reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

☀️W czerwcu kolor nieba niebieski, a my wszystkie liczymy na dwie prawilne kreski!☀️

reklama
Twoje myślenie jest absolutnie normalnie.
Mam identyczne. Stwierdziliśmy, że jeśli się nie uda zostać rodzicami, to weźmiemy wymarzonego kociaka i będziemy też organizować jakieś wyjazdy, korzystać z życia.

Czasem mam myśli, że przecież ta mała osóbka będzie z nami już przez cały czas. Nie mamy blisko rodziców, więc sami będziemy musieli sobie radzić. Myśli są różne: a czy będzie mi brakować tego beztroskiego życia? A potem sobie mówię, że przecież chcemy mieć rodzinę.

Obawy są czymś naturalnym . Nie ma znaczenia, czy para zmaga się z niepłodnością, czy nie.

Ja też miałam takie miesiące buntu, znam to doskonale ❤️
Super czytać, że nie jest się jakimś wyjątkiem i że też to przechodzicie lub przechodzilyście. Ja wiem, że my mamy już poukładane swoje życie we dwójkę, mamy swoje przyzwyczajenia i gdyby pojawiło się dziecko, to byłaby dla nas totalna rewolucja życiowa. Czasem się zastanawiam czy damy radę, czy jesteśmy na to gotowi? Ale po chwili sobie przypominam, że dostaliśmy już taką przeprawę życiową w niepłodności i staraniach, że nie ma opcji, byśmy sobie nie poradzili w roli rodziców.
 
To już jutro 🫣 jest trochę stres jak to wyjdzie i obawa, ale pocieszam się, że przy drożności strach okazał się mieć wielkie oczy i wyjątkowo gładko poszło. Cocodamol spakowany w torebce, żeby przypadkiem nie zapomnieć😅
Dziękuję za pamięć💜
Będę trzymać kciuki :) ja przed swoją histero ze znieczuleniem miejscowym też strasznie się bałam, a okazało się że totalnie niepotrzebnie :)
 
Dziewczyny, szczególnie długie staraczki, miałyście może takie przemyślenia, że w zasadzie gdyby się nie udało, to nic się nie zmieni i nie będziecie wtedy za wszelką cenę próbować? Naszła mnie ostatnimi czasy taka rezygnacja, postanowiłam sobie, że w przyszłym cyklu nie będę brała żadnych tabletek ani suplementów, nie będę się spinać co do seksów w konkretne dni cyklu. I kurcze nawet nie naszła mnie myśl, że tracę miesiąc szansy. Rozmawiałam z mężem i w sumie wyszło, że dziecko to nie jest totalnie nasz cel numer jeden w życiu i owszem, jeśli się nie uda do przyszłego roku naturalnie to spróbujemy in vitro, ale tylko i wyłącznie dlatego, że jest refundacja i szkoda nie skorzystać. I tak przy okazji tych rozmyśleń, zaczęłam się zastanawiać czy to jest taki etap po prostu, bo wcześniej było inaczej.

I tak sobie myślę, czy ja będę dobrą mamą, jeśli by się jednak udało, skoro potencjalny brak dziecka w naszym życiu nie spowodowałby, że czułabym się niespełniona?
ej, ja mam dokładnie to samo. Mimo płaczków, stresów, podchodzenia do ivf, też zawsze z tyłu głowy miałam myśl "czy to jest na 100% to czego je chcę". I też np byłam jedną z tych osób, które nie będzie miało dziecka za wszelką cenę - jeśli go nie będzie, to nasze życie też będzie fajne. Miałam dokładnie takie myśli jak Ty.
Ba, jak się zapisaliśmy na kwalifikacje do IVF to miałam poważny kryzys i myślałam, że ja w ogóle chyba już nie chce dziecka 😅 ale to już chyba była rekacja obronna mojej głowy.
 
reklama
Hej dziewczyny z rana! U mnie pierwszy raz w życiu duszek na teście, ale oczywiście to ovi. Całkiem mocno wypłukane się wydaje, wiec super, nie zmarnuje zbyt dużej ilosci testów 🤪
 

Załączniki

  • IMG_6952.jpeg
    IMG_6952.jpeg
    135 KB · Wyświetleń: 99
Do góry