interleukiny. Co istotne, zmiany te nastąpiły zaledwie w ciągu 28 dni.
Podobne wyniki odnotowano u maluchów, które chodziły na wycieczki do lasu.
- Odkryliśmy, że mikroflora jelitowa dzieci, które bawiły się na łonie natury, była podobna do mikroflory jelitowej dzieci codziennie odwiedzających las. – powiedziała Marja Roslund z Uniwersytetu Helsińskiego, zajmująca się ochroną środowiska.
Badania pokazują, że wychodzenie na zewnątrz jest również dobre dla wzroku dziecka, a przebywanie na łonie natury wiąże się z lepszym zdrowiem psychicznym. Naukowcy zauważyli też, że flora bakteryjna w przewodzie pokarmowym i na skórze dzieci wydawała się zdrowsza. Niektóre badania wykazały, że tereny zielone są powiązane ze zmianami strukturalnymi w mózgach dzieci.
Co powoduje te niesamowite rezultaty, nie jest jeszcze jasne. Może to być powiązane ze zmianami w układzie odpornościowym lub z czynnikiem związanym z oddychaniem zdrowym powietrzem, kąpielami słonecznymi, większą ilością ćwiczeń lub spokojem ducha.
- Jeśli chodzi o poszukiwanie nowych możliwości zapobiegania zaburzeniom układu odpornościowego, wyniki naszych badań są zachęcające. Dalsze badania mające na celu osiągnięcie tego celu są już w toku. - zaznaczył Heikki Hyöty z Uniwersytetu w Tampere, współautor publikacji.
Co robić, aby mieć wpływ na różnorodność drobnoustrojów w organizmie?
Co robić, aby mieć wpływ na różnorodność drobnoustrojów w organizmie? Powinniśmy modyfikować nasze codzienne życie, aby mieć kontakt z naturą.
- Można zabierać dzieci na do lasu pięć razy w tygodniu. Ponadto środowisko życia, które poprawia samopoczucie, można zbudować niewielkim kosztem. – powiedział Sinkkonen - Należy bezwzględnie zaplanować jak najwięcej funkcjonalnych terenów zielonych w miastach.
Opierając się na tym badaniu oraz na wcześniejszych badaniach porównawczych, Sinkkonen wystosował apel. Według niego obszary podwórek i placów zabaw wszystkich przedszkoli powinny zostać przekształcone w tereny zielone. Poprawi to regulację układu odpornościowego dzieci w zaledwie miesiąc.