Chciałam to samo napisać, ale chyba poniekąd bałam się reakcji Malagi
jednak ciąża i te hormony szaleją
pomimo tego, że nikt nie powinien w ten sposób mówić to niestety mają rację początki bywają różne
po drugie ja nawet bym nikomu nie mówiła na tak wczesnym etapie
ja też chciałam na początku żeby każdy przy mnie biegał, ale wtedy mój mąż wytłumaczył mi, że on wie, że dla mnie to teraz priorytet i najważniejszą rzecz pod słońcem, ale kobiet w ciąży jest mnóstwo, a życie toczy się dalej i on przychodząc z pracy czy dzwoniąc do mnie chce też zapytać jak mija zwykły dzień, nie ciąża, zwykły dzień co robiłam gdzie byłam itp
na początku mnie wkurzało to, ale później sama zrozumiałam, że każdy dalej żyje swoim życiem po informacji o ciąży i muszę wyluzować, zapisałam się do lipcowek i mogłam tam nawijać do woli i zastanawiać się milion razy czy aby 2 kawy to nie za dużo i milion innych rzeczy
Ostatecznie jak poroniłam to była dla mojego męża taka sama tragedia jak dla mnie pomimo, że z zewnątrz wcześniej nie pokazywał swoich uczuć