Jeżeli myślałaś, że istnieją jakieś granice, których się nie przekracza, to najnowszy pomysł niektórych rodziców wyprowadzi cię z tego błędu. Mam wrażenie, że media społecznościowe stają się rynsztokiem, z którego wybijają najgorsze syfy. W imię czego? W imię popularności. Za wszelką cenę.
Pewnie wiesz, że jednym z podstawowych praw człowieka jest zakaz poniżającego traktowania. I chociaż do tej pory różne pomysły rodziców mnie zadziwiały, to ten jest po prostu okropny. I naprawdę nie potrafię zrozumieć ani osób, które robią to własnym dzieciom, a tym bardziej tych, którzy dają lajki.
O czym piszę? O tzw. #cheesechallenge zwanym również #cheesed. Zasada jest prosta. Rodzic rzuca w twarz maluszka plastrem żółtego topionego sera i filmuje jego reakcję, a potem swoje dzieło udostępnia innym użytkownikom.
Tak, dobrze przeczytałaś: rodzice, żeby zdobyć popularność w mediach społecznościowych bez skrupułów robią takie rzeczy swoim dzieciom. Bawią się przy tym świetnie i akcja stała się już viralem. Co tam dziecko. Co tam jego uczucia. Przecież jest małe, głupie i nic nie zapamięta. A może dzięki filmowi stanie się najpopularniejszym niemowlęciem w sieci?
Naprawdę zainteresowanie ze strony obcych ludzi jest tak pożądane, że gotowi jesteśmy zrobić wszystko?
Zastanawiałam się, czy pokazywać jeden z tych filmików, ale zdecydowałam, że to zrobię, bo może czas rozpocząć rozmowę o stawianiu granic. I to nie dzieciom, ale ich rodzicom.
Anna Ślusarczyk