reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁Październikowe kreski ! 🍎

Niestety nie bo odpuściłam 2 cykle po biochemie, nie robiłam sobie żadnych nadziei nawet a tu niespodzianka, skłoniło mnie do zrobienia testu samopoczucie. No i trafiłam tutaj bo w sumie nie wiem gdzie i kogo podpytać w tym temacie.
To przeczytaj proszę regulamin z pierwszej strony. Możesz spróbować na Thread 'Czy ten test jest pozytywny? Wątek zbiorczy' https://www.babyboom.pl/forum/temat/czy-ten-test-jest-pozytywny-watek-zbiorczy.106586/
 
reklama
Jeszcze sobie to tlumacze tak, że nie minęło 48h tylko 45h tak serio no ale to pewnie zadna roznica, wedlug kalkulatorow przyrost jest ok ale sie naczytałam, ze najlepiej zeby bylo powyzej 66%.
Nie wiem czy w ogóle robic teraz czy dac temu spokoj i czekać na rozwój samoistnie.
zobaczysz jaki Ci wyjdzie progesteron jeśli dobry to na pewno bym powtórzyła w tym samym 🤞
 
Ja dziś robiłam przyrost, musiałam niestety zrobic w innym labie więc też nie do końca jest to wiarygodne w porównaniu do soboty. Przyrost tylko 65,2% z 46 na 74,70. Czekam jeszcze na progesteron i się okaże czy spodziewać się krwawienia czy zakonczy się to pozytywnie 😪
Natura to nie matematyka 🙂 Przyrost jest? Jest. Poczekaj do progesteronu. A następną betę zrób w pierwszym laboratorium. Trzymam kciuki 🍀
 
Poza oczywiście wiara i nadzieja, że do okresu jest wszystko możliwe, to jak często kojarzycie szczęśliwe zakończenia, jeśli 11dpo była wciąż biel Vizira? Niby implantacja 6-12dpo i potem 2 dni jeszcze na wzrost bety…
 
Hej wszystkim!
Proszę o poradę, albo jakieś informacje. 🙂 30 września (10 dc) byłam na wizycie lekarskiej z monitoringiem cyklu. Pokazałam ginekologowi moje ostatnie wyniki badań( wszystko w normie), w tym progesteron z ostatnich dwóch cykli - 7 dpo w sierpniu było 10,5, a 8 dpo we wrześniu było 12,5, więc lekarz stwierdził, że owulacje były. Na tej wizycie zbadał mnie i stwierdził, że wszystko jest "podręcznikowo" - piękny śluz, dobre jajniki i odpowiednie endometrium. Na lewym jajniku miałam dwa dość spore pęcherzyki - jeden 19, a drugi 16. Biorąc wszystkie informacje pod uwagę lekarz stwierdził, że mamy się starać cały tydzień i czy jesteśmy gotowi na bliźniaki hehe 😜
Dzisiaj poszłam na wizytę, bo miałam mieć kontynuację monitoringu, żeby potwierdzić czy była owulacja. I ku zdziwieniu pani doktor okazało się, że mam torbiel krwotoczną (chyba tak to się nazywa) i nie ten pęcherzyk dominujący nie pękł, tylko przekształcił się w torbiel... Lekarka też pytała czy miałam ból owulacyjny, to powiedziałam zgodnie z prawdą, że miałam w czwartek 3 października. Niestety, okazało się, że to był ból, który był spowodowany tym torbielem. Nie wiadomo też czy ten drugi pęcherzyk przemienił się w owulację, czy połączył się z tym torbielem i lekarz też mi nie powiedziała czy mogę jeszcze na coś liczyć z tego cyklu. Nie było tego widać na usg, a było widać duży, rozciągnięty torbiel (30mm).
Przez cały cykl robiłam testy i mierzyłam temperaturę i mogę stwierdzić, że nie widziałam w ogóle piku (znaczy najwyżej było w piątek 4 października, ale nie było takie same, bądź bardziej wybarwione), a z temperaturą to jestem jeszcze świeżakiem.
Dlatego moje pytanie - czy mogę jeszcze mieć nadzieję w tym cyklu czy raczej spisać go na straty? 😕 Jest mi bardzo przykro, bo boje się, że wszystkie cykle mam bezowulacyjne. Wiem, że może trochę przesadzam, ale chciałam się z tym z kimś podzielić.

PS. To nasz 7 cykl starań. Poszłam do lekarza głównie dlatego, że około 10 dpo (na podstawie testów) zaczynają mi się plamienia przed okresem i jest tak w każdym cyklu od jakiegoś roku.
 
Powiem Wam Dziewczyny, że już mam powoli dość. Co miesiąc mam coraz to bardziej obfite i coraz bardziej bolesne miesiączki. Dosłownie chlusta ze mnie w koszmarnych ilościach... Byłam dziś na kontroli, a mam 2dc i endometrium jest już grubości 4mm, ale to co działo się w nocy, to dosłownie jakaś krwawa masakra. Dostałam Cyclonaminę, Nimesil i rozpiskę jak się zaopatrzyć przeciwbólowo, bo doszło do tego, że muszę brać dwie tabletki Paracetamolu, Ibuprom Max, Naproxen i No-Spę Max w jednym czasie, żeby złagodzić ból. Od jutra stymulacja Mensinormem i pierwszy raz Clo. Was też kosztuje to tyle kasy? U mnie badania, leki i wizyty miesięcznie zamykają się średnio w kwocie 1000-1500zl, nie wliczając w to suplementów dla mnie i męża. 🤯
Jeśli chodzi o koszty to tak u nas podobnie. Tak jak Ty powoli mam tego dość.

Stymulacja do ivf ?
 
Hej wszystkim!
Proszę o poradę, albo jakieś informacje. 🙂 30 września (10 dc) byłam na wizycie lekarskiej z monitoringiem cyklu. Pokazałam ginekologowi moje ostatnie wyniki badań( wszystko w normie), w tym progesteron z ostatnich dwóch cykli - 7 dpo w sierpniu było 10,5, a 8 dpo we wrześniu było 12,5, więc lekarz stwierdził, że owulacje były. Na tej wizycie zbadał mnie i stwierdził, że wszystko jest "podręcznikowo" - piękny śluz, dobre jajniki i odpowiednie endometrium. Na lewym jajniku miałam dwa dość spore pęcherzyki - jeden 19, a drugi 16. Biorąc wszystkie informacje pod uwagę lekarz stwierdził, że mamy się starać cały tydzień i czy jesteśmy gotowi na bliźniaki hehe 😜
Dzisiaj poszłam na wizytę, bo miałam mieć kontynuację monitoringu, żeby potwierdzić czy była owulacja. I ku zdziwieniu pani doktor okazało się, że mam torbiel krwotoczną (chyba tak to się nazywa) i nie ten pęcherzyk dominujący nie pękł, tylko przekształcił się w torbiel... Lekarka też pytała czy miałam ból owulacyjny, to powiedziałam zgodnie z prawdą, że miałam w czwartek 3 października. Niestety, okazało się, że to był ból, który był spowodowany tym torbielem. Nie wiadomo też czy ten drugi pęcherzyk przemienił się w owulację, czy połączył się z tym torbielem i lekarz też mi nie powiedziała czy mogę jeszcze na coś liczyć z tego cyklu. Nie było tego widać na usg, a było widać duży, rozciągnięty torbiel (30mm).
Przez cały cykl robiłam testy i mierzyłam temperaturę i mogę stwierdzić, że nie widziałam w ogóle piku (znaczy najwyżej było w piątek 4 października, ale nie było takie same, bądź bardziej wybarwione), a z temperaturą to jestem jeszcze świeżakiem.
Dlatego moje pytanie - czy mogę jeszcze mieć nadzieję w tym cyklu czy raczej spisać go na straty? 😕 Jest mi bardzo przykro, bo boje się, że wszystkie cykle mam bezowulacyjne. Wiem, że może trochę przesadzam, ale chciałam się z tym z kimś podzielić.

PS. To nasz 7 cykl starań. Poszłam do lekarza głównie dlatego, że około 10 dpo (na podstawie testów) zaczynają mi się plamienia przed okresem i jest tak w każdym cyklu od jakiegoś roku.
progesteron z poprzednich cykli wskazuje, że owulację miałaś więc nie nakręcaj się, że wszystkie są bezowulacyjne :)

Co do tego cyklu to ciężko stwierdzić czy jeden pęcherzyk pękł czy nie. Może zrób progesteron 7dpo. Bólem owulacyjnym bym się w ogóle nie sugerowała bo to żadna miara.
 
reklama
Do góry