Boze co za dzien najpierw w drodze powrotnej z lab zatrzymala mnie policja do kontroli rzecz jasna, ale z 15 minut mi kazali czekac...no dobra, po drodze wjechalam do biedronki gdzie o malo sie nie przewrocilam na sliskich plytkach a parkujac pod blokiem zakopalam sie autem, noz ku*wa!!! mamy dwa parkingi-jeden glowny z tylu za blokiem nalezacy do naszego bloku (kazdy ma swoj) i z przodu taki dziki, gdzie podjezdzaja ludzie leniwi (czytajcie JA ) no i myslalam, ze ten piasek jest hmmm zamarzniety pomogli mi dwaj panowie z mojego bloku wycigajac auto innym autem cos sie jeszcze dzis wydarzy? moze moj syn okaze sie kuzwa corka na usg hehe to juz bym padla, haha, przed oplem widac piekne dziury, za groma nie szlo wyjechac