aga6
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2016
- Postów
- 21 072
Co by nie bylo pieniadze milosci i prawdziwego uczucia nie dadza ;-)Napisałam tam na starym ale i tu to dam...
@Wiktorka88 O....wybacz ale na studia to już raczej samemu można zarobić. Osobiście nigdy dzieci "nie przeliczalismy" na kasę i to co możemy im zaoferować i jakie super perspektywy możemy im zaoferować.
Ja zawsze mam w pamięci koleżankę z dzieciństwa, która zawsze była ubrana na bogato jak na czasy wczesnych lat 90, zawsze wakacje nad Bałtykiem i jeszcze za granicą, zapachowe mazaki (kto pamieta?), tamagoczi, rower górski, rolki. Chodziła na wszystkie możliwe dodatkowe zajecia o których mi się nie śniło. Ja w szkole typowy dobry uczeń, bardziej przecietniak ona geniusz, poukładana, zawsze przygotowana.
Jak ja jej zazdrosciłam...kiedy po latach się spotkałysmy i rozmawiałyśmy to wyobrazcie sobie, że to ona ze łzami w oczach mówiła mi jak okropnie zazdrosciła dzieciom wolności, radości i normalnej rodziny gdzie mama wola na obiad, gdzie było zwyczajnie. Zazdroscila spania na sianie u babci, pod namiotem, złapania konika polnego i babrania się w błocie. Jej nie było tego wolno, była damą z bogatego domu, córką lekarki i przedsiębiorcy i na wyskie loty skierowaną. Nie mogła być kimś zwykłym. Dużą cenę za to zapłaciła. Bycie we wszystkim idealnym doprowadziło ją do nerwicy i nigdy nawet jako dorosła kobieta tego nie pokonała. Rodziców i pieniądze miała. Brak miłości, bliskości ją zabił...średnio ulozyła sobie zycie. Ja pochodziłam z rodziny robotniczej, niczego wymyślnego nie mieliśmy, na wakacje do babci na żniwa i na sianko, krowy paść. Ognisko to było coś, robienie kaczek na rzece, łapanie rybek, chodzenie po kałużach, czasem klaps w tylek pd rodziców za jedynkę czy bura za nieprzygotowanie ale zawsze wiedzieliśmy ja i moje rodzeństwo, że to my jesteśmy ważni i to że nas mają rodzice a nie stopnie. Nie bałam się wracać do domu, miałam fajne dzieciństwo bez traumy, dobrych, kochajacych rodziców...biedy nie było ale na nic szalonego też nie. Za to był dom pełen życia i ta atmosfera...to nie do opisania.
Dzieci ma się z miłości. Pieniądze pomagają ale nie są najważniejsze. Czasem mniej znaczy więcej. Nigdy z mężem nie przeliczalismy dzieci na pieniądze. Czasem było lżej innym razem lepiej ale nidy decyzja o dziecku nie była podyktowana wyłaczbie tym wzgledom.
RODZENIE DZIECI Do 28 lat mialam cała trójkę już po tej stronie brzuszka. Pierwsze 21, 22 drugie, trzecie 27. Bardzo chwalę sobie wczesne macierzyństwo ale wszystko ma swoje plusy i minusy.
Moze wygodniej żyć jak nie trzeba liczyc kazdej zlotowki ale zdecydowanie podzielam Twoje zdanie!
Wole miec mniej $ ale czas dla rodziny i jej szczęście ktore zapewni atmosfera, przyjacielskie i dobre relacje