PiS domaga się zwiększenia kary - z proponowanych trzech lat więzienia do pięciu - za przestępstwa zdefiniowane przez projekt ustawy "Stop Pedofilii". Dlaczego kwestia ta doprowadza opinię publiczną do wrzenia, a w całej Polsce odbywają się protesty pod hasłem "Jesień Średniowiecza"?
Choć nazwa projektu „Stop pedofilii” przywodzi na myśl szlachetne intencje i zdroworozsądkowe działania, w rzeczywistości nie ma zbyt wiele wspólnego z pedofilią - zakłada penalizację edukacji seksualnej. Co to oznacza?
Proponowana nowelizacja Kodeksu karnego ma polegać na „zakazie publicznego pochwalania i propagowania seksualnej aktywności osób małoletnich” i ma przeciwdziałać „demoralizacji i deprawacji seksualnej dzieci”. W myśl nowych przepisów karę ma więc ponosić psycholożka, nauczyciel czy wychowawca, którzy mówiliby o odpowiedzialnym i bezpiecznym uprawianiu seksu, chorobach przenoszonych drogą płciową czy masturbacji.
Projekt „Stop pedofilii” jest wymierzony w edukatorów seksualnych, wydawców i autorów książek z zakresu edukacji seksualnej, a także społeczność LGBT – wszystko pod płaszczykiem zapewnienia ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją.
Projekt tym samym zrównuje edukację seksualną z pedofilią. Dla autorów ustawy edukacja seksualna nieletnich jest równoznaczna z propagowaniem skłonności pedofilskich (co jest naprawdę przerażające i absurdalne). Śmiało można stwierdzić, że dążeniem PIS jest 5 lat więzienia za edukację seksualną, nauczanie o ludzkiej płciowości i życiu seksualnym.
Pomysł karania za edukację seksualną jest tym bardziej wstrząsający, że tzw. "wiek zgody" czyli minimalny wiek, w którym można zgodzić się na seks z drugą osobą w Polsce wynosi 15 lat. Tymczasem osoby małoletnie, o których mowa w projekcie ustawy, to osoby poniżej 18. roku życia.
Projekt "Stop Pedofilii"
Za projekt o nazwie "Stop Pedofilii" (która wprowadza w błąd) odpowiedzialna jest Fundacja Pro-Prawo do Życia, która trzy lata temu przygotowała projekt zakazu aborcji w Polsce.
Jak autorzy projektu widzą edukację seksualną? „Odpowiedzialne za »edukację« seksualną środowiska wchodzą do kolejnych placówek oświatowych w Polsce, rozbudzając dzieci seksualnie oraz promując wśród uczniów homoseksualizm, masturbację i inne czynności seksualne. (…) Zmiany zapewnią prawną ochronę dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją, która rozwija się w niebezpiecznym tempie i dotyka tysięcy najmłodszych Polaków za pośrednictwem tzw. „edukacji" seksualnej".
Jako przykłady zajęć „propagujących lub pochwalających podejmowanie czynności seksualnych” wymieniane są zajęcia dotyczące: antykoncepcji, profilaktyki ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową (np. HIV i AIDS), dojrzewania i dorastania. Dokument wymienia zwłaszcza takie problemy jak: równość, tolerancja, różnorodność, przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu, przeciwdziałanie przemocy, homofobia, tożsamość płciowa, gender.
„Stop pedofilii” - komentarze
Kwestia projektu ustawy „Stop pedofilii” wywołała wiele emocji. Pojawiły się ostre komentarze i głosy sprzeciwu zarówno wśród młodzieży i rodziców, nauczycieli, psychologów i pedagogów, jak i polityków opozycji, autorytetów moralnych, naukowców i specjalistów. Stanowisko zajęły także fundacje i stowarzyszenia. W całej Polsce odbywają się protesty pod hasłem "Jesień Średniowiecza".
Jesteśmy zbulwersowani i skrajnie zaniepokojeni projektem, który wprowadza w błąd społeczeństwo, przedstawiając edukację seksualną jako patologię, narzędzie deprawacji i demoralizacji, stawiane na równi z propagowaniem pedofilii, o czym świadczy umieszczenie proponowanych przepisów w art. 200b Kodeksu karnego, który dotyczy propagowania pedofilii. Projekt nowelizacji ustawy, pod pretekstem walki z pedofilią, narusza prawo dziecka do rzetelnej edukacji, w tym edukacji seksualnej. Stanowisko Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę
Uważam dokładnie tak samo. Edukacja chroni dzieci przed wykorzystaniem. Proponowane przepisy są groźne przede wszystkim dla dzieci. Pod płaszczykiem ochrony... – na swoim profilu skomentował Marek Michalak, były Rzecznik Praw Dziecka
Jest to bubel legislacyjny (...). Człowiek był istotą seksualną, zanim powstał Kościół katolicki i Ordo Iuris, które to organizacje, nie wiedzieć czemu, z uporem maniaka starają się temu przeczyć (...). Nigdy nie słyszałam, aby na zajęciach z edukacji seksualnej dorosły, jakikolwiek dorosły zachęcał dziecko do czynności seksualnej.
Ale słyszałam bardzo często o pedofilach, szczególnie w sutannach, którzy w bardzo perfidny sposób do tego zachęcali, zachęcają i krzywdzą seksualnie dzieci. Znam również jednego prokuratora, który siedział tutaj w tych ławach, który czyny lubieżne wobec nieletnich nazywa niewinnym ciumkaniem. Całe szczęście, że ten prokurator już nigdy nie zasiądzie w tych ławach." – argumentowała posłanka Joanna Scheuring–Wielgus wnosząc o odrzucenie projektu.
Zdaniem PiS i prawicowych fundamentalistów religijnych spod znaku "Pro Prawo do Życia" i sadystów z Ordo Iuris zdecydowanie za mało dzieci i młodzieży w Polsce jest molestowanych i gwałconych przez księży i nie tylko. Ludzie popełniają samobójstwa ze względu na nieheteronormatywną orientację seksualną. Jednocześnie, zdaniem PiS i ich sponsorowanych przez Kreml mocodawców, za mało dziewcząt i kobiet zachodzi w niechciane ciąże i dokonuje niebezpiecznych zabiegów w podziemiu aborcyjnym. – powiedziała Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
PiS zasłania się słowami o „ochronie praw dziecka”, ale w praktyce proponowane zmiany mogą poderżnąć gardło edukacji seksualnej. Kto może zostać ukarany? Właściwie każdy. Nauczyciele, edukatorki, wydawcy, dziennikarki, aktywiści. Jest też zapis o karze do trzech lat więzienia za „pochwalanie podejmowania obcowania płciowego przy pomocy środków masowego przekazu”. Możliwe, że Anja Rubik za swoją książkę „sexedpl” pójdzie siedzieć.źródło
Polskie Towarzystwo Seksuologiczne jest zdecydowanie przeciwne uchwaleniu Ustawy. Wzywamy posłów wszystkich ugrupowań do odrzucenia projektu Ustawy w pierwszym czytaniu, a wszystkich, psychologów, lekarzy, nauczycieli i innych profesjonalistów, a także rodziców dzieci i innych zainteresowane osoby do wyrażenia swojego sprzeciwu wobec planowanej penalizacji edukacji seksualnej.
Na forum babyboom.pl właściwie codziennie pojawiają sie zapytania od nastolatek, które są przerażone, że mogły zajść w ciążę. I chociaż ich wypowiedzi mogą się niektórym wydawać naiwne, a nawet zabawne, to tak naprawdę pokazują, że brak dostępu do wiarygodnych informacji jest po prostu niebezpieczny i wiedza wśród młodych osób niewielka.
Kolejna sprawa. Zajęcia dotyczące edukacji seksualnej, to również czas, który się poświęca, żeby dzieci i nastolatki potrafiły się ochronić przed molestowaniem. Rozmowa o nietykalności cielesnej, o prawie do powiedzenia "nie" i nie zgadzaniu się, żeby ktoś przekraczał granice. Uczenie, że jeśli ktoś będzie robił rzeczy, które dziecku się nie podobają to powinno o tym powiedzieć zaufanej osobie dorosłej. Pokazanie, gdzie młodzi ludzie mogą znaleźć pomoc.
Wydaje się, że osoby, które stworzyły projekt obywatelski nigdy w życiu nie uczestniczyły w takich zajęciach, a jedynie wrzuciły do niego własne wyobrażenia. W dodatku postawiły znak równości między seksualizacją a edukacją seksualną.
O seksualizacji mówimy wtedy, kiedy zakłada się, że wartość osoby wypływa jedynie z jej atrakcyjności seksualnej. Uwagę skupia się jedynie na walorach związanych z wyglądem. To powoduje sprowadzanie osoby do roli przedmiotu.
Żyjemy w czasach, kiedy młodzież ma nieograniczony dostęp do różnych treści. Naprawdę nie musi być to pornografia. Monitoring prowadzony kilka lat temu w największych polskich portalach (Onet, Wirtualna Polska, Interia) pokazał, że przez trzy miesiące, tylko na stronach głównych, pojawiło się prawie 950 obscenicznych, seksualizujących treści i zdjęć (zdjęcia nagich lub półnagich kobiet, oceny ich wyglądu, niewybredne nagłówki i komntarze odredakcyje.) Zastanówmy się, jakie wzorce dostają młodzi ludzie.
I również dlatego, tak ważna jest edukacja seksualna. Mazwiększyć świadomość. Sprawić, by młoda osoba nie była jedynie biernym odbiorcą przekazów medialnych. Edukować w zakresie samoświadomości i poczucia własnej wartości oraz krytycznego podejścia do tresci, z którymi bedzie się spotykać.
Polskie Towarzystwo Seksuologiczne przypomina, że edukacja seksualna jest ważna dla zdrowego rozwoju jednostki, promocji zdrowia seksualnego, zapobiegania różnym formom przemocy seksualnej, przygotowania do funkcjonowania w relacji małżeńskiej i partnerskiej oraz rodzicielskiej. W związku z tym edukacja seksualna powinna być częścią edukacji publicznej.
Zdecydowanie, w redakcji uważamy, że edukacja seksualna jest potrzebna. I naprawdę jest grupa świetnych osób, które potrafią dzieciom i młodzieży przekazać wiedzę dopasowaną do ich wieku. Założenie, że zrobią to rodzice jest życzeniowe.
Sama znam niewielu, dla których temat uświadamania dzieci był czymś naturalnym. I akurat oni się cieszyli, że do szkoły naszych dzieci zaproszono ekspertów. Czego i wam życzę. Bo dobrze, merytorycznie podana wiedza nie rozbudza seksualności, a odpowiada na pytania i rozterki, które dzieci mają. I to na każdym etapie rozwoju.
Monika Zalewska -Biełło
Anna Ślusarczyk