reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍂🍁Wrześniowe kreski🍂🍁

Możecie mi to zinterpretować
 

Załączniki

  • IMG_5800.jpeg
    IMG_5800.jpeg
    71,6 KB · Wyświetleń: 77
reklama
Przykro mi, że tak ciężko to znosisz 🫂 Każda z Nas pewnie inaczej do tego podchodzi. Ja akurat staram się czekać zawsze do dnia okresu, ale intensywne myśli o testowaniu pojawiają się dużo wcześniej i to też jest strasznie męczące. Do tej pory często jednak nawet nie zdążyłam kupić testu, bo okres przychodził punktualnie, więc jedyny plus, że chociaż trochę kasy zostaje w kieszeni, a nie idzie na testy (marne pocieszenie......).

Jeżeli nie wiesz kiedy dokładnie była owulacja to testowanie tak szybko może nie mieć sensu, zwłaszcza, jeżeli Cię tak dołują negatywne testy. Ale wiem, że ciężko tutaj o rozsądne rozumowanie 😞
Dzięki za zrozumienie.
No w tym wszystkim na pewno nie pomaga mi moj brak cierpliwości, to że raz sie juz udalo ale na krótko. Strach miesza sie z nadzieja i w ogóle kalejdoskop emocji
 
Możecie mi to zinterpretować
Jeśli to tylko te z 5 masz nieprawidłowe, to wychodzi że masz popularną mutację w genie MTHFR i powinnaś brac metylowane formy kwasu foliowego i witaminy B12 dla lepszej przyswajalności (bo Twój organizm kiepsko przerabia jedną formę w drugą) i mutację PAI-1 - tu zdania są podzielone, jeden rabin powie, że samo PAI-1 nie ma na nic wpływu, inny że ma...
No i w sumie same mutacje nie powodują, że na pewno ma się problem nadkrzepliwością, tylko że istnieją większe predyspozycje, aby ten problem mieć.
 
Dzięki za zrozumienie.
No w tym wszystkim na pewno nie pomaga mi moj brak cierpliwości, to że raz sie juz udalo ale na krótko. Strach miesza sie z nadzieja i w ogóle kalejdoskop emocji
Każdej z nas już chyba brakuje cierpliwości po takich długich staraniach, więc wiemy co czujesz. Ja nigdy nie zobaczyłam dwóch kresek więc nawet nie wiem jakie to uczucie 😞
 
Dziewczyny jestem ciekawa jak to naprawde jest u innych. Ile z nas ma ta silna wole zeby czekac do do dnia miesiaczki.
Ja sobie co cykl obiecuje ze najwcześniej w dniu okresu a pozniej wszystko bierze w łeb. I juz katuje sie 7/8 dpo. Oczywiscie to dpo wg moich obliczeń wiec równie dobrze moze byc 5 dpo a ja przeżywam biel, mam caly posputy dzień.
Juz tyle cykli za mna a ja powtarzam caly czas ten sam destrukcyjny schemat.

Jeszcze jestem na bieżąco, praktycznie codziennie z ciążą kuzynki, ktora chciala zaciazyc najwcześniej rok po slubie a wpadli dwa mce po (nie zaluja oczywiscie bo tak czy siak docelowo dzieci chca).
Ona mi wszystko ze szczegolami opowiada. Podsyla rozne propozycje wozkow, gadzetow okolodzieciowych itp zeby poznac moje zdanie.
Ja oczywiscie ciesze sie bardzo razem z nią tylko czasem jest mi ciężko znosic ten temat w takim natężeniu bo sama juz tez pragne byc po tej stronie testowania....
Sorki za ten chaos ale juz oczywiście ledwo sie dzis powstrzymalam rano zeby nie zatestowac
pisałam o tym ostatnio też . Wiem co czujesz bo ja też za każdym razem sobie obiecuję że wytrzymam bez testowania a i tak za każdym razem robię je od 7-8 dpo , pierwsze białe testy są dla mnie przygnębiające ,ale ja to sobie przetwarzam na to że z każdym kolejnym jest mi łatwiej bo wiem już że zaraz przyjdzie i nie jest mi aż tak przykro jak już jest . Nawet dzień ,dwa przed już czekam na niego z niecierpliwością i nastawieniem na działanie na kolejny cykl . U mnie też był raz pozytywny też na bardzo krótko bo tylko tydzień widziałam 2 kreski i wtedy sobie obiecałam że nie chce już wiedzieć tak wcześnie a mimo to to robię i doszukuje się objawów 😔 ale pomysł sobie że jakby przyszedł okres nagle to też byś pewnie się zasmuciła ,nie ma dobrej rady . Chociaż tak jak koleżanka wyżej napisała napewno dużo kasy przez to ciągle sikanie straciłyśmy ,ale jakoś nie zwracam na to uwagi ☺️
 
Dzięki za zrozumienie.
No w tym wszystkim na pewno nie pomaga mi moj brak cierpliwości, to że raz sie juz udalo ale na krótko. Strach miesza sie z nadzieja i w ogóle kalejdoskop emocji
ja za każdym razem robiąc test mam mega nadzieję a zarazem mega przygnębienie że pewnie i tak się nie udało . Później sobie tłumaczę że pewnie jest za wcześnie , i z każdym kolejnym już tracę nadzieję całkiem 😔
 
@spekoppar_ przypomniałam sobie, że @Motylkowa! i chyba @wrobelmm też miały histero w znieczuleniu miejscowym, może się wypowiedzą jak znajdą chwilę o swoich wrażeniach🙂🙏
Przepraszam za brak odpowiedzi - dopiero teraz zauważyłam, ze mnie wywołałaś.

@spekoppar_ tak, miałam histero w znieczuleniu miejscowym. Nie było to doświadczenie moich marzeń, ale - mimo wszystko - było do przeżycia (położna głaskała mnie po kolanie podczas zabiegu, żeby mi dodać otuchy i żeby mnie mniej bolało 😅). Po zabiegu bolało mnie podbrzusze, ale następnego dnia było już, w miarę ok - tylko jakieś delikatne krwawienie/plamienie przez kilka dni i ból „okresowy”.
 
reklama
@spekoppar_ ja miałam dwie histeroskopie w znieczuleniu miejscowym na NFZ :) u mnie leki dożylne (ketonal) i zastrzyk w szyjkę zadziałał super i totalnie nic nie czułam. Za pierwszym razem mocno się stresowałam więc miałam zamknięte oczy i dodatkowo wciągałam sobie gaz rozweselający. Za drugim razem oglądałam co się dzieje na monitorku i gadałam z lekarzem na bieżąco co widzi :) najbardziej nieprzyjemnym momentem było odklejanie wielkiego lepca który przyklejali na krocze 🤣
Mi nie dali gazu! Chu*e! 😂
 
Do góry