reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2012

Ja widziałam też trochę starsze kobitki co za krótką bluzkę założyły,dźinsy biodrówki i sruuu na miasto.Bardzo podobają mi się kobiety jak ładnie w tuniczkach lbu sukienkach chodzą w ciąży

dla mnie spodnie są już niewygodne. ubieram spodnice tuniki sukienki do leginsów. ale nie wszystkie spodnice moge bo sie ciasne robią. a z tuniczek dluzsze koszulki :-p
ale staram sie nosic wygodnie


maleństwo na lęki i płaczliwość chyba nie ma lekarstwa z taką burzą hormonów chyba nic nie jest w stanie sobie poradzić;-) mnie na przykład własnie dopadł kolejny lęk, teściowa która z nami mieszka własnie wróciła od lekarza, który zdiagnozował u niej zapalenie oskrzeli, masakra jak nie urok to..................niby go pytała czy może mnie zarazić to jej odpowiedział że "jak nie będziemy piły z jednej szklanki to raczej nie" no ale jakoś mi się wierzyć w to nie chce, pewnie tak mówi żebym się nie stresowała, fakkkkkkkk jak słysze jak ona rycha u siebie w pokoju az mnie ciary przechodzą bo już mam schiz że zaraz ja to złapię:-:)-(

Musa
nie martw i nie bój się będzie dobrze. na pewno Cię to nie dopadnie.
 
reklama
maleństwo na lęki i płaczliwość chyba nie ma lekarstwa z taką burzą hormonów chyba nic nie jest w stanie sobie poradzić;-) mnie na przykład własnie dopadł kolejny lęk, teściowa która z nami mieszka własnie wróciła od lekarza, który zdiagnozował u niej zapalenie oskrzeli, masakra jak nie urok to..................niby go pytała czy może mnie zarazić to jej odpowiedział że "jak nie będziemy piły z jednej szklanki to raczej nie" no ale jakoś mi się wierzyć w to nie chce, pewnie tak mówi żebym się nie stresowała, fakkkkkkkk jak słysze jak ona rycha u siebie w pokoju az mnie ciary przechodzą bo już mam schiz że zaraz ja to złapię:-:)-(

EEE myśle ze tak łatwo nie pójdzie. Jak masz dobrą odpornośc to dasz radę:tak:
 
Ej no, ale Majeczka wcale nie napisała, że będzie pracować do 1.października:-D Raczej się mocno zdziwiła, że jej szefowa tak myśli, pewnie się z choinki urwała:-D Jakbym miała fajną pracę i dobrze się czuła, to pewnie też dalej bym pracowała:-)
A prawda jest taka, że pracodawca zawsze będzie miał pracownika głęboko. Kobieta w ciąży czy dzieciata to zawsze problem dla pracodawcy - szukanie zastępstwa, obowiązek trzymania stanowiska do powrotu, niespodziewane chorobowe. I nie ma się co łudzić ze pracodawca będzie patrzył na nas łaskawym okiem bo się dla niego "poświęcamy". On to ma po prostu gdzieś i jakby mógł to by nas po prostu zwolnił. Jeśli macie inne szefostwo, to całujcie po rękach, bo to ogromna rzadkość:-D
Ja bym chciała żeby jak najmniej z nas musiała wybierać czy zażynać się w pracy żeby mieć chociaż cień pewności, że będzie miało do czego wracać, czy po prostu iść na zwolnienie. Bo to są naprawdę bardzo ciężkie wybory. A rynek pracy jest coraz gorszy i chociaż dla mnie rodzina jest najważniejsza, to jednak trzeba sobie szanować pracę.

Majeczka, ostatnio czytałam, że nie można zwolnić kobiety w ciąży, na urlopie macierzyńskim i jakiś czas po powrocie do pracy (jest okres ochronny). Jedynym wyjątkiem jest upadłość firmy albo zw. dyscyplinarne (bardzo mocno uzasadnione i udokumentowane).
A wiesz, że znam przypadek, że właśnie firmę doprowadzono do likwidacji tylko i wyłącznie dlatego, żeby zwolnić taką kobietę...

Jak to ostatnio w jednym artykule przeczytałam - ZUS zabiera mi taką ogromną część wypłaty, że dostając 100% płatne L4 dostaję po prostu spowrotem moje ciężko zarobione pieniądze... A ja jeszcze dodam od siebie, że uważam, że państwo nas okrada i nie mam żadnych skrupułów z tego tytułu, że siedzę na L4 od 7 tygodnia ciąży.

Ja poszłam do pracy jak Szymon miał rok i osiem miesięcy bo już dostawałam SZAŁU w domu. Od domu, męża i dziecka trzeba odpocząć. I jak bardzo się ich kocha tak bardzo mogą oni być męczący. Teraz pójdę na wychowawczy, bo całą pensję musiałabym oddać niańce i nie widzę w tym sensu, ale mamy plany na zarobek i mam nadzieję, że nam się to uda.

Syneczki, ja się kompletnie nie znam. Ale mocno trzymam kciuki, żeby nic niepokojącego nie wyszło, a węzły się wchłonęły, bo rozumiem, że się okropnie musisz martwić..!
malenstwo, na hormony nie ma rady, trzeba wytrzymać. Baby blues i tak jest gorszy ale świadomość, że to TYLKO hormony mi na przykład bardzo pomogła.
Mamba, pocieszę Cię, że za chwilę jest drugi mecz:-p
Musa, ja już trzy razy w ciąży złapałam chorobę od mojego przedszkolaczka, ale wiadomo, że nikt tak nie przytula i nie całuje jak mama więc i łatwiej mamie coś złapać... Nie martw się, na pewno się nie zarazisz od teściowej!

Ja się czuję atrakcyjną ciężarówką, bo jestem szczęśliwa i to szczęście tak ze mnie promienieje. Zresztą już strasznie dawno odkryłam tą zależność, że jak nie mam humoru to jestem brzydka a jak mam to pięknieję:-D I sorki za tą skromność:-D

A to jeszcze napiszę, że ja chciałam się w ciąży troszkę poopalać, pogrzać w słonku. Ale widzę, ze na nosie powychodziły mi takie ala piegi, ale to przebarwienia ze słońca, więc pewnie resztę ciała też by mi tak opaliło... I nici z moich planów, hehe :-)
 
Ostatnia edycja:
witam sie po pracy:-) w drodz\e do pracy sluchalam na zywo relacji z meczu w radiu wpadlam na recepcje ochroniarza poprosilam na biegu zeby zerknal na tv live i obejzalam pare min reszte meczu juz z radia na sluchawkach...az kol mi mowi ze w hotelu naprzeciwko naszego biura ktos oglada mecz to smignelam i jednym uchem sluchalam i podgladalm jednym okiem:-D:-D




azorek piszesz,że nie da się wyspac na zapas przy rozbrykanej 3-latce- ja mam to szczęście,że moja super-rozbrykana 2-latka zasypia o 19ej (max 20ej) i budzi się o 9ej (odkąd wyeliminowałam jej drzemki w dzień) :rofl2: tak wiec nie moge narzekać i jestem pewna,że jak się Lila urodzi to już tak przyjemnie nie będzie,bo dojdą nocne karmienia i pobudki o 5-6ej rano :-p
a nie nie drzemki czaem pomijamy u mlodej ale nie zamierzam z nich rezygnowac;-):-) jak dla mnie to nadal mala dzidzia hehehe i tak mi juz chyba zostanie.;-):-D pozniej bede jak moja wlasna mama wydzwaniac codziennie hahaha :rofl2: nawet jak pomija drzemki to zasnie mi o 20-20.30 i wstaje o 7.30 max chyba ze chora i sie w nocy budzi to dospi ciutke tak do 8-8.30 to typ dziecka ktore nie bedzie spalo po 15h na dobe najwyrazniej woli od rana nadawac jak radyjko...normalnie paszczak je sie nie zamyka i czasem nie moge wytrzymac :D a no i ja pracuej wracam o 21 do domu zani zjem i sie umyje i cos przeczytam czy posiedze na necie to juz bedzie 23 wiec ja sobie nie pospie od 19 czy 20:sorry:
 
hej

ja dzis znowu nocna pora na chwilke zagladam

troche dzis mialam do zrobienia. Przygotowalam obiad, ugotowalam barszczyk czerwony (pyyyyyyyszny), naszykowalam miesko na grila na jutro, zakupy zaliczylam. A i zmiana i pranie poscieli

Troche to w wolnym tempie bo mam kiepskie dni. Dzis mi mocno twardnial brzuch, moze przez te zakupy.
Zlecial rynek w kolko w poszukiwaniu flagi z napisem. Kuba od wczoraj przezywal ze my nie mamy. Objezdzilismy wczoraj stacje benzynowe i otwarte sklepy i d.. Dzis mi sis na rynku kupila dwie i mega szczescie na twarzy syna. Jednak ja na bardzo ruchliwej ulicy jedna zgubilam i nie bylo mowy o zatrzymaniu sie i wracaniu po nia.
I byla rozpacz, ze zostala, ze szukajmy, ze czemu otworzylam to okno :eek::eek:.
Wiec znowu na runek pojechalam ale juz tam gdzie mi sis kupila nie bylo wiec chodzilam i szukalam. Na szczesscie udalo mi sie i kupilam jeszcze dwie. I dobrze bo R montujac mi do tylnej szyby jedna zlamal i znow by byla rozpacz ale Kuba nie widzial. Do pelni szczescia kupilam jeszcze oslonki na lusterka i syn szczesliwy na maksa

no ale dorobilam sie przez to napiecia brzucha, az no-spe wzielam

wogole od wczoraj mam stres. Chyba swiruje przez te przeplywy i przed wizyta.
A to dlatego ze wczoraj mialam wrazenie ze nie czuja ruchow, moze raz czy dwa ale duzo mniej niz zwykle. Az o 22 nutelle jadlam i tez nic.
Dzis od rana czekalam, pare razy dostalam w brzuch ale juz teraz to mi sie znowu wydaje ze jakos mniej.

ech oby do poniedzialku

Syneczki nie mam doswiadczenia w ospie wiec nie pomoge

Zapominajka witaj i powodzenia w staraniach

co do L4 to ja tez wypowiem swoje zdanie

poprzednia ciaze z zagrozeniem lezalam o 5 tygodnia. To byla trauma dla mnie, strach przed 3 poronieniem, ciagle sama do 15 az R wrocil, tylko tv i komp
powiedzialam sobie ze teraz bede dlugo pracowac.
Po czesci tak bylo, tzn pracowalam do konca kwietnia czyli do konca 4 m-ca. Zakladaam ze moze jeszcze maj dam rade ale sytuacja zweryfikowala moje poglady. A to dlatego ze NIKT mi nie zapewnil pracy 4h przy kompie tylko jak wszsycy pracowalam 8. NIKT mnie jakos nie oszczedzal, nie wspomne juz ze docenial moja chec pracy mimo ciazy i mojej przeszlosci z utraconymi ciazami. Nie czulam ze mam choc ciu lzej, ze np ktos mnie wyreczy i zejdzie po mojego petenta ktory akurat do mnie przyszedl (a zdarzalo sie kilku dziennie) i sama musialam na drugi koniec budynku i pietro nizej isc i go przeprywadzic do pokoju, obsluzyc i odprowadzic. MAmy kodowane drzwi i ludzie moga poruszac sie sami tylko na dole na sali obslugi. My pracownicy z pieter latamy po kazdego goscia i prowadzimy w jedna i druga strone.

i powiedzialam sobie dosc. To moja ostatnia ciąza wiec chce sie nia cieszyc. Chcę moc wstac ok 8 i zawieźć syna do przedszkola a nie zrywac siebie i jego o 6:30. Zwlaszcza ze jak urodze bedzie musial go wozic R i bedzie jeszcze wczesniej wstawal bo R ma kawalek do pracy a pracuje na 7:30. Wiec mi szkoda dziecka.

Teraz jestem od 1 maja w domu i jest mi dobrze. Uwazam ze nam kobieta ten okres sie akurat nalezy. Bedziemy pracowac do 67 roku zycia jak faceci tyle ze oni w zyciu nie przechodza tego ce my. Jego organizm nie jest przez 9m-cy na maksa ekspoatowany i czasem wiecej niz raz.
Do tego jak juz ktos zauwalyl mamy placone 100% i troche zle do tego podchodzice bo nie golej pensji. Wiec jesli bralyscie przez ostatni rok premie, dodatki i inne rzeczy do pensji to sie Wam to wlicza do sredniej i zasilek jest zawsze wyzszy niz gola pensja. I bez nerwow i wysilku.

Moim zdaniem nie patrzycie na to przez pryzmat tego co dla Was lepsze. To sie dzis czujecie swietnie i pracujecie to ok, zycze Wam tego jak najdluzej ale nie mysliscie jak obciazacie swoj organizm pracujac codziennie 8 czy 12h nie liczac dojazdow i wstawania do pracy.

Ja tez sie zle nie czuje ale kregoslup i napiecia brzucha daja juz mocno o sobie znac.

a dobra lekcje dostala moja koleznka co w maju urodzila.
Tez pracowala dlugo bo ciagle nie bylo na jej miescie zastepsta a nie chciala tak odejsc i zostawic wszystko. Miala wyznaczona wizyte od ktorej mialo jej nie byc (poprzednią miala normalnie jakies 4 tyg. wczesniej). Ale wtedy juz byla osoba co bedzie robic jej robote to pomyslam ze o 1,5 tygodnia przesunie wizyte i ja jeszcze troche wdrozy. Czula sie dobrze to pracowala (dodam ze dojezdzalam jakies 30km autem w jedna strone)
A jak poszla na wizyte to sie okazalo ze szyjka puscila, zrobila sie bardzo krotka i reszte ciazy przelezala.

Takze przypadki wokol nas pokazuje ze czasem nie warto robic czego za wszelka cene bo uwazam sie tak powinno byc czy ze sie dobrze czuje

Oczywiscie wspolczuje osobom na umowie zlecenie i rozumiem ze ten dochod bywa niezbedny i one musza pracowac. Szkoda ze tak jest

a co do powrotu do pracy
ktos napisal ze z dzieckiem do roku to trzeba byc. Wszsytko ladnie i pieknie jak kogos na to stac. Latwo powiedziec trzeba tylko trzeba sie tez zastanowic ze nie kazdy ma taki komfort wyboru. Ja musze wrocic po macierzyskim bo mam spore dochody bez ktorych my sobie finansowo nie poradzimy. Niby R tez ma dosc duza pensje ale budowa domu, kredyt na zakup samochodow (naszym przypadku dwoch bo mamy rozne godziny pracy i w przeciwnych kierunkach a mieszkamy na obrzezach), samodzielne utrzymanie 150m domu to sa olbrzymie wydatki. Do tego przedszkole, jedzenie i wogole wydatki na zycie sa ogromne.
My akurat mieszkamy blisko Warszawy wiec ceny mamy rowniez warszawskie i wszystko jest bardzo drogie.

Takze majac wybor: posiedze z dzieckiem do 1 roku albo dam jesc dzieciom i sobie to wybor jest prosty bo kredyty i rachunki placic trzeba a na zycie potem moze zabraknac.
Tazke zycze wszystkim takiego luksusu siedzenia z dzieckiem ile sie zapragnie ale ja niestety bede musiala wracac do pracy. I jak moja mam nie podejmie sie ponownie opieki nad synkiem ze wzgledu na zdrowie to bedziemy zmuszeni komus zaplacic albo wydac na zlobek 900zl (bo tyle u nas mniej wiecej kosztuje) ale i tak mi sie bedzie oplacalo wrocic do pracy bo reszte pensji dostane.

Tyle ode mnie bo pozno. Nie chcialam nikogo obrazic tylko napisac jak ja to widze bo naleze do osob ktore mowia co mysla.

Jutroa jade do mojej sis wiec raczej jak wpadne to tez wieczorem

milej soboty zycze
 
Ostatnia edycja:
witajcie! ja juz od rana okna umylam i zabieram sie na ryneczek po warzywa, owoce i inne smakowite rzeczy :tak:
widzę, ze temat pojscia na L4 i powrotu do pracy nadal sie toczy - wierze że kazda z nas zrobi tak jak dla niej bedzie najlepiej i dla jej Dzidzi, a kwestia pracodawców, ich obowiązków i praw wobec nas, a takze rządu i ustaw to inne kwestie, ktore niestety caly ten obraz psują i nie pozwalaja do końca cieszyc nam sie z ciąży - tak, zeby miec spokojną glowe.
któras z Was napisala ze nie ma zapewnione 4h pracy przy kompie - ja tez nie.. to jest pol etatu, wiec nie wiem jakby to bylo traktowane - wynika to chyba z kodeksu pracy, a jaki jest regulamin danej firmy? mi lekarka powiedziala ze nie ma takiej potrzeby i komputer nie szkodzi matce i dziecku (samo promieniowanie i inne), ale w tym przepisie bardziej chodzi o to, by kobieta nie siedziala 8h bez ruchu, wiec zalecila co jakis czas wstawac, ruszac sie, przejsc....
piszecie bardzo ciekawe rzeczy, ktore niestety życie weryfikuje i niewielki wyplyw na to mamy :-(

co do meczu - emocje byly wielkie, moj mąż malo nie oszalał najpierw ze szczescia a pozniej z rozpaczy, jak Grecy strzelili nam brame.. ale ale.. Dzidzia chyba wyczula to wszystko i cos chyba zaczelam tam czuc (tak jak pisalyscie, ze podczas roznych koncertow, glosniejszych wydarzen moze sie uaktywnic) - nie umiem tego opisac, bardzo slabiutko czulam jakby ucisk i mialam z jednej strony twardszy brzuch, taką kulkę, z drugiej nie... w poniedzialek sie wszystko wyjasni, doczekac sie nie moge:-D
aa zdaje sie ze, ze z którąś z Was wizytuję z poniedziałek? ;-)
 
reklama
Do góry