reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Porody

witam wsyzstkich
nie wiem gdyie jest ten watek o porodach :-D wiec opisye wam tu i zycze kazdej takiego porodu jak moj :tak:
wiec tak 6 lutego cos mnie pobolewalo lekko podbrzusze dosc regularnie ale nie sadzilam ze to bole porodowe bo zawsze mialam z krzyza i konkretne ;/ we wtorek troche sie nasililo co 5 minut ( na 10 mialam wizyte u swojego gina ) ale polozna kazala mi jechac do szpitala na zatrzymanie porodu bo twierdzila ze to pewnie nie to :) a ja juz wiedzialam ze to bo sluz z krwia sie pokazal ... dojechalam do szpitala po 10 ktg skurcze byly ale nie az takie mocne ide pozniej na badanie a pani mowi szybko na sale bo zaraz dziecko wyjdzie ;-) 10 cm rozwarcia a dziecko na badaniu bylo juz na dole a pozniej poszlo w gore wiec dostalam kroplowke i przebili pecherz 15 min i maly na swiecie owiniety 3 razy pepowina (jak kazde moje dziecko :confused:) bez pekniecia czy ciecia rewelacja w ogole nie czulam ze urodzilam i nie wiem czy to dzieki temu ze to 3 porod bo glowke mial jak kazde moje dziecko 33 cm :) i tyle :)
 
reklama
Jako ze mlody kima a ja nie moge to podziele sie rowniez swoja historia. O godz7 rano po cudownej nocy bez wstawania na siku bez ani jednego skurczu przyszla pora na pobudke stwierdzilam a co mi tam jeeszcze pol godzinki i przekrecilam sie na drugi bok cos mi tak dwa rrazy piknelo w brzuchy ale myslalam ze to mlody szaleje wiec przysnelam.7.30wstaje i biegiem do lazienki bo jak tylko unioslam z wyra swoje szanowne zwloki to odeszly mi wody.oczywiscie dywan caly mokry jak i cala trasa do lazienki. Mowie do meza spoko mamy cala wiecznosc na dojazd do szpitala na karowa mam jakies 20km wiec kapiel marysia ubrana do przedszkola a my w samochod po przejechaniu z 5 km skurcze co 3 minuty a my w gigant korku no wiec decyzja stajemy na poboczu i wzywamy pogotowie po30 minutak jestem juz na porodowce czyli gdzies troche po 9. Po badaniu i zdjeciu szwu szyjkowego 1cm rozwarcia a ja juz na gazie bo skurcze koszmarne ale znieczulenie dopiero od 3 cm wiec czekamy ok 11.20przychodzi anastezjolog zakladac mi dojscie do znieczulenia ja juz niewyroba z bolu kazala mi usiasc po turecku i sie nie ruszac badz tu madra i nie drgij jak skurcz co 10 sekund ale mowie luz dam rade grzebala mi tam przy tym kregoslupie juz z 10minut a ja do niej ze juz nie dam rady bo rodze ona w smiech ze nie mozliwe bo dopiero bylo 3 cm rozwarcia a ona jeszcze wklucia nie zrobila wiec mam sidziec ja jej na to ale ja mam glowke miedzy nogami lekarka w szoku faktycznie badanie rodzimy 3parte i mlody na swiecie tata w szoku bo nie chcial by w tej glownej fazie porodu ze zemdleje ale nie zdazyl wyjsc i przecial pepowine hehe ale koloru jego twarzy to do konca zycia nie zapomne .
To na tyle w chwili obenej. Jedno wiem na pewno-wiecej dzieci nie planuje porod to hardcore.
 
Haha..uśmiałam się. Ale poszło Ci to szybko nawet .Ale wiadomo drugie dzidzi to niby poród lżejszy chociaż sama nie wiem po opowiastkach mam-koleżanek rodzących dwu-trzy krotnie. Jeszcze raz gratuluję magdulajtka :-)
 
O jaa. Bolało, ale przynajmniej szybko poszło. Mój gin niby mówił, że kolejne porody są bolesniejsze, ale szybsze. Nie wiem skąd ten wniosek. Czy robił jakie badania czy co :p Kazda ciąża jest inna, tak samo poród pewnie też :-)
 
No to opiszę Wam swój poród z zaskoczenia ;-)
30.12. położyliśmy się spać po północy, kręciłam się z boku na bok ale nie mogłam usnąć, zaczęłam rozmyślać o porodzie, o szpitalu, przypominać sobie krok po kroku jak to było z Marcelkiem i tak o 0:40 poczułam, że leci mi woda między nogami, z Marcelem poród zaczynał się identycznie (odejściem wód) więc wyobraźcie sobie moją panikę kiedy zdałam sobie sprawę co się dzieje. Po pierwsze za wcześnie o przynajmniej 2 tyg. a po drugie odliczałam dni do Nowego Roku i w życiu nie przypuszczałam, że urodzę jeszcze w starym. Na trzęsących się nogach i z dygotającymi rękoma w panice pakowaliśmy się z M do szpitala, zadzwoniliśmy po moją mamę żeby przyszła jak najszybciej do Marcela. Wody lały się obficie, dwa grube podkłady poporodowe nie dawały rady. Zalałam fotel pasażera ;-) i tak zajechaliśmy do szpitala tam oczywiście procedury, wypełnianie papierków itp. najdłuższa chwila dla mnie gdy położna szukała tętna dziecka, jak dla mnie trwało to całą wieczność ale w końcu usłyszałam bicie serduszka malutkiej:tak: Skurcze pojawiały się stopniowo, jeszcze przez głowę mi przemknęło, że może jeszcze uda się trochę przetrzymać ale z każdym chlustem wód wiedziałam, że szanse na to coraz mniejsze. Jak mnie położyli na salę porodową i podłączyli pod ktg tak leżałam już do końca, na początku skurcze były znikome, kazałam M jechać do domu do synka, cały czas było jednakowo aż przyszła 8:30 i tempo narastania skurczy stało się szaleńcze, zadzwoniłam po M i mówię do położnej, że synka urodziłam o 10:07 a ona na to, że rozwarcie musiałoby następować w błyskawicznym tempie żebym urodziła podobnie :-D i co urodziłam o 10:12 :tak: Personelu w okół było tyle, że M ledwo się mieścił, dwóch lekarzy, dwie położne, pediatra, położna z noworodków, przygotowany inkubator, wszystko ze względu na poród wcześniaczy. Bolało strasznie, edda w tym co mówi Twój lekarz jest coś na rzeczy bo mam wrażenie, że poród Amelki był o wiele krótszy ale jednak boleśniejszy niż Marcela, ból narastał w tak szaleńczym tempie, że nie mogłam tchu złapać. Z Marcelem wszystko przebiegało powoli i stopniowo i mimo wagi 3940g wydaje mi się, że mniej bolało. Gdy w końcu wyparłam Amelcię (musiałam zostać delikatnie nacięta) bo parłam na 8cm rozwarcia to pierwsze co patrzyłam i słuchałam czy moje dziecko krzyczy i momentalnie po odśluzowaniu usłyszałam ten najpiękniejszy w świecie dźwięk oraz ujrzałam czarniutką główkę jak u braciszka :tak: Niestety od razu ją zabrali, pokazali tylko na chwilkę, później malutka spędziła 14 dni w szpitalu (ja 10) ze względu na długo utrzymującą się żółtaczkę.Mi jeszcze podali narkozę bo musieli doczyścić łożysko, Od prawie 2 tyg. jesteśmy razem w komplecie w domku. :-)
 
Tak piszecie o tych bólach,że mam dopiero stracha a ja to panikara straszna jestem :sorry2: Kurcze mam nadzieje,że mi to pójzie szybko i jak najmniej boleśnie.
ajentka83 fajnie to opisałaś i fajnie Ci sie trafiła godzina porodu maluszków,bardzo blisko :-)
 
reklama
To i ja opowiem Wam mój poród. Mimo, że happyendu nie będzie.
3go stycznia z samego rana czułam delikatne bóle jak na @. Bóle były regularne co ok 5-6minut. Stawały się coraz boleśniejsze. Zebrałam dzieci do samochodu i zawiozłam do tesciowej. Nie wzięłam ze sobą torby, nic kompletnie bo sądziłam, że szyjka po prostu sie skraca , albo jakaś niestrawność (częste wizyty w kibelku) . Na dodatek mój wybrany szpital jest o 50km od domu więc wolałam nie czekać i dla pewności jak najwcześniej być już tam. Szczęśliwie, ze skurczami co 3-4 minuty dojechałam do szpitala a tam czekała na mnie Kasieczek i pomogła mi wypełniać papiery, chodziła ze mną od sali do sali. Była zastępczym mężem;-)
Przy badaniu 4cm. KTG wskazywało skurcze na 50% i ładne tętno.
W szpitalu byłam o 12, o 12,30 nie mogłam już ustać przy skurczach a były z kazdym kolejnym bardzo silne. O 13 badanie kolejne i juz8-9cm. KTG miałam wciąż na brzuchu. Chodziłam, kucałam, potem już klęczałam i myślałam że zwymiotuję z tego bólu. Niestety nie było partych co bardzo utrudniało mi wypieranie Liwki i dodawało jeszcze większego bólu. Parłami parłam, byłam spocona tak, ze ześlizgiwałam sie z łóżka i cholernie głodna bo przecież bez śniadania. Ze względu na dystocję barkową nie rodziłam na leżąco i dobre miałam przeczucie bo Liwka też miała dystocje i również utknęły jej barki. Jednak położna poradziła sobie z tym nawet nie wiem kiedy przekręcając Liwkę i na dwóch kolejnych parciach Córcia wyszła. W sumie część parta trwała 15minut czyli wg. położnej poród idealny.
Zostałąm głęboko nacieta, miałam ok 7szwów, których zakłądanie bolało niemiłosiernie co mnie dziwi bo pomimo znieczulenia. A przy wcześniejszych porodach nie bolało nic a nic.

No i tyle. Liwka szybko była odcinana od pepowiny i obok reanimowana ale to już wiecie.

Położna po porodzie powiedziała jedno. Żadnego naturalnego rodzenia. JEśli kiedyś jeszcze zajdę w ciążę to tylko już cc.
 
Do góry