reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2018-2020! :)

Ile masz dzieci?

  • 0

    Głosów: 253 49,5%
  • 1

    Głosów: 158 30,9%
  • 2

    Głosów: 72 14,1%
  • 3

    Głosów: 20 3,9%
  • 3+

    Głosów: 8 1,6%

  • Wszystkich głosujących
    511
Zawsze pragnęłam ciąży. Może nie ponad wszystko. Ale gdzieś z tyłu głowy zawsze marzyłam o tym, o dzieciątku, o swojej małej dziewczynce, chłopczyku. A teraz mam takie obawy, co mnie czeka, czy jest w porządku z ciąża, czy robię wszystko dobrze, boje się wszystkich badań, stresów związanych z nimi. Mam takie obawy i przykre myśli [emoji17] Staram się wszystko tłumaczyć w sobie w głowie, że skoro beta jest ładna to na razie wszystko jest dobrze. W czwartek idę zobaczyć czy jest już mała kruszynka z serduszkiem. Tzn idę do swojej zaufanej lekarki na wizytę. Bo pisałam Wam, że umówiłam się z nią prywatnie. Bo tak musiałabym czekać jeszcze z 3 tygodnie.

Najgorsze jest to, że już dwie osoby mnie zostawiły z powodu ciąży. Mój przyjaciel któremu mogłam wszystko powiedzieć. I przyjaciółka z którą odmówiłam kontakt. Zostawiła mnie w takim momencie, mówiąc, że zaszłam w ciążę żeby przykuć uwagę i że jak będę miała większe problemy to mam się wtedy odezwać... Masakra. Czuje, że zostałam sama. Z tym. Z myślami, obawami, tym co czuje. Jest mi tak cholernie przykro... Czuje, że dookoła każdy życzy mi tylko jednego, jakby nikt nie cieszył się z mojego stanu... Wczoraj teściowa zrobiła taka awanturę mojemu, że tak strasznie płakałam, nie liczyła się z tym, że ja jestem, że jestem w ciąży i że cały czas mam kolejne nerwy do kolekcji. Nikt się nie liczy ze mną i moim stanem. Jakby to był pryszcz... Wszyscy mi mówią takie przykre rzeczy i zachowują się bezczelnie wobec mnie... Nie potrafię się cieszyć. Jak dookoła mam takich ludzi... Nie mam nikogo bliskiego zaufanego już, bo każdy mnie zostawia. I czuje się okropnie. Dobita, zdołowana to mało powiedziane, czuje jakbym popadała w załamanie nerwowe... I mam myśli, że na co nam to było... Że przecież było dobrze jak było... Jestem załamana. Nawet nie mam komu tego napisać.
Nie jesteś sama masz nas. Mimo że wirtualnie ale zawsze Cię wysłuchamy i wesprzemy. Ja po pozamacicznej zostałam również sama nie miałam się komu wyżalić nawet mojemu mężowi i wiem jak to jest. Ciesz się ciąża każdym dniem i myśl tylko o dziecku rozmawiaj z fasolka i się nie stresuj bo też to wpływa na dziecko. Nie przejmuj sie innymi ludzmi. Tacy "przyjaciele to nie przyjaciele" bo przyjaciel prawdziwy nigdy nie zostawia w potrzebie . Mnie dziewczy bardzo miło przyjęły na forum z czego wszystkim dziękuję .każda ma obawy i zmartwienia właśnie po to tu jesteśmy żeby wzajemnie się wspierać. Także głowa do góry :) wysyłam przytulasy :*
 
reklama
A u nas znowu smutna atmosfera... Mój pies umiera, po prostu ze starości. Czeka nas trudna decyzja, jeśli do piątku mimo leków nie zacznie jeść i jakoś funkcjonować będziemy musieli go uspac. :(
Oooj przykra sytuacja [emoji22] mam nadzieję że leki i spokój pomogą. Bądźmy dobrej myśli.
 
.
No właśnie też nie chcemy by się już męczył, ma 14 lat, jest z tych większych psów. Nie ma siły chodzić, jedynie głowę podnosi do picia. :( Cała noc płakałam bo jeszcze wczoraj rano chodził normalnie a wieczorem jak się schował tak go znaleźć nie mogliśmy, a jak znaleźliśmy to nie chciał iść, pokładał się...

Przykro mi i współczuję Ci bardzo. Ja pamiętam jak jakies 3/4 lata temu straciłam swoją psinę, tez wieksze psisko, 12 lat mala i cale te 12 lat byla od początku z nami, to strasznie to przezylismy, jakbyśmy stracili czlonka rodziny. Byla mi jak taka psia siostra po wtedy pol swojego życia z nią przezylam i razem z nią dorastalam. Pamiętam ze jeszcze przez rok po jej smierci po wejsciu do domu spoglalam w dol myśląc ze zobacze tam jej ucieszony pysk przy moich nogach. Zdarzało się też, że siedząc w pokoju slyszalam czasem z przedpokoju dźwięki jakie wydawala czy to gdy pila wode, jadla cos, albo jak chodzila lub się przeciagala. Tak mi wszystko o niej przypominalo. Trzymaj się ciepło i wykorzystaj każdą możliwą chwilę z nim (chociaż to i tak bedzie za mało jesli jestes znim mocno zzyta)
 
Nie jesteś sama masz nas. Mimo że wirtualnie ale zawsze Cię wysłuchamy i wesprzemy. Ja po pozamacicznej zostałam również sama nie miałam się komu wyżalić nawet mojemu mężowi i wiem jak to jest. Ciesz się ciąża każdym dniem i myśl tylko o dziecku rozmawiaj z fasolka i się nie stresuj bo też to wpływa na dziecko. Nie przejmuj sie innymi ludzmi. Tacy "przyjaciele to nie przyjaciele" bo przyjaciel prawdziwy nigdy nie zostawia w potrzebie . Mnie dziewczy bardzo miło przyjęły na forum z czego wszystkim dziękuję .każda ma obawy i zmartwienia właśnie po to tu jesteśmy żeby wzajemnie się wspierać. Także głowa do góry :) wysyłam przytulasy :*
Dziękuję kochana. Rozumiem Cię [emoji17] Ja ze swoim nie mam ochoty rozmawiać. Jakoś się tak zamykam w sobie. Staram się cieszyć i być dla fasolki. Ale jest mi strasznie ciężko. Najgorsze, że uważałam te osoby właśnie za bliskie bliższe od rodziny. A czas pokazał kto jest warty. Eh dziękuję kochana, trochę mnie podniosłaś na duchu [emoji17]
 
Dziękuję kochana. Rozumiem Cię [emoji17] Ja ze swoim nie mam ochoty rozmawiać. Jakoś się tak zamykam w sobie. Staram się cieszyć i być dla fasolki. Ale jest mi strasznie ciężko. Najgorsze, że uważałam te osoby właśnie za bliskie bliższe od rodziny. A czas pokazał kto jest warty. Eh dziękuję kochana, trochę mnie podniosłaś na duchu [emoji17]
Może warto porozmawiać również z mężem o zachowaniu rodziny, może nie wie jak Ty to czujesz i odbierasz.
 
Zawsze pragnęłam ciąży. Może nie ponad wszystko. Ale gdzieś z tyłu głowy zawsze marzyłam o tym, o dzieciątku, o swojej małej dziewczynce, chłopczyku. A teraz mam takie obawy, co mnie czeka, czy jest w porządku z ciąża, czy robię wszystko dobrze, boje się wszystkich badań, stresów związanych z nimi. Mam takie obawy i przykre myśli [emoji17] Staram się wszystko tłumaczyć w sobie w głowie, że skoro beta jest ładna to na razie wszystko jest dobrze. W czwartek idę zobaczyć czy jest już mała kruszynka z serduszkiem. Tzn idę do swojej zaufanej lekarki na wizytę. Bo pisałam Wam, że umówiłam się z nią prywatnie. Bo tak musiałabym czekać jeszcze z 3 tygodnie.

Najgorsze jest to, że już dwie osoby mnie zostawiły z powodu ciąży. Mój przyjaciel któremu mogłam wszystko powiedzieć. I przyjaciółka z którą odmówiłam kontakt. Zostawiła mnie w takim momencie, mówiąc, że zaszłam w ciążę żeby przykuć uwagę i że jak będę miała większe problemy to mam się wtedy odezwać... Masakra. Czuje, że zostałam sama. Z tym. Z myślami, obawami, tym co czuje. Jest mi tak cholernie przykro... Czuje, że dookoła każdy życzy mi tylko jednego, jakby nikt nie cieszył się z mojego stanu... Wczoraj teściowa zrobiła taka awanturę mojemu, że tak strasznie płakałam, nie liczyła się z tym, że ja jestem, że jestem w ciąży i że cały czas mam kolejne nerwy do kolekcji. Nikt się nie liczy ze mną i moim stanem. Jakby to był pryszcz... Wszyscy mi mówią takie przykre rzeczy i zachowują się bezczelnie wobec mnie... Nie potrafię się cieszyć. Jak dookoła mam takich ludzi... Nie mam nikogo bliskiego zaufanego już, bo każdy mnie zostawia. I czuje się okropnie. Dobita, zdołowana to mało powiedziane, czuje jakbym popadała w załamanie nerwowe... I mam myśli, że na co nam to było... Że przecież było dobrze jak było... Jestem załamana. Nawet nie mam komu tego napisać.

Dziękuję [emoji17] Wolę wygadać się wam, niż komukolwiek innemu. Bo widać jak to właśnie jest z " najbliższymi osobami " które mnie zostawiły w takim momencie. No ja cały czas słyszę, że przecież nic nigdy nie wiadomo, tak się nie powinno mówić nikomu, niby to prawda, ale ja w życiu tak bym nikomu nie powiedziała. Ale mówię sobie, dobrze przemilczę przeczekam, ale jak urodze silnego maluszka to im pokaże i będę tak samo wredna jak oni... Mam ochotę się odwrócić od wszystkich i być sama ze sobą i sama dać radę... Wszyscy są wokół mnie fałszywi, bezczelni, wszyscy się kłócą, a ja nie mam ani chwili spokoju dla siebie [emoji17] każdy dzień to dla mnie kolejny powód do nerwów i już mam tak przykre myśli, że nie utrzymam tej ciąży [emoji17] i to nie z mojej winy a właśnie z winy ludzi których " mam przy sobie ". Rozumiem, u Ciebie akurat była przyczyna takich słów i nie dziwie się, że tak zareagowałaś. Mi łzy napływają do oczu jak to słyszę cały czas. Bardzo współczuję [emoji17] Ja jestem po dwóch poronieniach ale na wcześniejszym etapie niż teraz jestem. Ale mimo to nie mówię nikomu takich słów. Bo nie miałabym serca. Ja mimo wszystko zawsze życzę każdemu dobrze. A to jakby była jakaś przepowiednia... Jakieś sugerowanie. Bynajmniej u mnie.

Chyba wiem dlaczego Twoi bliscy tak reagują. Z tego co piszesz wnioskuję, że dużo rozmawiasz o swojej ciąży i być może niechcący sprawiasz wrażenie, iż chcesz by Cię teraz inaczej traktowali.
Moje rada: dołącz do forum ciążowego, do kwietniówek czy majówek jak tam termin Ci wychodzi i tam możesz rozmawiać o ciąży do upadłego. Wszystkie tak robimy. Nasi najbliżsi nie chcą o tym w kólko słuchać, może dlatego się irytują i mówią Ci przykre rzeczy. Oni nie odczuwają Twojej ciąży a czekają na dziecko, a do urodzenia dziecka jeszcze daleko. Ja nawet z mężem rzadko o ciąży i dziecku rozmawiam, bo jeszcze jest wcześnie, niech się oswoi z myślą. :p
I powiem Ci - za jakieś 2 tygodnie będzie łatwiej, ochłoniesz z tych pierwszych emocji i już się nie będziesz tyle martwić i rozmyślać o ciąży. Po tych kilku tygodniach temat nieco powszednieje i już się tyle nie myśli. :)
 
Chyba wiem dlaczego Twoi bliscy tak reagują. Z tego co piszesz wnioskuję, że dużo rozmawiasz o swojej ciąży i być może niechcący sprawiasz wrażenie, iż chcesz by Cię teraz inaczej traktowali.
Moje rada: dołącz do forum ciążowego, do kwietniówek czy majówek jak tam termin Ci wychodzi i tam możesz rozmawiać o ciąży do upadłego. Wszystkie tak robimy. Nasi najbliżsi nie chcą o tym w kólko słuchać, może dlatego się irytują i mówią Ci przykre rzeczy. Oni nie odczuwają Twojej ciąży a czekają na dziecko, a do urodzenia dziecka jeszcze daleko. Ja nawet z mężem rzadko o ciąży i dziecku rozmawiam, bo jeszcze jest wcześnie, niech się oswoi z myślą. [emoji14]
I powiem Ci - za jakieś 2 tygodnie będzie łatwiej, ochłoniesz z tych pierwszych emocji i już się nie będziesz tyle martwić i rozmyślać o ciąży. Po tych kilku tygodniach temat nieco powszednieje i już się tyle nie myśli. :)
Ja w ogóle nie rozmawiam z nikim, o ciąży o niczym. Jedynie powiedzieliśmy że spodziewamy się dziecka. A tak cisza. Nie mówię o tym jak się czuje, nic. Nikt nic nie pyta więc ja nie mówię. Jego rodzina jest specyficzna.
 
Może warto porozmawiać również z mężem o zachowaniu rodziny, może nie wie jak Ty to czujesz i odbierasz.
Chyba będę musiała, ale pewnie będzie tak, że on nic nigdy nie widzi. Niestety jego rodzina nie jest kolorowa. I nie potrafią cieszyć się z czyjegoś szczęścia. Jak poroniłam ostatnio, to nie usłyszałam nic. " przykro mi " Czy cokolwiek. Nic dosłownie. Martwą się o swoją d... Za przeproszeniem. A krzywda kogoś innego dla nich jest miodem na serce.
 
Chyba wiem dlaczego Twoi bliscy tak reagują. Z tego co piszesz wnioskuję, że dużo rozmawiasz o swojej ciąży i być może niechcący sprawiasz wrażenie, iż chcesz by Cię teraz inaczej traktowali.
Moje rada: dołącz do forum ciążowego, do kwietniówek czy majówek jak tam termin Ci wychodzi i tam możesz rozmawiać o ciąży do upadłego. Wszystkie tak robimy. Nasi najbliżsi nie chcą o tym w kólko słuchać, może dlatego się irytują i mówią Ci przykre rzeczy. Oni nie odczuwają Twojej ciąży a czekają na dziecko, a do urodzenia dziecka jeszcze daleko. Ja nawet z mężem rzadko o ciąży i dziecku rozmawiam, bo jeszcze jest wcześnie, niech się oswoi z myślą. :p
I powiem Ci - za jakieś 2 tygodnie będzie łatwiej, ochłoniesz z tych pierwszych emocji i już się nie będziesz tyle martwić i rozmyślać o ciąży. Po tych kilku tygodniach temat nieco powszednieje i już się tyle nie myśli. :)
Masz racje. Ale pamiętam że też dużo rozmawiałam o ciąży z siostrami i nigdy nie dały mi odczuć że się im narzucam. Wydaje mi się że prawdziwy przyjaciel zawsze wysłucha nawet jak się powtarzasz po raz setny. A nie zostawia i radź sobie sam.
 
reklama
Chyba będę musiała, ale pewnie będzie tak, że on nic nigdy nie widzi. Niestety jego rodzina nie jest kolorowa. I nie potrafią cieszyć się z czyjegoś szczęścia. Jak poroniłam ostatnio, to nie usłyszałam nic. " przykro mi " Czy cokolwiek. Nic dosłownie. Martwą się o swoją d... Za przeproszeniem. A krzywda kogoś innego dla nich jest miodem na serce.
Jak oni do Ciebie tak Ty do nich. Więc ich olej i mniej ich gleboko. I zobaczysz że przyjdzie czas że sami przyjdą. Ja bym tak zrobiła i się nie przejmowała.
 
Do góry