mjaa pewnie już gdzieś pisałaś, ale ile masz lat? Ja miałam 24 jak Matiego urodziłam ale duuużo wcześniej marzyłam o dziecku, jednak studiowałam nie w swoim mieście więc musiałabym przerwać studia gdybym zaszła bo nie miałby mi kto pomóc więc wyczekałam ze staraniami do początku piątego roku studiów - broniłam się będąc w 5 miesiącu
paola a kiedy spodziewasz się @? może nie przylezie
Mam 20 lat
I to może nie jest normalne, ale też od dawna marzę o dziecku. No i u mnie też duży problem stanowią studia.. Baaardzo duży.. Ale mam jakiś plan na to, jak to zorganizować. Dla mnie na pewno to jest coś męczącego.. I to strasznie.. Po pierwsze dlatego, że przecież od kilku lat nieustannie się o tym myśli, a po drugie jak widzę inne dziewczyny, koleżanki, które urodziły i.. mają się świetnie! Ale najgorzej na mnie działają te wszystkie za przeproszeniem głupie dziewuchy. Szlag mnie trafia jak widzę dziewczynę młodszą ode mnie, która buja się po imprezach, ma pół metrowe tipsy i najczęściej wypowiadane przez nią zdanie to 'muszę zajarać', a dodatkowo jeszcze uczy się dziennie w LO. Mam sporo koleżanek, które są mamami. Jedna urodziła w wieku 15 lat (w ciąży nie zachowywała się zbyt odpowiedzialnie..), została sama, dziecko urodziło się z głębokim autyzmem, ale dziewczyna teraz radzi sobie świetnie z pomocą rodziców i nawet studiuje. Ale sporo jest takich, którym najchętniej bym wylała wiadro wody na głowę, żeby się ocknęły, bo dziecko zeszło na zdecydowanie dalszy plan. Niestety często taki jest efekt wpadek.. A może ja po prostu mam szczęście na takie przypadki. Mimo, że kobieta po urodzeniu dziecka, nawet jeśli wcześniej go nie chciała powinna poczuć ten instynkt i skupiać uwagę na maluszku to niestety nie zawsze się to sprawdza..
Nie wiem czy słyszałyście ostatnio o tej.. 'matce', chyba w Rudzie Śl., której dziecko urodziło się do wiadra z fekaliami i w nich utonęło? Mój powiedział, że bierzemy auto i jedziemy ją utopić w szambie. Niestety takie są realia. Kobiety, które dałyby wszystko za dzidziusia i zajęłyby się nim najlepiej na świecie nie mają takiej szansy, a taka skrajna patologia doprowadza do tego, że takie maleństwa umierają i to w niewyobrażalnych męczarniach..
Pisałam już tam gdzieś wcześniej że w zeszłym tygodniu byłam u ginekologa (pierwszy raz wybrałam się w zasadzie do innej pani doktor). Zasugerowała mi żebym rozważyła dawczynię komórki jajowej ze względu na moją chorobę, jeśli u nas w ogóle to miałoby szansę przejść. No ale niestety nie. Nie przełknęłabym tego.. Powiedziała w takim razie, żebym po 4 miesiącach przyszła jeśli się nie uda i wtedy będziemy bardziej obserwować ten cykl, żeby się wstrzelić jak najdokładniej
. Bo w tym miesiącu owu była późno i nie wiem czy to efekt tabletek anty, czy tego, że ostatnio byłam trochę chora.