reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Watek Porodowy

reklama
Yoka, ja sama sobie zazdroszczę ze tak szybko i w mierę sprawnie poszło.
A Tobie naprawdę serdecznie współczuję, bo przeżyłaś horror, mam tylko nadzieję, ze Oliwcia szybko wynagrodzi i z czasem zapomnisz.
 
Yoka, ja sama sobie zazdroszczę ze tak szybko i w mierę sprawnie poszło.
A Tobie naprawdę serdecznie współczuję, bo przeżyłaś horror, mam tylko nadzieję, ze Oliwcia szybko wynagrodzi i z czasem zapomnisz.
Już mi dawno to wynagrodziła...najważniejsze że jest z Nami i kochamy ją nad życie......ale o bólu tak szybko nie zapomnę.....:-(
 
Dziewczyny po jakim czasie Wasze nacięcia przestawały boleć?
bo ja po porodzie nie czułąm jakiegoś bólu, a teraz czuję jakby mnie tam ciągło, nie wiem czyżby coś mi ise rozłaziło????
Położna była w czwartek i było ok, ale teraz jakoś mnie kłuje i ciągnie, może sie przeforsowałam???
 
Dziewczyny po jakim czasie Wasze nacięcia przestawały boleć?
bo ja po porodzie nie czułąm jakiegoś bólu, a teraz czuję jakby mnie tam ciągło, nie wiem czyżby coś mi ise rozłaziło????
Położna była w czwartek i było ok, ale teraz jakoś mnie kłuje i ciągnie, może sie przeforsowałam???
Mnie ciągnie do tej pory i to czasami naprawdę bardzo boleśnie....to ponoć normalne...;-)
 
Dziewczyny po jakim czasie Wasze nacięcia przestawały boleć?
bo ja po porodzie nie czułąm jakiegoś bólu, a teraz czuję jakby mnie tam ciągło, nie wiem czyżby coś mi ise rozłaziło????
Położna była w czwartek i było ok, ale teraz jakoś mnie kłuje i ciągnie, może sie przeforsowałam???
Mnie pierwszy dzien po porodzie nie bolalo nic! az watpilam ze w ogole mnie zszyli, normalnie siadalam w kazdej pozycji, chodzilam itd. az dziewnczyna z ktora lezalam mi zazdroscila. Na drugi dzien bylo juz gorzej, zaczelo cos ciagnac, spuchlo troszke i juz ostrozniejsza z ruchami bylam i sie smialam ze kolezanka z sali zazdroscila i wywolala u mnie te bóle a na kolejny dzien bylo jescze gorzej, w domu juz nie siadalam tak odwaznie. Wiec to pewnie normalne, szwy sciagaja i musi pobolec.
Teraz juz mi sie porozpuszczaly szwy-chyba nie mam juz zadnego i tam mnie nic nie boli za to kosci miednicy i kosc lonowa strasznie :no: Tlumacze to tym ze jak sie rozeszlo to i zejsc musi ale uniemozliwia mi to normalne poruszanie sie:no:
 
Dzięki Cyprysiowa, to mnie pocieszyłąś, bo ja też w szpitalu śmigałam, a teraz już ostrożniej, fakt ze w sobotę trochę sie nasprzątałąm i już myślałam, ze to od tego, ale widocznie tak ma być, a jak przyjdzie w czwartek położna to na wszelki wypadek zajrzy czy nic isę nie robi.
 
Blizniaki gratuluje tak udanego porodu :tak:

a ja chciałam się jeszcze pochwalić że mój mąż jak tylko zadzwoniłam do niego że będę miała cesarkę bo z małą jest niezadobrze, to załatwił sobie szybszy urlop i tego samego dnia gonił z Dani i o 23:00 był w szpitalu, ogólnie mówiąc jest nieoceniony i bardzo mi pomógł i pomaga nadal
 
reklama
oj - zazdroszcze tych szybkich porodów mój zakończył się dla nas niezbyt przyjemnie
"niezbyt" to dość delikatne określenie

napisze tylko że strasznie ale to bardzo chciałam urodzić sama bez znieczulenia - z pomoca położnej jedynie wiadomo!!!
a sie nie udało
chyba skurcze zaczeło się gdzieś ok. 7 - 8 rano w piątek, (tutaj jazda mojego męża rajdowca przez warszawskie korki)
o 10 byłam już na sali porodowej - dość szybko mie przyjeli
ale tak mnie lekarz na samym początku wystraszył że miałam łzy w oczach (stwierdził że pępoina jest przodująca czy jakoś tak- w każdym bądz razie badały mnie w tym celu trzy osoby - podobno to coś poważnego - ale skonczyło sie tylko na podejrzeniach )
szło całkiem nieźle... oczywiście z bólu zaczełam mysleć o znieczuleniu ale moja sprytna położna w tym czasie mówiła " zaraz wracam pojdę tylko do toalety" no a jak wróciła to mi skurcz przeszedł i zarazem chęć na znieczulenie więc stw. że wytrwam i dam rade do końca

akcja w pewnym momencie się zatrzymała -ja zaczełam tracić siły
w sumie z bólu i z decyzji jaką podjeli byłam już w takim szoku że nawet nie myślałam
niestety mój poród zakończył się wykorzystaniem vacuum
i najgorszemu wrogowi - kobiecie nie życzyłambym przebiegu takiej akcji...
ale faktycznie jest tak że o bólu sie poprostu zapomina.... na szczęście
ale niestety trauma i wsopmnienia porodowe zostają choć będę się bardzo starać aby i o tym zapomnieć, wymazac z pamięci!
 
Ostatnia edycja:
Do góry