reklama
reklama
Jak się ubiera moja mama
Odkąd pamiętam, mama po powrocie do domu przebierała się w dresy i luźne koszulki, niekiedy były to koszulki taty. Nosiła taki dłuższy, szeroki, beżowy podkoszulek z dwiema kieszeniami na bokach. Nigdy mi się nie podobał!
Moje ubranie z dzieciństwa, którego nie lubiłam? Kiedyś miałam takie szaro-stalowe szerokie sztruksy, których nie chciałam nosić, ale ostatecznie uległam namowom mamy... Po jakimś czasie tak je polubiłam, że właściwie nie chciałam się z nimi rozstać, nawet wtedy, kiedy były już za małe i za krótkie.
Myślę, że mama miała wpływ na mój styl ubierania, tak samo jak ja na jej. Zawsze rano, jak nie jesteśmy pewne, czy wybrane kompozycje ubraniowe do siebie pasują, to pytamy się nawzajem o zdanie. Częściej to ja krytykuje sposób ubierania mamy, ona mój - rzadziej:) Jana (studentka)
Moja mama w domu nosiła podkoszulki i spódnice, dopiero kilka lat temu stwierdziła, że spodnie też można nosić, dlatego teraz po domu chadza w legginsach i koszulkach. Szczególne ubranie, jakie pamiętam to letnia, granatowa sukienka w białe kwiatuszki - gdy przestała być modna, to zrobiła sie domowa :) Ubranie, którego nie lubiłam na mamie to chyba dres taty – według mnie wyglądała w nim fatalnie – na szczęście zakładała go bardzo sporadycznie.
Nie przypominam sobie, by mama ubierała mnie w coś, co mi się nie podobało – zawsze wyszukiwała nam jakieś super ciuchy, i tez dużo bluzeczek, spódniczek czy sukieneczek sama nam szyła, więc były oryginalne, wyjątkowe.
Mama słuchała opinii zarówno mojej, jak i mojej siostry, która potrafiła być bardziej drastyczna niż ja. Teraz nawzajem pytamy się o opinie, czy coś pasuje, czy też nie. Myślę, że mama na pewno miała wpływ na to, jak sie ubieram, zresztą przy poważnych zakupach zawsze ją zabieram ze sobą, by oceniła, jak w czymś wyglądam, no i co byłoby odpowiedniejsze na daną okazję. A ona sama też mnie często pyta o radę, co wybrać :) Ania (studentka)
W pamięci nosimy różne obrazy z dzieciństwa. Zdarzenia, okoliczności, ludzi i to, jak wyglądali w danych momentach. Szczególne miejsce ma tu najbliższa rodzina – rodzice. Są wzorem, złym lub dobrym, do naśladowania. Strojem, nie tylko słowem, przesyłają komunikaty. „Verba docent, exempla trahunt” – słowa uczą, przykłady pociągają. Ubiór wyraża myśli, uczucia – osobowość i styl.
W błędzie są ci, którzy myślą, że małe dzieci nie mają wyrobionego poczucia piękna. Dzieci posiadają wrodzony smak plastyczny, są prawdziwymi artystami – idealnie łączą formy i barwy. Tak jest do czasu, gdy dorośli nie pokażą im fatalnych wzorów i zaczną wmawiać, że naśladowanie ich jest właściwe.
Przestępstwem, niemalże, popełnianym przez mamy jest lekceważenie dnia powszedniego. W tygodniu jada się byle gdzie, chodzi w niemodnych lub mocno zużytych ubraniach, zaniedbuje się fryzurę, bo przecież nikt obcy nie zobaczy nas w takim stanie. Kiedy jednak zastanowimy się dobrze, każdy lubi przebywać w pięknym otoczeniu. Takie warunki dają dobrą atmosferę do pracy, zabawy i odpoczynku. Nie należy także bagatelizować ubrania codziennego. Wkładając wiele wysiłku w kreację wyjściową nie zdajemy sobie sprawy, że ci „obcy” nawet nie zauważają naszych starań, bądź robią to rzadko. Naprawdę ważni jesteśmy dla najbliższych. Ich opinia powinna mieć ogromne znaczenie.
Kiedyś usłyszałam od mojego, wtedy trzyletniego, syna komplement „mamo, masz ładną bluzkę”, a to był stary, dawno nienoszony łach. Pomyślałam, że dziecko dawno nie widziało mnie w niczym innym, niż w zwykłej koszulce i jeansach. Przyjęłam radośnie te miłe słowa, a w głowie zatliła mi się myśl: Synku mój, widzisz mamę w podobnym stroju każdego dnia. Teraz założyłam coś innego, a Ty zauważyłeś to, bo nikt przecież nie kazał Ci chwalić mojego wyjściowego ubrania. Dla Ciebie, a nie innych powinnam malować oczy, ubierać się w sukienki… Czy i Wy słyszycie takie słowa od swoich małych dzieci? Teraz wiecie, dlaczego tak jest.
Cała mama…
Rodzicielka ma duży udział w kształtowaniu kodu urody swojej córki. Poprzez to, jak się ubiera, czy lubi być kobiecą, do tego jak odnosi się w tym temacie do dziecka. Czy mówi mu, że jest wyjątkowe i akceptuje takim, jakim jest? Czy nastoletniej córce pokazuje, jak ta ma się delikatnie malować, jakie fasony ubrań podkreślą zalety jej figury? Czy mówi jej, że jest ładna? Matka powinna przekazać córce zdrowy obraz ciała, prawić komplementy. Gdy ona sama uważa siebie za ładną, wtedy może łatwiej przekazać córce wskazówki pomocne w odkryciu jej piękna. Jeżeli córka uważa matkę za atrakcyjną kobietę, sama dąży do tego, by za taką uchodzić.
Droga mamo, z okazji Dnia Matki, popatrz na siebie oczyma swoich dzieci. Bądź dla nich piękna!
Gosia Rajchel