Malaga00
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Czerwiec 2018
- Postów
- 1 235
Zawsze pragnęłam ciąży. Może nie ponad wszystko. Ale gdzieś z tyłu głowy zawsze marzyłam o tym, o dzieciątku, o swojej małej dziewczynce, chłopczyku. A teraz mam takie obawy, co mnie czeka, czy jest w porządku z ciąża, czy robię wszystko dobrze, boje się wszystkich badań, stresów związanych z nimi. Mam takie obawy i przykre myśli [emoji17] Staram się wszystko tłumaczyć w sobie w głowie, że skoro beta jest ładna to na razie wszystko jest dobrze. W czwartek idę zobaczyć czy jest już mała kruszynka z serduszkiem. Tzn idę do swojej zaufanej lekarki na wizytę. Bo pisałam Wam, że umówiłam się z nią prywatnie. Bo tak musiałabym czekać jeszcze z 3 tygodnie.Tak czeka Cię nowa rola. Nowa sytuacja. Jedna wielka niewiadoma. Każda ciężarna ma obawy i niepewności
Ale jak urodzisz i pierwszy raz zobaczysz maluszka to wszystko mija od ręki
Ja powiem Ci tak że miesiąc temu urodziłam córkę. Druga ciąża. Drugie dziecko. Niby cała ciąże się nie stresowalam. Do momentu az nie usiadłam przez blokiem operacyjnym i nie czekałam na cc.
Histeria, krokodyle łzy. Ze jak ja sobie dam radę z dwójką. Na co mi to było. Po co. Znów cc, znów stres. Ze głupia byłam że się na kolejne dziecko zdecydowałam.
A jak tylko mi ją z brzucha wyjeli i zaczęła krzyczeć od razu wszystko przeszło. Łzy przerażenia zmienily się w łzy radości. I Jeszce dobrze mnie nie skończyli szyc to utwierdzilam się w przekonaniu że za kolejne 4 lata chce trzecie dziecko. Ze mimo wszystko te nudności, wymioty, ciężka końcówka ciąży. Stres przed cc, ból po (chociaż ja super cc przeszłam. I pierwsze i teraz drugie jeszcze lepiej). To wszystko jest warte
Bo nikt nigdy nie będzie Cię bardziej kochać niż Twoje dziecko. I Ty nigdy nie będziesz nikogo bardziej kochać niż swoje dzieci.
Tak samo bałam się że nie dam rady pokochać córki tak jak kocham syna. Tym bardziej że przez rok wychowywałam go sama bo odeszłam od jego biologicznego ojca i mam bardzo silna więź z nim. Ale sprawdziło się to co kiedyś ktoś mądry mi powiedział : miłość nie dzieli się na dzieci, a mnoży z każdym kolejnym
Najgorsze jest to, że już dwie osoby mnie zostawiły z powodu ciąży. Mój przyjaciel któremu mogłam wszystko powiedzieć. I przyjaciółka z którą odmówiłam kontakt. Zostawiła mnie w takim momencie, mówiąc, że zaszłam w ciążę żeby przykuć uwagę i że jak będę miała większe problemy to mam się wtedy odezwać... Masakra. Czuje, że zostałam sama. Z tym. Z myślami, obawami, tym co czuje. Jest mi tak cholernie przykro... Czuje, że dookoła każdy życzy mi tylko jednego, jakby nikt nie cieszył się z mojego stanu... Wczoraj teściowa zrobiła taka awanturę mojemu, że tak strasznie płakałam, nie liczyła się z tym, że ja jestem, że jestem w ciąży i że cały czas mam kolejne nerwy do kolekcji. Nikt się nie liczy ze mną i moim stanem. Jakby to był pryszcz... Wszyscy mi mówią takie przykre rzeczy i zachowują się bezczelnie wobec mnie... Nie potrafię się cieszyć. Jak dookoła mam takich ludzi... Nie mam nikogo bliskiego zaufanego już, bo każdy mnie zostawia. I czuje się okropnie. Dobita, zdołowana to mało powiedziane, czuje jakbym popadała w załamanie nerwowe... I mam myśli, że na co nam to było... Że przecież było dobrze jak było... Jestem załamana. Nawet nie mam komu tego napisać.