Witam się dziś porannie :-) Nie mam dużo nadrabiania:-), za oknem buro i pada, ale ponoć weekend ma być nasz :-) , moje słonka w pracy i przedszkolu, a ja wspominam piękny sen, bo siedziałam nad morzem w zatoczce w lesie sosnowym, nogi trzymałam w wodzie, morze szumiało, fale rozbijały sie o brzeg, ale takie delikatne i własnie zabierałam się do sexu z mężem, kiedy on mnie obudził :-(, ech... nie można mieć wszystkiego :-)
Zaczęłam się rozglądać za komodą dla Michasia, bo wtedy ta góra ciuszków zostałaby uprana, uprasowana i posegregowana w końcu, ale chcę drewnianą, a ceny mnie dobijają:-(
Już mnie tak powoli zbiera na konkretne przygotowania, kupowanie koszul ciążowych, wszelkich "gadżetów" (blee) do porodu, zaczęłam przeglądać pieluszki, przewijaki i takie tam , chcę to rozłożyć w czasie, bo z kaską przez jakiś czas może być trochę gorzej i tak się cieszę, że kupiłam już prawie całą wyprawkę ciuszkową na te 3-4 miesiące po porodzie, kołyskę - kosz i fotelik ze stelażem, wózek - gondolke pożyczę, a spacerówka dopiero po zimie, więc nie jest tak źle.
A dzisiaj chyba czeka mnie słodkie lenistwo, w zlewie rozmraża się bigos, pomidorówkę mam z wczoraj, więc mam czym zapchać małża :-), a ja troszkę pobuszuje na allegro i poczytam, a pogoda łóżkowa, to może się zdrzemnę :-) - tak więc plany niezwykle ambitne :-)