Witajcie Dziewczyny, chwilkę mnie tu nie było.
Dziś 11 dc, drugi cykl starań. Podczas ostatniej @ po raz pierwszy zdarzyło mi się, że krew nie chciała wypływać swobodnie, tylko tworzyły się gęste skrzepy... I bardzo krótko miesiączka trwała, dosłownie 2 dni. Zmartwiłam się tym i podczas do lekarki, ale powiedziała, że skoro niedawno miałam USG to według niej wystarczy zrobić tylko zwykłe badanie ginekologiczne. Trochę zawiedziona byłam, odesłała mnie z kwitkiem, powiedziała, że jako że niedawno wyjęłam spiralę to mógł być to cykl bezowulacyjny i żebym zgłosiła się, jeśli przez rok nic nie wyjdzie ze starań. Tylko że ja nie chcę czekać przez rok
nawet badań hormonów nikt mi nie zalecił po wyjęciu tej spirali, a już czterech różnych lekarzy mnie od tamtej pory widziało. No nic.
Wydaje mi się, że co najmniej kilka z nas łyka regularnie wiesiołek. Mam pytanie do tych dziewczyn- czy Wasz śluz po wiesiołku jest taki jak woda? Zawsze przy owulacji miałam książkowy śluz płodny, jak białko jaja kurzego, a teraz odkąd biorę wiesiołka to nic takiego nie obserwuję, tylko taki rzadziutki. Przy szyjce też go nie ma, szyjkę badam codziennie. A może (tfu tfu) ten cykl też mam bezowulacyjny i to jest powód dla którego śluzu nie ma
bądź hormonów po spirali. sama nie wiem.