reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotność

reklama
Bardzo dziękuję za wasze odpowiedzi. Bardzo chciałabym uniknąć rozstania, jednak biorę pod uwagę taką opcje. Zaczynam się męczyć, lecz chciałabym aby moje dzieci nie przechodziły tego wszystkiego co ja, gdy moi rodzice się rozeszli. Staram sie, aby dzieci nie były świadkami kłótni, chociaż ostatnimi czasy nawet się już nie kłócimy. Staram sie dziećmi zajmować najlepiej jak potrafię, ale w takim dniu jak dzisiaj nie mam siły. On znów wyjchał, dziecko płaczem sie od rana zanosiło bo chciało aby tato został, mi samej sie chce płakać. Jest piękna pogoda, a mnie sie nie chce nawet nosa z domu wyłonić, bo jak zwykle muszę sama. Dookoła rodzinne spacery, ludzie na lodach, obiadach a ja sama. Jest mi po prostu przykro. Może wygadanie chociaż odrobinę mi pomoże. Póki finansowo nie stanę na nogi, nie ma mowy o rozejściu się, bo nie poradzę sobie sama. A na pomoc rodziny nie mam co liczyć.
Twoje dzieci właśnie przechodzą to samo co Ty. Nie trzeba do tego rozstania. Przeczytaj swój wpis raz jeszcze. Widzą smutną, płaczącą matkę i ojca, który ma ich gdzieś. Nie ma niedzielnych lodów, nie ma spacerów, nie ma zabaw. Jest smutek i są łzy. To jest ich dzieciństwo.

I jeszcze raz - dorośli ludzie się nie zmieniają. Jeśli ma Was w dupie, to ma Was w dupie.
Jeśli łzy Twoich dzieci są warte tego, żeby siedzieć z takim dziadem to nie ma o czym gadać.
 
Jeszcze warto wspomnieć że jak taki tata ma zasądzone kontakty z dziećmi i ich nie realizuje to również po zgłoszeniu dostaje karę finansową 😉
 
E tam, srata tata. To samo co zwykle. To tylko półka wyżej od palców w spermie i spodniach przynoszących ciążę.
Co miał na celu ten komentarz? Nie masz nic mądrego do powiedzenia, więc starasz się zabłysnąć chamstwem? Autorka ma ciężko, chce się wygadać (co też pomaga, skoro na co dzień nie ma nikogo do poważnej rozmowy), a Ty sobie chcesz poużywać? I Ty komuś zarzucasz niski poziom wypowiedzi?
 
Co miał na celu ten komentarz? Nie masz nic mądrego do powiedzenia, więc starasz się zabłysnąć chamstwem? Autorka ma ciężko, chce się wygadać (co też pomaga, skoro na co dzień nie ma nikogo do poważnej rozmowy), a Ty sobie chcesz poużywać? I Ty komuś zarzucasz niski poziom wypowiedzi?

Wiesz co mnie boli w takich wątkach? Dwie rzeczy - ludzie starają się pomóc - serio mogłam wszystko ogarnąć tamtej dziewczynie. A ktoś sobie "jaja" robi. Potem ludziom się odechciewa pomagać i jest jak jest.
A drugie to - moje dzieci. Tak, w takich momentach chcę też wierzyć, że to żarty, że ktoś przesadza itd. Ale chyba dobrze wiemy ile jest patologii w Polsce. Jestem mamą chłopca i dziewczynki. Zaraz kolejnego chłopca i bardzo, ale to bardzo nie chciałabym aby w swoim życiu spotkali i pokochali osobę która zrobi im piekło na ziemi bo taki mają wzorzec z domu 🤷‍♀️
 
Wiesz co mnie boli w takich wątkach? Dwie rzeczy - ludzie starają się pomóc - serio mogłam wszystko ogarnąć tamtej dziewczynie. A ktoś sobie "jaja" robi. Potem ludziom się odechciewa pomagać i jest jak jest.
A drugie to - moje dzieci. Tak, w takich momentach chcę też wierzyć, że to żarty, że ktoś przesadza itd. Ale chyba dobrze wiemy ile jest patologii w Polsce. Jestem mamą chłopca i dziewczynki. Zaraz kolejnego chłopca i bardzo, ale to bardzo nie chciałabym aby w swoim życiu spotkali i pokochali osobę która zrobi im piekło na ziemi bo taki mają wzorzec z domu 🤷‍♀️
Chamstwem nie zmienimy nic na lepsze. Ktoś inny oszukiwał, więc wyżywajmy się na bezbronnych? Przecież to jest błędne koło.

Jeśli dzieci mają dobre wzorce z domu, to poradzą sobie nawet w sytuacji Autorki. Wszystkich przeszkód nie da się usunąć. Możemy tylko wyposażyć dzieci w najlepsze środki, jakimi sami dysponujemy.

A jeśli przychodzą do głowy tylko negatywne, złośliwe komentarze, to może warto zachować je dla siebie?

Ja uznaję, że jak ktoś naprawdę szuka pomocy, to ją znajdzie. A jak chce się poużalać, to zakłada wątek na forum. Sama też tu dużo piszę, bo prawie nie mam kontaktu z innymi dorosłymi. Nawet chciałam swój wątek założyć, bo szczerze wątpię co mam teraz zrobić, trudno mi podejmować decyzje, a obce osoby mogłyby jakoś obiektywniej ocenić. Ale po co, skoro pewnie usłyszę wiele negatywnych komentarzy na temat mój i mojego związku, a nie tego szukam.
 
Bo te rady to zawsze "odejdź od niego". Mówić łatwo, ale zrobić trudniej. Zwłaszcza, jak z mężem jest choć odrobinę łatwiej niż bez niego. Autorce pewnie jest trochę łatwiej, nawet jeśli o pomoc musi się wykłócić, to w końcu pomoc ma. Jeśli odejdzie zostanie ze wszystkim sama. A skoro przemocy tutaj nie ma, to jakieś takie mało prawdopodobne, żeby z małymi dziećmi odeszła. Myślę, że szuka wsparcia psychicznego, ewentualnie rad, jak dotrzeć do męża, żeby spędzał więcej czasu w domu.

Jakbym opisała co ja robię w domu, a co mąż, to bym pewnie też usłyszała, że mam odejść od niego...

Ja akurat nie mówię w żadną stronę, bo czasem faktycznie "mąż nie jest wcale zły" to prawda. Są kobiety, które wyolbrzymiają są i faceci, którzy nie robią nic w domu ani przy dziecku. Chodziło mi o to, że takie rady po prostu nic nie dają z reguły. Dla autorki ważniejszy jest związek i jego naprawienie niż rozejście. Dlatego ja bym wałkowała, mi się w moim życiu udało rozmową wiele wypracować i to nie tylko z partnerem.

Z tym, że ludzie się nie zmieniają się nie zgodzę. Za duzo widzialam przykladnych mężow i żon, którym odbiła palma, za dużo rozmemłanych facetów, którzy ogarneli się przy właściwej kobiecie. Za duzo beznadziejnych małżeństw, które później znalazły drugą połówkę i było wszystko ok. Ciężko mi wymieniać przykłady, tyle ich jest. Ja na pewno nie jestem taka jak 5 lat temu. Po prostu trzeba chcieć. Czy akurat tu jest nadzieja? Nie wiadomo. Za mało danych, za dużo zmiennych.
 
Chamstwem nie zmienimy nic na lepsze. Ktoś inny oszukiwał, więc wyżywajmy się na bezbronnych? Przecież to jest błędne koło.

Jeśli dzieci mają dobre wzorce z domu, to poradzą sobie nawet w sytuacji Autorki. Wszystkich przeszkód nie da się usunąć. Możemy tylko wyposażyć dzieci w najlepsze środki, jakimi sami dysponujemy.

A jeśli przychodzą do głowy tylko negatywne, złośliwe komentarze, to może warto zachować je dla siebie?

Ja uznaję, że jak ktoś naprawdę szuka pomocy, to ją znajdzie. A jak chce się poużalać, to zakłada wątek na forum. Sama też tu dużo piszę, bo prawie nie mam kontaktu z innymi dorosłymi. Nawet chciałam swój wątek założyć, bo szczerze wątpię co mam teraz zrobić, trudno mi podejmować decyzje, a obce osoby mogłyby jakoś obiektywniej ocenić. Ale po co, skoro pewnie usłyszę wiele negatywnych komentarzy na temat mój i mojego związku, a nie tego szukam.
Związek to trochę rachunek zysków i strat. Mój mąż ma wady, ale ma też zalety. Może inny mąż by miał więcej zalet, ale może z kolei miałby takie wady, albo nawet jedną, której bym ja nie zaakceptowała. Z kolei połowa dziewczyn z forum machnęła by na to ręką, ale by była zgorszona wadami mojego. Dlatego radzić się kogoś w kwestii związku to ciężka sprawa. Moim zdaniem trzeba brać obserwacje z otoczenia, ale dzielić je przez ten nasz wspólny mianownik.
 
reklama
Ja w sumie nie wiem co bym zrobiła, bo mój mąż to mój pierwszy i ostatni chłopak. Po prostu olewałam takich, którzy na początku czegokolwiek dawali jasne sygnały, że nie ma z nich materiału na porządny związek. Dobra, raz się dałam wkręcić, ale typ był naprawdę wytrawnym graczem, zresztą cały "układ" trwał tylko rok, więc spoko. Dzisiaj się mówi na to "ghosting", a ja po prostu wykreślałam z życia delikwenta. Nie mogłam się do niego dodzwonić, nie odpisywał, a okazało się, że żyje i ma się świetnie? Uznałam, że to nie jest mój chłopak i przestałam z nim szukać kontaktu, kiedy po dwóch tygodniach chciał się spotkać, to byłam wielce zdziwiona czego on chce. Okazał się mega prostakiem? Po kłótni chciał się spotkać, ale ja powiedziałam, że nie ma sensu. I tego typu sytuacje. Nigdy nie doszłam do etapu "to jest mój chłopak everybody!".

A takich wątków jak mówisz jest masa i po kilkunastu przepychankach między stałymi bywalczyniami okazuje się, że autorka znikła. Ale była też taka, którą zdemaskowała jedna z nas, a która opowiadała niesamowite historie, że żyje w przemocowym związku, cierpi każdego dnia, próbuje odejść, bo to nie takie łatwe, była policja, chyba kurator, cuda wianki,a potem na innym forum się okazało, że w tym samym czasie komentuje wesoło o pielęgnacji twarzy, chociaż tutaj była roztrzęsiona i szukała, że się tak wyrażę, domu tymczasowego dla siebie i dziecka. To było mega dobre, moja ulubiona historia :D
Czytałam ten wątek, pamiętam.

I ciężko ocenić jak było naprawdę. Pewnie jeszcze inaczej.
 
Do góry