joanna - gratuluję!
I chop!
)
Wczoraj byłam na wizycie u swojego ginekologa...
Moja szyjka ... mega się pogorszyła. A ja ciągle praktycznie leżałam i nic to nie dało....
Lekarz od razu w gabinecie założył mi pessar. Za dwa tygodnie mam kontrolę i głęboko wierzę, że krążek da radę i utrzyma mojego synusia... jest jeszcze za malutki, żeby pchać się na świat....
Zakładanie nie boli, trwa dosłownie chwilę, nic nie czułam później - żebym coś miała. Zresztą mnie tak boli spojenie, że chyba już mnie nic jakoś nie rusza innego bólowo - bo lekarz stwierdził, że ".. pani Agnieszko, chwyci mnie Pani teraz za rękę, bo bez gry wstępnej to się nie obejdzie" więc ja w śmiech i mówię mu, że to już było tak dawno, że ja to już na nowo dziewicą jestem
No i gadam gadam...po chwili okazało się, że po wszystkim, Pan doktor mówi, że laski przy tym piszczą, krzyczą .. a ja nic... Więc mu mówię, że chyba się zagadałam :-).. ale to dziwne, że nie czuję, że włożył mi Pan coś wielkiego okrągłego i ja zero reakcji ...
Więc się cieszę, nie boli nie czuję tego i oby spełniło dobrze swoją funkcję do przynajmniej 34 tyg
Syn zdrowy, ale pcha się w stronę tego lejka ciągle, więc macica ma dziwny nieco kształt teraz.. Oby się to unormowało po krążku. Ma chłopina sporo miejsca, a się biedactwo gniecie...
Oto zdjęcie mojej szyjki dwa tygodnie temu:
I zdjęcie z wczoraj: