Dzisiaj rozmawiałam z moim mężem i pytam się go czy ma przeczucie czy się udało, to powiedział, że nie ma. To ja mu mówię, że nic nie czuję i pewnie nic z tego... A on do mnie, a co mam czuć jak przecież nawet jak się udało to dziecko jest mikroskopijne... I powiedział że przecież czasami kobiety rodzą i dopiero się dowiadują, że są w ciąży. No niby są takie przypadki, ale mi zawsze ciężko w to uwierzyć... Ale wywnioskowalam, że myśli, że to czuć dopiero jak jest brzuch faceci ale powiedział, że czeka na dobre wieści i ze w końcu się uda i żebym się nie przejmowała, bo u nas może dłużej to potrwać, bo starzy jestesmy to mu powiedziałam, że chyba ty ogólnie jakoś tak mnie uspokoił i podbudował i poprawił humor. Więc jutro będzie co ma być