reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Żłobki i przedszkola:)

Agrafka to będzie nam smutno we dwie;-)
Panie zaprosiły dziś Antka na pożegnanie do przedszkola. Pomimo tego , że były to tylko 2 dni w tygodniu jakoś zżyłam się z tymi ludźmi.

Antek przy wejściu powiedział dziś Pani " będziemy się żegnać , ale jak mama kupi kwiatki";-)
 
reklama
agrafka to będzie nam smutno we dwie;-)
panie zaprosiły dziś antka na pożegnanie do przedszkola. Pomimo tego , że były to tylko 2 dni w tygodniu jakoś zżyłam się z tymi ludźmi.

Antek przy wejściu powiedział dziś pani " będziemy się żegnać , ale jak mama kupi kwiatki";-)
:-d :-d :-d
 
Powodzenia dla wszystkich przedszkolaczków:tak::tak:
Antek poszedł chętnie , nie płakał, od razu pobiegł do zabawek. Zobaczymy jak będzie dalej, kiedy już przedszkole nie będzie pachnieć "nowością" , czymś nieznanym
Pojechał go zawieźć M i to chyba było dobre rozwiązanie.
Jak u Was?
 
ja też już zaprowadziłam.

Igi na poczatku niechetnie bo dużo nowych dzieci w tym ta dziewczynka co pisałam kiedys o huśtawce( o dziwo grzeczna hehe)..i nowa Pani...jak dla mnie dretwa trochę ale moze tak mi się wydaję bo ona noa dzieci nowe musza się poznać...ale jakaś aka ślumokowata ....mam nadzieje ze sie mylę...troche z nim posiedziałąm i dał buziak pomachał i poszłam.

Była też dyrektorka więc ją kojarzy bo czaeto z nimi jest więc się szybko się zaklimatyzował na nowo.Ale płakusiał taki mały szkrab tam oj biedne te rozstania i cały czas "mama i mama"...

głowa mi odpoczywa ;-)
 
ja się rozpisałam na ogólnym o przedszkolu!
też się najbardziej zastanawiam nad tym jak to będzie za dzień, dwa? na razie zapowiadają ładną pogodę więc pewnie będą dużo czasu na placu zabaw spędzać to Martysia będzie zachwycona!
tylko jestem ciekawa jak ona z zajęciami zorganizowanymi czyli plastyczne, muzyczne :-)chętnie bym ją jakoś podpatrzyła! szkoda, że nie ma tak jak chyba miała agrafka że przez neta obserwować mogła co się w żłobku dzieje
 
gawit nie wydaje mi się by oni w ty tygodniu na plac zabaw wyszli. no chyba, ze im sie trafi super grupa ze wszyscy sie beda pilnowac i nikt nie bedzie plakal. Ten tydzien to im musza dac na poznanie regul, pan i organizacje typu ze na gwizdek trzeba przyjsc. Nie opanowalyby tego rozgardiasz w najblizszych dniach na dworze. U nas dzisiaj w maluchach były 2 wychowawczynie, 2 pomoce i jeszcze dyrektorka.
 
kilolku pewnie masz rację, aczkolwiek i tak na plac zabaw na razie nie pójdą, bo jest w remoncie póki co :-(

No my też już w domu! pani zniosła mi z góry moje dziecko zaspane ! pytam czy spała, a pani mówi, że tak (wiedziałam, że tak będzie, bo poszła późno spać, a rano jej dobudzić nie mogłam!) pierwsze słowa Martysi to były "płakałam" :-(pani powiedziała, że tak do 11.30 było spoko! tańczyła, śpiewała, bawiła się, a potem jakaś nostalgia ją dopadła i wpadła im w taki szloch, że aż z tego zasnęła :-(moja bidulka mała:-( no, ale mówi, że było fajnie i że jutro też pójdzie!
muszę ją dziś wcześnie położyć spać! no i jakoś spowodować, żeby zasnęła! przed spaniem mam zamiar ją wymęczyć no i zobaczymy!
mogłam iść po nią wcześniej, bo panie mówiły, że jak zasnęła to już jej nie ruszały i nie jadła obiadu :-(
no, ale jakoś przetrwać musimy i tyle!
dziś po prostu była niewyspana! bo gdyby nie to to pewnie byłoby fajnie!
'
a hitem jest to, że odbieram Martynkę, a tam jakiś chłopczyk wyje, ale to tak przeraźliwie, że szok! rodzice koło niego, a on wyje! myslałam, że może dopiero go przyprowadzili, że może i tu można dzieci na popołudnie przyprowadzać, a okazało się, że dziecko płakało, bo nie chciało iść do domu :-D aż się pani dyrektor uśmiała :-D
 
Antka odebrałam dziś przed leżakowaniem. Połowa dzieci wciąż płakała. Panie starały się jak mogły , ale fizycznie jest to nie do ogarnięcia. Antek nie płakał , dzielnie sie bawił , jadł. Jutro zamierzam zostawić go na spanie , bo był dzis bardzo niepocieszony , że nie może spać pod nową pościelą.
Nigdy nie strofowałam małego jak się brudził na placu zabaw , ale uwierzcie mi , że tak brudny jak po zabawie na przedszkolnym plac jeszczenie był. Spodnie , skarpety , bluzka brudna. Nie wiem co on robił;-)

Gawit na pewno mała sobie poradzi !! a historia z chłopcem super:-D
 
Michałek niestety ponoc przepłakał cały dzien do obiadu a i przy obiedzie się rozwył, co już sama słysząłam przez drzwi. ehhh moze jutro będzie lepiej
 
reklama
ja dzisiejszy poranek przeżyłam strasznie..

Ala bardzo dzielnie się wybrała, radosna była od rana, dzielnie poszła ze mna do sali - razem z tą koleżanką Olą. Ola od razu poganał do zabawek a Ala kroczek do zabawek i zaraz powrót do mnie i mów "mamo nie idź, boję się". Próbowałam zachować uśmiech na twarzy ale po takich słowach było mi już coraz trudniej. W końcu przekonałam ją że przyjdę zaraz po obiadku i poszła w stronę Oli, ja wyszła a ona za mną pobiegła z płaczem i pani złapała ją dopeiro na korytarzu i zaniosła płaczącą do sali :-:)-(
Oczywiście już na dworze się poryczałam, a jak jeszcze mama innej dziewczynki powiedziała ze Ala już nie płacze, ale stoi sama na środku z misiem to myślalam, ze zaraz po nią wrócę i zabiorę. Przecież jak dzieci płaczą to panie się tylko nimi zajmują a nikt nie podejdzie do dziecka które cichutko stoi sobie samo :-:)-(
Łzy mi leciały do 11, mój mąż też twardziela zgrywał ale nieweoło mu było jak mi powiedziałąm ze tak stała sama. Masakra, czułam się ajkbym nie wiem jak krzywdziła własne dziecko.
Ale jak poszłam po obiedzie jużż mieli rozłożone leżaczki i Ala sobie leżała, ale nie płakała. Ucieszyła się bardzo jak mnie zobaczyła, wysciskała. Powiedziała, ze byli na dworze, jadła naleśnika. Ogólnie była radosna, nie dopadłą ją żadne hlipanie na szczęście bo np. ta Ola która podszła się bawić od razu podobno popłakiwała w ciągu dnia i płakała jak mama po nią przyszła.

Poszłyśmy z Alą na lody, potem w domu trochę jeszcze dokazywała a teraz śpi.

Eh, niby lepiej mi niż rano, ale w stresie jestem okropnym. Jak oddawałam ją do żłobka nie miałąm nawet w połowie takich obaw i nerwów, wiedziałąm że tam ją pani utulą, ululają w wózku itp. A tutaj wiem, ze jak dziesiecioro będzie ryczeć a jej będzie poprostu smutno to bedzie tak bida sama sobie stać :(
Poza tym w przedszkolu oczywiscie bajzel, wory z wyprawkami - nei rozumiem dlaczego to nie jest inaczej zorganizowane, zeby oszczęsdzić wszystkim a przede wszystkim dzieciom zamieszania i stresu.
Aha no i myślałam, ze na początek będa Panie pytać o i imię dziecka przy rodzicach w razie gdyby któreś nie chciało się przedstawić i moze naklejać jakieś znaczki, ale nic takiego nie było.

No cóż, po żłobku w ktorym jakoś wszystko inaczej wyglądało i inne było podejscie do dzieci przyzwyczajenie się do tych realiów zajmie mi sporo czasu. Mam nadzieję że Alusi mniej.
 
Do góry