ja dzisiejszy poranek przeżyłam strasznie..
Ala bardzo dzielnie się wybrała, radosna była od rana, dzielnie poszła ze mna do sali - razem z tą koleżanką Olą. Ola od razu poganał do zabawek a Ala kroczek do zabawek i zaraz powrót do mnie i mów "mamo nie idź, boję się". Próbowałam zachować uśmiech na twarzy ale po takich słowach było mi już coraz trudniej. W końcu przekonałam ją że przyjdę zaraz po obiadku i poszła w stronę Oli, ja wyszła a ona za mną pobiegła z płaczem i pani złapała ją dopeiro na korytarzu i zaniosła płaczącą do sali :-
-(
Oczywiście już na dworze się poryczałam, a jak jeszcze mama innej dziewczynki powiedziała ze Ala już nie płacze, ale stoi sama na środku z misiem to myślalam, ze zaraz po nią wrócę i zabiorę. Przecież jak dzieci płaczą to panie się tylko nimi zajmują a nikt nie podejdzie do dziecka które cichutko stoi sobie samo :-
-(
Łzy mi leciały do 11, mój mąż też twardziela zgrywał ale nieweoło mu było jak mi powiedziałąm ze tak stała sama. Masakra, czułam się ajkbym nie wiem jak krzywdziła własne dziecko.
Ale jak poszłam po obiedzie jużż mieli rozłożone leżaczki i Ala sobie leżała, ale nie płakała. Ucieszyła się bardzo jak mnie zobaczyła, wysciskała. Powiedziała, ze byli na dworze, jadła naleśnika. Ogólnie była radosna, nie dopadłą ją żadne hlipanie na szczęście bo np. ta Ola która podszła się bawić od razu podobno popłakiwała w ciągu dnia i płakała jak mama po nią przyszła.
Poszłyśmy z Alą na lody, potem w domu trochę jeszcze dokazywała a teraz śpi.
Eh, niby lepiej mi niż rano, ale w stresie jestem okropnym. Jak oddawałam ją do żłobka nie miałąm nawet w połowie takich obaw i nerwów, wiedziałąm że tam ją pani utulą, ululają w wózku itp. A tutaj wiem, ze jak dziesiecioro będzie ryczeć a jej będzie poprostu smutno to bedzie tak bida sama sobie stać
Poza tym w przedszkolu oczywiscie bajzel, wory z wyprawkami - nei rozumiem dlaczego to nie jest inaczej zorganizowane, zeby oszczęsdzić wszystkim a przede wszystkim dzieciom zamieszania i stresu.
Aha no i myślałam, ze na początek będa Panie pytać o i imię dziecka przy rodzicach w razie gdyby któreś nie chciało się przedstawić i moze naklejać jakieś znaczki, ale nic takiego nie było.
No cóż, po żłobku w ktorym jakoś wszystko inaczej wyglądało i inne było podejscie do dzieci przyzwyczajenie się do tych realiów zajmie mi sporo czasu. Mam nadzieję że Alusi mniej.