reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Watek Porodowy

reklama
Arlets - poród dość szybki ale końcówka to nie zazdroszcze, byłaś bardzo dzielna BRAWO a dzieciątko wszystko wynagrodzi, dużo zdrówka dla Was
 
Arlets - dzielna z ciebie kobitka. I nie martw się, za jakiś czas będziesz pamiętać tylko to, co dobre.
 
Arlets - dzielna z ciebie kobitka. I nie martw się, za jakiś czas będziesz pamiętać tylko to, co dobre.

mam taka nadzieję
bo łzy mi sie cisna doczu jak sobie przypomianm te ostatnie minuty
najgorsze jest to że - chyba z tego całego szoku nawet dziecko mnie nie interesowało dopiero po kilku minutach optrzytomniałam i zaczełam go szukać wzrokiem i się dopytywać ach... dobrze że po wszystkim
 
No dobrze a wiec teraz ja opisze Wam moj porod:)
W srode wyszlam ze szpitala (bylam na obserwacji z powodu wysokiego cisnienia). W srode poszlam do swojego gina, a on mi powiedzial ze wszystko juz ladnie przyszykowane do porodu i lada dzien moge rodzic. Ja sobie mysle w duchu tak tak na pewno od ponad miesiac straszy mnie ciaza zagrozona i przedwczesnym porodem, a jakos do tej pory nic sie nie wydarzylo. Mam jeszcze 3 tyg, wiec jeszcze czas:) W czwartek pojechalam do wroclawia zaliczyc egzamin, bo udalo mi sie zalatwic indywidualna organizacje studiow. No i przy wyjsciu z samochodu pod uczelnia czuje jak cos mi pocieklo po nogach. Mowie do mojego narzeczonego kurcze chyba wody mi odchodza. Poszlam do toalety i widze, ze to na pewno nie mocz ani sluz. Ale mysle sobie jak juz jestem w tym wrocku to chociaz zalicze to co mialam. Poszlam napisalam jak wstalam z krzesla znowu ze mnie pocieklo.Wracam do samochodu i mowie do mojego, ze to wody na bank i wracamy szybko do domu, bo czeka nas 130km do pokonania. Jak siedzialam w aucie nic ze mnie nie cieklo, ale jak juz dojechalismy na miejscie i jak wstalam to normalnie zaczelo sie ze mnie lac. W zyciu nie myslalam, ze az tyle jest tych wod. Poszlam do domu, szybko sie spakowalam, bo oczywiscie nadal nie mialam torby spakowanej i na porodowke.Akurat dyzur miala znajoma polozna. Szybko sie przebralam i pod ktg. A wczesniej jakas ginka mnie zbdala i myslalam, ze sie przekrece tak bolalo. Rozwracie na 1,5 palca. Na ktg okazalo sie, ze skurcze 50-60% co 5 minut, czyli niezle a ja nie czulam zadnego bolu, tylko napinanie bruszka. Podlaczyli mnie pod oksytocyne, zrobili lewatywe i kolo 16 zaczelo mnie naprawde bolec. Skurcze co 2-3 minuty, ja prawie po scianach chodzilam z bolu, a po ponad 3 godzinach rozwarcie dopiero na 2,5 palca. Mialam wrazenie,ze skurcze mam juz caly czas, jeczalam ze juz nie moge ze nie dam rady. Bylam juz taka slaba, ze stracilam prztyomnosc i nagle moj narzeczony pyta czy chce znieczulenie. Tak sie ucieszylam, ze w koncu przestanie mnie bolec. Najgorsze bylo jak mi sie wkuwali w kregoslup i nie pozwolili sie ruszac, myslalam ze odlece. Jak juz podali mi dawke znieczulenia ( wtedy dopiero zaczelo cos dzialac) polozna z ciekawosci mowi sprawdzimny rozwarcie i sie okazalo, ze juz 5 palcow. No to parcie, ja juz nie mialam sily ale jakos sie zmobilizowalam i parcie trwalo jakies 20 minut. Naciecia w ogole nie czulam. Pozniej mnie szyli i wtedy chyba zaczelo juz dzialac calkowcie to znieczulenie, bo szycie nic mnie ni bolalo, tzn czulam ze szyja, ale nie czulam bolu.
 
Powiem Wam dziewczyny zwlaszcza tym ktore nie rodzily i maja wszystko jeszcze przed soba, ze naprawde nie ma sie czego bac. Co prawda bol skurczy jest ogromny, ale wszystko da sie przezyc:tak:
Znieczulenie podali mi troche za pozno, tzn moze nie za pozno tylko na poczatku troche sie wloklo, a pozniej poszlo bardzo szybko. A co najdziwniejsze jest u mnie w szpitalu w ogole to znieczulenie nie jest dostepne. Ja dostalam je przy okazji, bo akurat w tym samym czasie co ja rodzila jakas corka doktorki i jej to znieczulenie zalatwili po znajomosci, a je dostalam po prostu przy okazji. I nie zaplacilam ani grosza za nie. Pozniej jak lezalam w szpitalu lekarz na obchodzie powiedzial, ze powinni mnie gdzies w jakiejs ksiedze zapisac, bo w historii calego oddzialu az 4 kobiety mialy to znieczulenie, w tym ja:tak:
Aaa i zapomnialam dodac, ze moj narzeczony byl ze mna mimo ze wczesniej mowil, ze na pewno nie. Ale jak co do czego przyszlo i widzial, ze bardzo chce zeby byl to ze mna zostal, z czego bardzo sie ciesze;-)
 
Cześć Grudniowe Mamusie
Nie zaglądałam tutaj wieki, ale informuję, że urodziłam moją Emilkę 1 grudnia ;-) Ja, karzełek 158 cm wzrostu i 45 kg wagi na co dzień pchnęłam dzidzię 3530, 56 długości i jestem z siebie bardzo dumna. Gratuluję wszystkim mamusiom i życze powodzenia wszystkim jeszcze oczekującym.
Buziaczki.
 
little_mi ogromne gratulki!!! Dzielna z Ciebie kobitka!
Asiulkaa podziwiam, że jeszcze po "pierwszych wodach" zdobyłaś się na zaliczanie czegokolwiek!!! Cieszę się, że mimo duuużego bólu opowiadasz z takim optymizmem:-) No i fajnego masz faceta
 
little me - gratulacje!!! Zaglądaj do nas częściej!!!

asiulkaa - jak słyszę takie rzeczy, że "córka lekarki rodziła to jej załatwili coś tam..." to aż mnie kręci :wściekła/y:No, ale dobre i to, że przynajmniej ty się załapałaś przy okazji :-) Twój narzeczony na pewno nie będzie żałował, że został!
 
reklama
asiulkaa - jak słyszę takie rzeczy, że "córka lekarki rodziła to jej załatwili coś tam..." to aż mnie kręci :wściekła/y:No, ale dobre i to, że przynajmniej ty się załapałaś przy okazji :-) Twój narzeczony na pewno nie będzie żałował, że został!
Mnie też takie rzeczy doprowadzają do szewskiej pasji :wściekła/y:Moja koleżanka podobnie- zachwalała swój poród w szpitalu, w którym pracuje. A potem dowiedziałam się od jej męża, że inna dziewczyna musiała zwolnić salę do porodów rodzinnych pod jakimś bzdurnym pretekstem, bo pani dr miała "pierszeństwo":wściekła/y:Nasza rzeczywistość:wściekła/y::wściekła/y:
 
Do góry